Caritas POMAGAM DZISIAJ. PACZKA DLA UKRAINY 4.XII br. Informacje w niedzielę 4.12. Po Mszy św

Bezdomni

Schroniska dla bezdomnych Caritas AW oferują codziennie możliwość zamieszkania 160 osobom (Ośrodek Charytatywny „Tylko” i Schronisko „Przystań”) Prowadzimy łaźnię i jadłodajnię oraz Magazyn odzieżowy.

Spółdzielnia Socjalna „Kto rano wstaje” aktywizuje społecznie, daje zatrudnienie ze szczególnym otwarciem dla osób powracających na rynek pracy.

Caritas AW bierze udział w pionierskich programach międzynarodowych poświęconych wypracowaniu nowych form niesienia pomocy osobom bezdomnym – jednym z nich jest projekt „Erasmus ATL (Accomodating Travelling Life) – Towarzysz Podróży”.

Caritas AW prowadzi także tzw. „mieszkanie treningowe” w przestrzeni miejskiej przeznaczone dla osób wychodzących z bezdomności.

Ekumeniczne zapalenie świec CARITAS, 

Informacje podstawowe o Zespołach

Parafialne Zespoły Caritas świadczą pomoc charytatywną w ramach poszczególnych społeczności parafialnych. Działają w około 100 parafiach archidiecezji. Funkcjonują na zasadach wolontariatu skupiając około 900 aktywnych członków. Caritas AW prowadzi w stosunku do Parafialnych Zespołów działania koordynacyjne i wspierające. Podejmowane są wspólne akcje, organizowane spotkania i rekolekcje. W plikach do pobrania znajduje się baza danych wskazująca, w których parafiach archidiecezji działają Zespoły Parafialne.

Powstanie Parafialnego Zespołu Caritas następuje na mocy porozumienia zawartego między Proboszczem parafii a Dyrektorem Caritas AW.

Parafialny Zespół Caritas działa na zasadach i w sposób określony w Regulaminie Parafialnych Zespołów Caritas w Archidiecezji Warszawskiej. Porozumienie między Proboszczem parafii a Dyrektorem Caritas AW może uszczegółowić przepisy Regulaminu w odniesieniu do indywidualnego Zespołu.

Zachęcamy do wspierania działalności PZC oraz do dołączania do grona naszych wolontariuszy. Informację na temat lokalizacji Parafialnych Zespołów Caritas na terenie naszej diecezji można znaleźć na mapie umieszczona poniżej.

Pliki do pobrania:

Porozumienie w sprawie utworzenia i zasad działania Parafialnego Zespołu Caritas

Regulamin Parafialnych Zespołów Caritas w Archidiecezji Warszawskiej

Orędzie Ojca Świętego FRANCISZKA na VI Światowy Dzień Ubogich 2022 R

Chrystus dla was stał się ubogim” (por. 2 Kor 8, 9)

 1. «Chrystus Jezus […] dla was stał się ubogim» (por. 2 Kor 8, 9). Tymi słowami Apostoł Paweł zwraca się do pierwszych chrześcijan w Koryncie, aby utwierdzić ich działania solidarnościowe na rzecz potrzebujących braci. Światowy Dzień Ubogich również w tym roku staje się na nowo swego rodzaju pozytywną prowokacją, która ma nam pomóc w refleksji nad naszym stylem życia oraz nad wieloma wymiarami ubóstwa, które pojawiają się w tym obecnym momencie dziejowym.

Kilka miesięcy temu świat wychodził z burzy pandemii, ukazując znaki ożywienia ekonomicznego, które mogłoby przynieść ulgę milionom osób wpędzonych w biedę z powodu utraty pracy. Otwierał się pogodny scenariusz, który nie zapominając o cierpieniu z powodu utraty osób bliskich, przedstawiał wreszcie perspektywy powrotu do bezpośrednich relacji międzyosobowych, do spotkań bez ograniczeń i restrykcji. Oto jednak nowe nieszczęście pojawiło się na horyzoncie nakładając na świat inny scenariusz wydarzeń.

Wojna na Ukrainie dołączyła do wojen regionalnych, które w ostatnich latach sieją śmierć i zniszczenie. W tym wypadku jednak obraz jawi się bardziej złożony ze względu na bezpośrednią interwencję jednego z mocarstw, które chce narzucić swoją wolę wbrew zasadzie samostanowienia narodów. Powtarzają się sceny znane nam z tragicznej pamięci, gdzie raz jeszcze wzajemny szantaż niektórych możnych tego świata zagłusza głos ludzkości domagającej się pokoju.

2. Iluż to biednych rodzi niedorzeczność wojny! Gdziekolwiek się nie spojrzymy, widzimy, że przemoc uderza w osoby bezbronne i najsłabsze. Deportacje tysięcy osób, przede wszystkim dzieci, aby je wykorzenić i wymusić na nich zmianę tożsamości. Powracają jakże aktualne słowa Psalmisty, napisane w obliczu zniszczenia Jerozolimy oraz wygnania młodych Hebrajczyków:

Nad rzekami Babilonu - tam myśmy siedzieli i płakali,
kiedyśmy wspominali Syjon.
Na topolach tamtej krainy
zawiesiliśmy nasze harfy.
Bo tam żądali od nas
pieśni ci, którzy nas uprowadzili,
pieśni radości ci, którzy nas uciskali:
[…] Jakże możemy śpiewać
pieśń Pańską
w obcej krainie?

(Ps 137,1 4).

Miliony kobiet, dzieci oraz osób starszych, zmuszonych jest do narażenia się na niebezpieczeństwo bomb, byle tylko znaleźć ocalenie, szukając schronienia jako uchodźcy w krajach sąsiednich. Iluż jednak z nich pozostaje w strefach konfliktu, mając każdego dnia do czynienia ze strachem, doświadczając braku jedzenia oraz wody, opieki medycznej, a przede wszystkim miłości. W takich sytuacjach rozum zostaje przyćmiony, a konsekwencje ponosi wielu zwykłych ludzi, którzy dołączają do i tak już dużej liczby osób pozbawionych środków do życia. Jak udzielić adekwatnej odpowiedzi, która przyniesie ulgę i pokój tak wielu ludziom, zdanym łaskę losu i ubóstwo?

3. W tym jakże sprzecznym kontekście, jakże bolesnym, pojawia się VI Światowy Dzień Ubogich, z zaproszeniem – zaczerpniętym z Apostoła Pawła – aby utrzymywać wzrok utkwiony w Jezusie, który: «będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić» (2 Kor 8, 9). Podczas swojej wizyty w Jerozolimie Paweł spotkał Piotra, Jakuba i Jana, którzy poprosili go aby nie zapominał o ubogich. Wspólnota z Jerozolimy znajdowała się bowiem w poważnych trudnościach z powodu głodu, który dotknął kraj. Apostoł Paweł natychmiast zatroszczył się o zorganizowanie wielkiej zbiórki na rzecz tychże ubogich. Chrześcijanie z Koryntu okazali się bardzo wrażliwymi i chętnymi do pomocy. Za wskazaniem Pawła, każdego pierwszego dnia tygodnia zbierali to, co udało im się oszczędzić, a wszyscy byli bardzo szczodrzy.

Czas jakby się zatrzymał w tym punkcie, także i my, każdej niedzieli, podczas celebracji Mszy świętej dokonujemy tego samego gestu, zbierając wspólnie nasze ofiary, ażeby wspólnota mogła zaspokoić potrzeby najbiedniejszych. Jest to znak, który chrześcijanie zawsze czynili z radością i z poczuciem odpowiedzialności, ponieważ żaden brat i siostra nie powinien odczuwać braku tego, co konieczne do życia. Zaświadczał o tym już święty Justyn, który w II wieku, opisując dla Cesarza Antoniusza Piusa niedzielną celebrację chrześcijan, pisał tak: „W dniu zaś, zwanym Dniem Słońca, odbywa się zebranie w jednym miejscu wszystkich razem, i z miast i ze wsi. Tedy czyta się Pamiętniki apostolskie albo Pisma prorockie, póki czas pozwala. […] Wreszcie następuje rozdawanie i rozdzielenie wszystkim tego, co się stało Eucharystią, nieobecnym zaś rozsyła się ją przez diakonów. Ci którym się dobrze powodzi, i którzy dobrą mają wolę, dają co chcą, a wszystko, co się zbierze, składa się na ręce przełożonego. On zaś roztacza opiekę nad sierotami, wdowami, chorymi, albo z innej przyczyny cierpiącymi niedostatek, nad więźniami, obcymi gośćmi, jednym słowem śpieszy z pomocą wszystkim, co są w potrzebie” (Apologia Pierwsza, LXVII, 1-6).

4. Wracając do wspólnoty w Koryncie, po początkowym entuzjazmie zaangażowanie zaczęło się zmniejszać, a inicjatywa zaproponowana przez Apostoła utraciła rozmach. To właśnie pobudziło Pawła do napisania z wielką pasją, ożywiając na nowo zbiórkę «aby czynne podzielenie się tym, co macie, potwierdzało waszą chętną gotowość» (2 Kor 8, 11).

Myślę w tej chwili o dyspozycyjności, którą w ostatnich latach okazały całe narody otwierając drzwi, by przyjąć miliony uchodźców wojennych na Bliskim Wschodzie, w Afryce Środkowej, a obecnie na Ukrainie. Rodziny otworzyły na oścież drzwi swoich domów innym rodzinom, a wspólnoty przyjęły ze szczodrobliwością wiele kobiet i dzieci, aby zaoferować należną im godność. Jednakowoż im bardziej przeciąga się konflikt, tym bardziej pogarszają się jego następstwa. Narody, które przyjmują uchodźców są coraz bardziej znużone, starając się, by pomoc była ciągła; rodziny i wspólnoty zaczynają odczuwać ciężar sytuacji, która wykracza  już poza sytuację kryzysową. To jest właśnie moment, aby nie odpuścić i by odnowić początkową motywację. To, co rozpoczęliśmy, należy doprowadzić do końca z tą samą odpowiedzialnością..

5. Solidarność polega bowiem właśnie na tym: podzielić się tym, czego mamy niewiele, z tymi, którzy nic nie mają, tak aby nikt nie cierpiał. Im bardziej rośnie poczucie wspólnoty i komunii jako stylu życia, tym bardziej rozwija się solidarność. Oprócz tego trzeba również rozważyć, iż są kraje, w których w ostatnich dziesięcioleciach dokonał się znaczący wzrost dobrobytu, odczuwalny dla wielu rodzin, które to osiągnęły pewien bezpieczny poziom życia. Mówimy tu o pozytywnych owocach inicjatywy prywatnej oraz praw, które wsparły rozwój ekonomiczny łączący się z konkretnym bodźcem dla polityki rodzinnej powiązanej z odpowiedzialnością społeczną. Został dzięki temu osiągnięty taki poziom bezpieczeństwa i stabilności, którym można się teraz podzielić z tymi, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów i swojego kraju, aby się ratować i przeżyć. Jako członkowie społeczeństwa obywatelskiego pielęgnujmy odwołanie do poszanowania wartości wolności, odpowiedzialności, braterstwa i solidarności. Jako chrześcijanie, natomiast, odnajdujmy zawsze w miłości, w wierze i w nadziei fundament naszego życia i naszego działania.

6. Warto zauważyć, że Apostoł Paweł nie chciał zmusić chrześcijan narzucając im uczynek miłosierdzia. Pisze bowiem: «Nie mówię tego, aby wam wydawać rozkazy» (2 Kor 8, 8) ale raczej, «aby wskazując na gorliwość innych, wypróbować waszą miłość» (tamże). U podstaw prośby Pawła z pewnością znajduje się konieczność konkretnej pomocy, jednak jego intencje wykraczają ponad nią. Zachęca do dokonania zbiórki, aby stała się ona znakiem miłości, tak jak zostało to poświadczone przez samego Jezusa. Szczodrość zatem w stosunku do ubogich znajduje swój głęboki fundament w decyzji Syna Bożego, który sam zechciał stać się ubogim.

Apostoł bowiem stwierdza bez obaw, że ten wybór Chrystusa, to jego „ogołocenie się”, jest „łaską”, co więcej, «łaską Pana naszego Jezusa Chrystusa» (2 Kor 8, 9) i tylko przyjmując ją możemy dać konkretny i spójny wyraz naszej wiary. Nauczanie całego Nowego Testamentu w tym temacie jest jednolite i znajduje również swoje potwierdzenie w słowach Apostoła Jakuba: «wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie. Jeżeli bowiem ktoś przysłuchuje się tylko słowu, a nie wypełnia go, podobny jest do człowieka oglądającego w lustrze swe naturalne odbicie. Bo przyjrzał się sobie, odszedł i zaraz zapomniał, jakim był. Kto zaś pilnie rozważa doskonałe Prawo, Prawo wolności, i wytrwa w nim, ten nie jest słuchaczem skłonnym do zapominania, ale wykonawcą dzieła; wypełniając je, otrzyma błogosławieństwo» (Jk 1, 22-25).

7. Wobec ubogich nie uprawia się retoryki, ale zakasuje się rękawy i realizuje się wiarę poprzez bezpośrednie zaangażowanie, które nie może być scedowane na innych. Czasami natomiast może występować pewna forma rozprzężenia, prowadząca do przyjęcia zachowań nieodpowiednich, takich jak obojętność wobec ubogich. Zdarza się więc, że niektórzy chrześcijanie, ze względu na zbyt mocne przywiązanie do pieniądza, ugrzęźli w złym używaniu dóbr oraz majątku. Są to sytuacje, które ukazują słabą wiarę, a także słabą i krótkowzroczną nadzieję.

Wiemy, że problemem nie jest pieniądz sam w sobie, ponieważ jest on częścią codziennego życia osób oraz relacji społecznych. Tym, nad czym powinniśmy się pochylić i przemyśleć, jest raczej wartość, jaką pieniądz posiada dla nas: nie może stać się absolutem, jakby był celem nadrzędnym. Przywiązanie tego rodzaju nie pozwala patrzeć z realizmem na życie codzienne oraz osłabia wzrok, uniemożliwiając dostrzeżenie potrzeb innych. Nic bardziej szkodliwego nie może przydarzyć się chrześcijaninowi oraz wspólnocie chrześcijańskiej, jak właśnie zaślepienie przez bożka bogactwa, co w rezultacie kończy się zniewoleniem przez wizję życia ulotnego i zbankrutowanego.

Nie chodzi więc o to, aby mieć wobec ubogich postawę świadczenia usług socjalnych, jak to często się dzieje; trzeba natomiast działać, aby nikomu nie zabrakło tego, co konieczne. To nie aktywizm ratuje, ale szczery i szczodry szacunek, który pozwala podejść do ubogiego, jak do brata, który wyciąga rękę, abym to ja wyszedł z letargu, w który wpadłem. Dlatego też «nikt nie może mówić, że stoi z dala od ubogich, ponieważ jego życiowe wybory wiążą się ze skupieniem uwagi na innych sprawach. Często spotykamy się z tym usprawiedliwieniem w środowiskach akademickich, przedsiębiorców lub profesjonalistów, a nawet w środowiskach kościelnych. […] nikt nie może się czuć zwolniony z troski o ubogich i o sprawiedliwość społeczną» (Evangelii gaudium, 201). Pilnie należy znaleźć nowe drogi, które mogą poprowadzić ponad układy tej polityki społecznej, rozumianej „jako polityki dla ubogich, ale nigdy z biednymi i nigdy z ubogimi, a tym bardziej nie będącej częścią projektu, który może doprowadzić ludzi do siebie” (Fratelli tutti, 169). Należy natomiast dążyć do podjęcia postawy Apostoła, który pisał do Koryntian: „Nie o to bowiem idzie, żeby innym sprawiać ulgę, a sobie utrapienie, lecz żeby była równość” (2 Kor 8, 13).

8. Jest pewien paradoks, który dziś, podobnie jak i w przeszłości, trudno jest zaakceptować, ponieważ koliduje on z logiką ludzką: istnieje ubóstwo, które ubogaca. Paweł, przywołując „łaskę” Jezusa Chrystusa, pragnie potwierdzić to, co On sam przepowiadał, a mianowicie, że prawdziwe bogactwo nie polega na gromadzeniu «sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną» (Mt 6, 19), ale raczej na wzajemnej miłości, która pozwala nam dźwigać ciężary jedni drugich, tak aby nikt nie czuł się opuszczony czy wykluczony. Doświadczenie słabości oraz ograniczenia, które przeżyliśmy w minionych latach, a teraz tragedia wojny ze skutkami globalnymi, powinny nauczyć nas czegoś decydującego: nie jesteśmy na świecie po to, aby przeżyć, ale po to, by wszyscy mogli żyć godnie i szczęśliwie. Orędzie Jezusa pokazuje nam drogę i pozwala nam odkryć, że istnieje ubóstwo, które upokarza i zabija oraz, że istnieje inne ubóstwo, Jego ubóstwo, która wyzwala i czyni beztroskimi.

Ubóstwo, które zabija, to nędza zrodzona z niesprawiedliwości, wyzysku, przemocy oraz niesprawiedliwego podziału bogactw i zasobów. To ubóstwo rozpaczliwe, pozbawione przyszłości, ponieważ narzucone przez kulturę odrzucenia, która nie daje perspektyw ani dróg wyjścia. Jest to nędza, która zmuszając do stanu skrajnego niedostatku, oddziałuje również na wymiar duchowy, który, nawet jeśli często jest zaniedbany, to przecież nie z tego powodu nie istnieje czy się nie liczy. Kiedy jedynym prawem staje się rachunek zysku na koniec dnia, to wtedy nie ma już hamulców, aby zastosować logikę wyzysku osób: inni ludzie stają się jedynie środkami. Nie istnieje już wtedy sprawiedliwa zapłata, czy słuszne godziny pracy, ale tworzą się nowe formy niewolnictwa, których doznają osoby, które nie mają innej drogi wyjścia i muszą zaakceptować tę trującą niesprawiedliwość, aby uciułać minimum na przeżycie.

Natomiast ubóstwo, które wyzwala jest tym, które jawi się przed nami jako odpowiedzialny wybór, pozwalający zrzucić ciążący balast i dążyć do tego, co istotne. Można bowiem łatwo dostrzec owo poczucie niezadowolenia, którego wielu doświadcza, ponieważ odczuwają brak czegoś ważnego i szukają tego, błądząc bez celu. Pragnąc znalezienia czegoś, co by mogło ich zaspokoić, potrzebują ukierunkowania ku maluczkim, słabym, ubogim, żeby mogli wreszcie zrozumieć to, czego naprawdę potrzebują. Spotkanie ubogich pozwala położyć kres wielu niepokojom i bezpodstawnym lękom, aby dotrzeć do tego, co naprawdę liczy się w życiu i czego nikt nie może nam ukraść: miłości prawdziwej i bezinteresownej. Ubodzy są bowiem, zanim staną się przedmiotem naszej jałmużny, są podmiotem, który pomaga nam uwolnić się z więzów niepokoju i powierzchowności.

Ojciec i Doktor Kościoła, święty Jan Chryzostom, w którego listach spotykamy mocne zwroty przeciwko nieodpowiednim postawom chrześcijan w stosunku do najuboższych, tak pisał: „Jeśli nie jesteś przekonany, że ubóstwo może przynieść bogactwo to pomyśli o swoim Panu i przestań powątpiewać. Gdyby Pan nie stał się biedny, nie mógłbyś stać się bogaty. To właśnie jest cudowne, że ubóstwo przyniosło bogactwo. Przez bogactwo Apostoł rozumie pobożność, oczyszczenie z grzechów, sprawiedliwość i świętość, i wszystkie owe niezliczone dobra, które Pan nam podarował i jeszcze podaruje. I to wszystko wyrosło dla nas z ubóstwa” (Homilie do Drugiego Listu św. Pawła do Koryntian, przekład z języka greckiego, ks. Antoni Paciorek, Częstochowa, 2019, s. 290).

9. Tekst Apostoła Pawła, do którego odsyła nas VI Światowy Dzień Ubogich, ukazuje wielki paradoks życia wiary: ubóstwo Chrystusa ubogaca nas. Jeśli Paweł mógł dać nam to nauczanie – a Kościół rozpowszechnić je i zaświadczyć o nim na przestrzeni wieków – to stało się tak, ponieważ Bóg w swoim synu Jezusie, wybrał i przemierzył tę drogę. Jeśli On dla nas stał się ubogim, to nasze życie jest oświecone i przemienione, i nabywa wartość, której świat nie zna i nie może dać. Bogactwem Jezusa jest Jego miłość, która nie zamyka się na nikogo i wszystkim wychodzi na spotkanie, a szczególnie tym, którzy są usunięci na margines i pozbawieni tego, co konieczne. Z miłości ogołocił samego siebie i przyjął postać ludzką. Z miłości stał się sługą posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej (por. Fil 2, 6-8). Z miłości stał się „chlebem życia” (por. J 6, 35), aby nikomu nie zabrakło tego, co konieczne oraz aby każdy mógł znaleźć pokarm na życie wieczne. Również dzisiaj, podobnie jak to było wówczas dla uczniów Pana, trudne wydaje się, zaakceptowanie tego nauczania (por. J 6,60); jednak słowo Jezusa jest wyraziste. Jeśli chcemy, aby życie zwyciężyło nad śmiercią, a godność była wybawiona od niesprawiedliwości, to trzeba iść Jego drogą: naśladować ubóstwo Jezusa Chrystusa, dzieląc życie ze względu na miłość, dzieląc chleb swego życia z braćmi i siostrami, poczynając od ostatnich, od tych którym brakuje tego co konieczne, żeby nastała równość, ażeby ubodzy zostali wyzwoleni z nędzy, a bogaci z próżności, w obydwu bowiem nie ma nadziei.

10. Dnia 15 maja br. kanonizowałem brata Karola de Foucauld, człowieka, który urodził się bogatym, ale wyrzekł się wszystkiego, aby pójść za Jezusem i stać się wraz z Nim ubogim oraz bratem wszystkich. Jego życie pustelnicze, najpierw w Nazarecie, a następnie na pustyni Saharyjskiej, utkane z milczenia, modlitwy oraz dzielenia się jest przykładnym świadectwem ubóstwa chrześcijańskiego. Dobrze nam uczyni przemyślenie jego słów: «Nie gardźmy ubogimi, małymi, robotnikami; nie tylko dlatego, iż są oni naszymi braćmi w Bogu, ale również dlatego, że w sposób najdoskonalszy naśladują Jezusa w Jego życiu zewnętrznym. Oni ukazują nam doskonale Jezusa, Robotnika z Nazaretu. Są pierworodnymi wśród wybranych, pierwszymi wezwanymi do żłóbka Zbawiciela. Byli codziennymi towarzyszami Jezusa: od Jego urodzin, aż do śmierci [...]. Czcijmy ich, czcijmy w nich obraz Jezusa oraz jego Świętych Rodziców [...]. Przyjmujmy na siebie [postać], którą on sam wybrał dla siebie [...]. Nie przestawajmy nigdy być we wszystkim ubogimi, braćmi ubogich, towarzyszami ubogich, jesteśmy najuboższymi z ubogich jak Jezus i tak jak On kochamy ubogich i otaczamy się nimi» ( Komentarze do Ewangelii według świętego Łukasza, Medytacja 263) [1]. Dla brata Karola były to nie tylko słowa, ale konkretny styl życia, który go doprowadził do dzielenia z Chrystusem daru samego życia.

Niech ten VI Światowy Dzień Ubogich  stanie się okazją łaski, aby uczynić rachunek sumienia osobisty oraz wspólnotowy i zapytać się, czy ubóstwo Jezusa Chrystusa jest naszym wiernym towarzyszem życia.

Rzym, u św. Jana na Lateranie, 13 czerwca 2022, we Wspomnienie św. Antoniego z Padwy.

FRANCISCUS

Dowiedz się więcejPODSUMOWANIE DZIAŁAŃ CARITAS AWPOMOC UDZIELONA W 2021 ROKU

POMAGAMY

Docieramy do najbardziej potrzebujących.

Bezdomni

Prowadzimy schronisko i noclegownię, aktywizujemy bezdomnych do działań na rzecz społeczności lokalnej.

Czytaj więcej

Chorzy

Leczymy pacjentów w hospicjum stacjonarnym, hospicjach domowych i zakładzie opiekuńczo-leczniczym.

Czytaj więcej

Seniorzy

Pomagamy w zaopatrzeniu seniorów w żywność, środki higieniczne i ochronne lub zakup leków.

Czytaj więcej

Dzieci

Prowadzimy świetlice terapeutyczne, gdzie dzieci uzupełniają edukację oraz otrzymują wsparcie socjalne.

Czytaj więcej

Pomoc Caritas AW sfinansowana z 1% podatku w latach 2013-2021:

787000. złotych

5000. bezdomnych rocznie

Zapewniliśmy noclegi i posiłki w schroniskach, leki, odzież, środki czystości, pomoc terapeutyczną i psychologiczną.

1700 000 złotych

300 chorych dziennie

Zapewnialiśmy leczenie w hospicjum stacjonarnym i domowym oraz zakładzie opiekuńczo-leczniczym.

930000. złotych

7500. osób

Ponad 7500 seniorów otrzymało leki, protezy, sprzęt AGD oraz wyjechało na turnusy rehabilitacyjne.

1 420 000 złotych

8000 dzieci

Zorganizowaliśmy dla dzieci kolonie letnie i zimowiska, zajęcia pozalekcyjne, korygujące i wychowawcze.

Pomagamy 365 dni w roku:

Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom

Początek Adwentu oznacza rozpoczęcie kolejnej edycji Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom. Świece Caritas są już dostępne w parafiach na terenie naszej diecezji. Kontakt w sprawie zamówienia świec: swiece@caritasaw.pl

Zobacz więcej

VI ŚWIATOWY DZIEŃ UBOGICH

Caritas Archidiecezji Warszawskiej tworzą ludzie – przedstawiciele różnych narodowości, ras, religii i światopoglądów. W orędziu na VI Światowy Dzień Ubogich, papież Franciszek napisał: „Wobec ubogich nie uprawia się retoryki, ale […]

Zobacz więcej

Podsumowanie pomocy Caritas AW dla Ukrainy (AKTUALIZACJA 1 listopada)

25.800 osób zaopatrzyliśmy w podstawowe rzeczy/produkty w punkcie zbiórki przy ul. Wolskiej 172 (otwarte od poniedziałku do piątku w godz. 9:00 – 17:00). 300 osób zakwaterowaliśmy w mieszkaniach prywatnych, głównie […]

Zobacz więcej

Skrzydła-Ukraina

„Skrzydła” to ogólnopolski program pomocy dla dzieci – uczniów szkół podstawowych, gimnazjów i liceów, które z powodu złej sytuacji materialnej potrzebują wsparcia. W jego realizację zaangażowane są Caritas diecezjalne w niemal całej […]

Zobacz więcej

Spotkanie wolontariuszy PZC

Caritas Archidiecezji Warszawskiej zorganizowała jesienne spotkanie szkoleniowe dla 140 wolontariuszy  z 47 Parafialnych Zespołów Caritas. Odbyło się ono w trzech turach w sali konferencyjnej Caritas AW przy Krakowskim Przedmieściu i […]

Zobacz więcej. WYPRAWKA

Caritas AW prowadzi na terenie Warszawy 5 Specjalistycznych Placówek Wsparcia Dziennego dla 140 dzieci w wieku 6-13 lat.  1 września to bardzo ważny dzień także dla naszych placówek. Po  atrakcyjnych […]

Zobacz więcej

Sierpień w świetlicach – fotorelacja

Zobacz więcej

PRACA: PIELĘGNIARKA w Hospicjum Stacjonarnym i ZOL

Caritas Archidiecezji Warszawskiej  ul. Krakowskie Przedmieście 62; Warszawa zatrudni: PIELĘGNIARKĘ w Hospicjum Stacjonarnym / ZOL WYMAGANIA: Wykształcenie kierunkowe Minimum 2 – letnie doświadczenie pracy w oddziale zachowawczym Mile widziany kurs […]

Zobacz więcej

Caritas w parafii

Około 1000 osób korzysta codziennie z pomocy Caritas Archidiecezji Warszawskiej dzięki bardzo dobrej współpracy z Parafialnymi Zespołami Caritas. W archidiecezji warszawskiej działa ponad sto zespołów i jest w nich zaangażowanych […]

Zobacz więcej

Wieści ze świetlic – Wakacje

Czerwiec 2022 Koniec roku szkolnego zakończyliśmy w świetlicy przy ul. Dereniowej 12  „szalonym tygodniem” i wielkim sukcesem. Dzieci z radością wypełniały zadania dnia. Był dzień kulinarny, dzień szalonych fryzur i makijaży. Każdy znalazł […]

Zobacz więcej

TRAMPKI DLA UKRAINY

Caritas Archidiecezji Warszawskiej organizuje zbiórkę męskiego obuwia sportowego w dobrym stanie w rozmiarach 41-47. Do 15 lipca zbieramy letnie buty treningowe, do biegania, trekkingowe czy typu sneakers w sześciu puntach […]

Zobacz więcej

Śniadanie dla Ukrainy / Dzień Dobra

24 kwietnia przypadła Wielkanoc kościołów wschodnich – prawosławnego i greko-katolickiego. Dzięki inicjatywie Polski Holding Hotelowy w całej Polsce odbyło się kilkadziesiąt Śniadań dla Ukrainy – w hotelach PHH oraz Polskie Hotele Niezależne, Grupa Dobry […]

Zobacz więcej

Wielkanoc 2022

„Warto służyć każdemu człowiekowi i dla każdego warto się poświęcić.” bł. Stefan kard. Wyszyński Zmartwychwstały Chrystus otwiera nowe życie dla każdego człowieka. Niech ten dar nas umocni i przyniesie nadzieję na […]

Zobacz więcej

Śniadanie Wielkanocne dla Ukrainy

Polski Holding Hotelowy i kilka sieci hoteli oraz Caritas w Polsce zapraszają na śniadanie wielkanocne 24.04 o godzinie 12.00 do hoteli. Zgłoszenia: vprzez parafie grekokatolickie i prawosławne w Warszawie drogą […]

Zobacz więcej

Paczka dla Ukrainy

Przyłącz się do akcji Paczka dla Ukrainy, którą prowadzi Caritas i pomóż nam dostarczyć potrzebującym w Ukrainie żywność i inne niezbędne produkty! Gotowe paczki, o wadze do 18 kg i […]

Zobacz więcej

Pomoc uchodźcom z Ukrainy / Help for refugees from Ukraine

Pomagamy uchodźcom z Ukrainy przebywającym na terenie Warszawy i okolic: Przyjmujemy osoby uciekające przed wojną. Zgłoszenia na maila: warszawa@caritasaw.pl Prosimy o zgłaszanie ofert mieszkań/domów, które mogą być nieodpłatnie przekazane dla uchodźców. […]

Zobacz więcej

Pomoc Caritas AW w 2021 roku

W 2021 roku Caritas Archidiecezji Warszawskiej pomogła: 834 CHORYM Stacjonarnie Caritas AW leczyła 341 pacjentów – 179 w zakładzie opiekuńczo-leczniczym i 155 w hospicjum. Hospicja domowe w Błoniu i Grójcu sprawowały […]

Zobacz więcej

Wigilie w Caritas AW

Przy wspólnym, świątecznym stole spotkali się pracownicy, wolontariusze i dzieci – uczestnicy naszych placówek. Nie zabrakło prezentów. Wielkim wsparciem dla Świętego Mikołaja byli w tym roku Santander Bank, Caritas Mannheim, […]

Zobacz więcej

XVIII Mistrzostwa Piłki Nożnej środowisk osób bezdomnych i uzależnionych

Za nami XVIII Mistrzostwa Piłki Nożnej środowisk osób bezdomnych i uzależnionych im Marka Kozłowskiego. Jak co roku na warszawską Agrykolę z całej Polski przybyły zespoły (w tym roku aż 19) […]

Zobacz więcej

OGŁOSZENIE – BADANIE SPRAWOZDANIA FINANSOWEGO

Warszawa, dnia 24.08.2021 r. Caritas Archidiecezji Warszawskiej (Caritas AW) zaprasza uprawnione firmy audytorskie do składania ofert na badanie rocznych sprawozdań finansowych za lata obrotowe 2021 r. i  2022 r. Przedmiotem […]

Zobacz więcej

Wakacje w świetlicach

Początek wakacji, to dla świetlic socjoterapeutycznych Caritas AW czas wzmożonej aktywności. 135 dzieci – uczestników placówek wsparcia dziennego przez całe lato będzie uczestniczyło w nieodpłatnych zajęciach i korzystało z różnych […]

Zobacz więcej

Wszystkie aktualności

Przyjazna domowa atmosfera na wysokim poziomie obsługa życzliwi i spełniający swoją misję pomaganiu ludziom księża super

Robert Iller

Dobry ośrodek dla osób starszych i chorych posiadają też hospicjum domowe polecam sam korzystam dla mamy

Radek Domagala

Pomagają w trudnych sytuacjach, życzliwi, potrafią doradzić rodzaj pomocy i środków rehabilitacyjnych i pomocniczych.

Magdalena Jarska

Dziękuję wszystkim za przepiękną pomoc okazaną mojej Mamie...

Mariusz Brzostek

Fantastyczne miejsce . Ludzie uśmiechnięci z sercem w ręku. Zawsze chetni z pomocą.

Barbara Oksznajczy

Przyjazna domowa atmosfera na wysokim poziomie obsługa życzliwi i spełniający swoją misję pomaganiu ludziom księża super

Robert Iller

Dobry ośrodek dla osób starszych i chorych posiadają też hospicjum domowe polecam sam korzystam dla mamy

Radek Domagala

Caritas Archidiecezji Warszawskiej
ul. Krakowskie Przedmieście 62
00-322 Warszawa
tel. 22/8281815, faks 22/8281815
e-mail: warszawa@caritasaw.pl
KRS: 0000225750
NIP: 5212765135

NUMER NASZEGO KONTA: PEKAO S.A.
11 1240 1066 1111 0000 0006 0961

Dla Ofiarodawców z zagranicy:
SWIFT: BIGBPLPWXXX
PL 10 1160 2202 0000 0000 4395 7726

Darowizny w walutach obcych:
Bank Millenium S.A.
S.W.I.F.T. BIGBPLPWXXX
euro (EUR): PL 30 1160 2202 0000 0002 6398 2272

Wykonanie: Create24 © 2022 Wszystkie prawa zastrzeżone

 

Pliki do pobrania

ŻYCIE W ŚWIETLE DZIEN WSPÓLNOTY ADWENT 2022 ZOBACZ _:PLIK do pobrania / poniżej]

ŻYCIE W ŚWIETLE
DNI WSPÓLNOTY 2022/23
II. Adwentowy Dzień Wspólnoty –
Leiturgia


II. Adwentowy Dzień Wspólnoty –Leiturgia


1. Dzień Wspólnoty Moderatorów


„Życie w świetle” w szczególny sposób łączy się z rzeczywistością sakramentalną:
sakramenty umożliwiają przyjęcie światła, wprowadzają w nie i pomagają w nim trwać.
W szczególny sposób jesteśmy tego świadomi w odniesieniu do Eucharystii, choć
równocześnie wiemy, że każdy z sakramentów, zwłaszcza wtajemniczenia
chrześcijańskiego, odgrywa tu istotną rolę. Adwentowy Dzień Wspólnoty Moderatorów ma
na celu podzielenie się refleksją nad łącznością między poszczególnymi sakramentami
wtajemniczenia chrześcijańskiego a ich rolą w naszym życiu i praktyce duszpasterskiej.


a) Modlitwa


Godzina liturgiczna adekwatna do pory dnia.
b) Dzielenie się w oparciu o zaproponowane teksty
Proponowane teksty – fragmenty z adhortacji Sacramentum Caritatis nr 17 i 19 (załącznik 1)
Można także według uznania dodać także tekst z Encykliki Deus Caritas Est nr 12-14
(załącznik 1a) – w takim wypadku dołączamy pytanie 3.
Tematy do rozmowy:
1. Łączność wszystkich sakramentów inicjacji chrześcijańskiej. Jak wprowadzać do ich pełnego przeżywania na różnych etapach życia? Jaką rolę w życiu odgrywają
sakramenty przyjęte wcześniej?               Jak wspierać rodziców w ich życiu pełnią tych sakramentów, aby mogli przekazywać ją dzieciom?


2. Jak sam pogłębiam moje uczestnictwo w chrześcijańskim misterium?

Czy i jak to
wpływa na innych (parafian, innych księży/współpracowników, członków Ruchu Światło-Życie…)


3. Jak wprowadzać w miłość Chrystusa celebrowaną w Eucharystii, by ona jednoczyła wspólnotę i promieniowała wokół?


c) Modlitwa
W czasie obecnego Dnia Wspólnoty proponujemy dłuższą adorację Jezusa w Najświętszym Sakramencie

2. Dzień Wspólnoty Animatorów i Diakonii
W czasie dnia wspólnoty animatorów i diakonii w temacie „leiturgia” dokładamy
szczególnych starań, by liturgia była świadomie i pod każdym względem wydarzeniem
centralnym. Dlatego też wszystkie punkty programu będą skoncentrowane wokół niej:
począwszy od Liturgii Godzin proponowanej jako modlitwa na rozpoczęcie, aż po szczyt,
którym będzie Zgromadzenie Eucharystyczne przygotowane przez spotkanie formacyjne i
osobistą modlitwę.
a) Zawiązanie wspólnoty
W miarę możliwości zachęcamy do Liturgii Godzin – zależnie od pory dnia.
b) Konferencja
Na podstawie fragmentu z Posynodalnej adhortacji apostolskiej Sacramentum Caritatis
Benedykta XVI – załącznik 2
● Owocne uczestnictwo w liturgii wymaga osobistego zaangażowania, troski
o „zgodność wewnętrznej dyspozycji z gestami i wypowiadanymi słowami”; nie
wystarczy sama fizyczna obecność.


● „Najlepszą katechezą o Eucharystii jest sama Eucharystia dobrze celebrowana”, co rodzi troskę o celebrację „dobrą”, a więc rozumną, piękną i przygotowaną.


● Znaczenie katechezy mistagogicznej rozumianej jako przeżycie wtajemniczenia,
pogłębione doświadczenie wiary i spotkanie z autentycznym świadectwem, nie zaś
jedynie praktyczne ćwiczenia, czysto intelektualny wykład.
● Droga mistagogiczna zawsze zawiera trzy podstawowe elementy:
◦ „Objaśnienie obrzędów w świetle wydarzeń zbawczych, zgodnie z żywą tradycją Kościoła” – nawiązanie w szczególny sposób do rekolekcji 2 stopnia
◦ „Wprowadzenie wiernych w znaczenie znaków" - trudne w naszych czasach, a
zarazem bardzo ważne, by liturgia mogła stać się rzeczywiście zrozumiała i by
była możliwa modlitwa liturgią
◦ ukazanie

znaczenie obrzędów w powiązaniu z życiem chrześcijańskim”,

a więc praktyczne, konsekwentne realizowanie postulatu, by liturgia była źródłem i szczytem życia Kościoła i każdego wierzącego.


● Jako Ruch Światło-Życie zawsze mieliśmy świadomość znaczenia liturgii i formacji
liturgicznej. Ważne jednak, by stale dbać o wymiar mistagogiczny,
b) Namiot Spotkania:
Teksty liturgii słowa zaczerpnięte z bieżącego dnia w kalendarzu liturgicznym.
c) Spotkanie w grupach: Spotkanie w formie kręgu liturgicznego. W ramach przypomnienia struktura została
umieszczona w załączniku 3. Jeśli Dzień Wspólnoty jest organizowany w innym dniu niż
przewidywany (tj. 10 grudnia) należy dostosować spotkanie do liturgii dnia.
Cel:

Ukazanie proroków naszych czasów, którzy głoszą Słowo Boże i wskazują Jezusa.


Uświadomienie sobie misji prorockiej, którą otrzymaliśmy.
I. Bóg mówi do swojego ludu
- Modlitwa do Ducha Świętego: prośba o otwarcie serc i przyjęcie Słowa Bożego
- Głośne odczytanie tekstów Liturgii Słowa z bieżącego dnia:
I czytanie: Syr 48,1-4.9-11
Psalm responsoryjny: Ps 80,2ac.3b.15-16.18-19
Ewangelia: Mt 17,10-13
- Kim był Eliasz? Jak zostaje przedstawiony w księdze Mądrości Syracha? Na jakie jego
cech i wydarzenia z jego życia została zwrócona uwaga?
- Co to znaczy, że Eliasz jest "prorokiem jak ogień"?
- Dlaczego uczniowie mówią o oczekiwaniu na Eliasza? (por. Ml 3,23-24) W jakim sensie
Jan Chrzciciel może zostać nazwany Eliaszem? Jak z nim postąpili współcześni?
- Jakie jest znaczenie tych postaci w czasie adwentu?


II. Bóg mówi do mnie


W tej części można zachęcić do podzielenia się owocami Namiotu Spotkania
- Czy w naszych czasach dostrzegam proroków? Kim są? Jak są odbierani?
- Do jakiej postawy jestem zaproszony przez Słowo Boże?
- Ile jest we mnie "ognia Bożego"? Jak rozumiem i podejmuję misję prorocką, którą
otrzymałem na chrzcie i w bierzmowaniu?


III. Nasza odpowiedź na słowo Boże


1. Odpowiedź modlitwy
Modlitwa spontaniczna - dziękczynienie za tych, których Bóg posyła
Różaniec: tajemnica Zesłania Ducha Świętego
2. Odpowiedź służby:
- Sformułowanie głównego tematu celebracji
- Każda grupa otrzymuje za zadanie przygotowanie jednego z elementów na dzisiejszą
liturgię: wezwania modlitwy wiernych, komentarz wprowadzający do liturgii, tropy do 3 formy
aktu pokutnego...
- W razie potrzeby przygotowanie innych posług liturgicznych.
3. Odpowiedź życia:


- Spotkam się z jakimś "prorokiem naszych czasów"

(w zależności od wyboru osobiście lub
poprzez teksty).
e) Eucharystia

Po zakończeniu Eucharystii proponujemy jeszcze czas wspólnego uwielbienia.
f) Ogłoszenia
3. Dzień Wspólnoty Ruchu Światło-Życie:
Dzień wspólnoty całego Ruchu Światło-Życie w cyklu adwentowym będzie okazją do
spojrzenia na rozumienie liturgii i naszego udziału w niej. Konferencja ma za zadanie
przypomnienie za papieżem Franciszkiem wybranych wskazówek, które pomogą
w „kontemplacji piękna i prawdy chrześcijańskiej celebracji”, zaś świadectwo i spotkanie
formacyjne pokażą konkretne już drogi ich realizacji.
a) Zawiązanie wspólnoty:
Zapalenie świecy.
Modlitwa – proponujemy wykorzystać hymn Benedictus.
Przywitanie poszczególnych wspólnot.
b) Konferencja:
Na podstawie listu apostolskiego papieża Franciszka Desiderio desideravi (wybrane
fragmenty - załącznik 4)


● „Życie w świetle” w szczególny sposób jest związane z życiem Eucharystią. Skoro
liturgia jest „szczytem, do którego zmierza działalność Kościoła, i jednocześnie jest
źródłem, z którego wypływa cała jego moc” (SC 10) nie można sobie wyobrazić, żebymogło ono istnieć i rozwijać się w oderwaniu od niej.


● Jest to szczególnie bliskie dla nas. Ks. Franciszek Blachnicki w znanych słowach z listu z Boliwii wśród wielkich charyzmatów Ruchu wymienia m. in. charyzmat liturgii1
● Potrzeba uczenia się języka symboli
◦ zaufanie do stworzenia – Bóg przychodzi
◦ znaczenie wychowania w rodzinie dla wchodzenia w świat znaków i gestów
● Ars celebrandi jako jeden z ważnych sposobów troski o liturgię i wzrastania w jej
rozumieniu.
◦ Wezwanie i zaproszenie dla wszystkich – nie tylko dla celebransa
i posługujących
◦ Potrzeba milczenia w liturgii – symbol obecności i działania Ducha Świętego
◦ Bogactwo znaczenia gestów i postaw
1Charyzmat liturgii, czyli: odkrycie źródła i szczytu życia Kościoła. Dar zrozumienia
i przyjęcia pełnej i autentycznej liturgii odnowionej przez Sobór Watykański II, bazującej
na odnowionej eklezjologii i teologii liturgii, ujmującej ją jako źródło i szczyt życia Kościoła
i jako epifanię i sakrament Kościoła – Wspólnoty, jest kolejnym charyzmatem Ruchu, którym
może on służyć wspólnotom lokalnym. Wspólnoty Ruchu przyczyniają się do budowania
żywego Kościoła w parafiach przez kształtowanie żywych zgromadzeń liturgicznych
w oparciu o wierność wobec słowa Bożego i poprawnie odczytane znaki liturgi

Pliki do pobrania

O ŚW JANIE PAWLE II

Abraham Foxman: stanowcze „Nie” wobec manipulacji osobą Jana Pawła II

Łączenie Jana Pawła II z białym suprematyzmem i szowinizmem przyjąłem jako osobistą obelgę. Tak Abraham Foxman, długoletni dyrektor Ligi Przeciw Zniesławianiu (ADL), skomentował działania ruchu „White Lives Matter” (Białe Życia Mają Znaczenie), promującego wyższość białej rasy, jakoby gnębionej i prześladowanej. Slogan tego „białego” ruchu afroamerykański raper i celebryta Kanye West zaczął pokazywać na czarnych koszulach, a do personifikacji jego przesłania wykorzystał św. Jana Pawła II.

KAI

DODANE 17.11.2022 11:00

„To obrzydliwe zagranie propagandowe odbiło się szerokim echem i bulwersowało. Wielokrotnie spotykałem się z Janem Pawłem II jako uczestnik dialogu żydowsko-chrześcijańskiego i lider Ligi Przeciw Zniesławianiu (ADL). Przyłożyłem rękę do wydania zbioru dzieł papieża Polaka na temat Żydów i judaizmu. Byłem pełen podziwu dla jego bezkompromisowej postawy wobec antysemityzmu” – powiedział Foxman w rozmowie z KAI.

Tendencyjnie i wybiórczo

Waldemar Piasecki (KAI): Zwraca Pan donośnie i wyraziście uwagę na potężny wzrost ekstremistycznych resentymentów motywowanych nienawiścią religijną i rasową oraz polityczną i kulturową zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i ogólnie na całym świecie. Czy nie przesadza Pan, twierdząc, iż poziom i zasięg tych zjawisk jest najwyższy od czasu zakończenia drugiej wojny światowej?

Abraham Foxman: Nie przesadzam. Poziom nienawiści, bigoterii i antysemityzmu jest zdecydowanie najwyższy w powojennej historii. Katalizatorem jest internet i media społecznościowe. Internet, który z jednej strony dał nam kiedyś lepszą komunikację i informacje, przyniósł ze sobą również bardzo poważne skutki negatywne, niezamierzone, otwierając drogę do szerzenia nienawiści, dezinformacji i kłamstw na temat ras i religii. Taką nienawiść można rozsiewać w ciągu nanosekund wśród milionów ludzi – anonimowo – bez ponoszenia za to odpowiedzialności. Media społecznościowe dają hejtowi eksponowaną, by nie rzec uprzywilejowaną pozycję. Mogę sobie wyobrazić, że gdyby nazistowski propagandzista Joseph Goebbels miał media społecznościowe, Hitler mógłby wygrać wojnę z wszelkimi tego następstwami.

KAI: Jakimi, na przykład?

- Takim na przykład, że naród żydowski, przez który – jak uczą największe religie monoteistyczne – Wszechmogący rodzajowi ludzkiemu się objawił, przestałby istnieć. Hitler spaliłby Go w piecach, a zarządzane przez Goebbelsa „social media” przekonałyby wielką część globalnej opinii, że dobrze zrobił.

KAI: Wiodącą postacią tego nurtu nienawiści jest w Stanach Zjednoczonych afroamerykański raper i celebryta Kanye West, który zmieniał ostatnio nazwisko na Ye od Yeezus. Aspiruje do roli wychowanka Jezusa czy wręcz Jego następcy. Niekiedy tylko przedstawia siebie jako „najlepszą rzecz, jaką udało się stworzyć Bogu”. Główny motyw jego krucjaty dotyczy jednak Żydów i wzniecania antysemityzmu...

- To wszystko prawda. Pomijając konstrukcję intelektualną, w której West, „następca” żydowskiego Syna Bożego, czuje powołanie do walki z Żydami, raper jest niebezpieczny głównie nie z powodu swego idiotyzmu, ale dlatego, że jest wzorem do naśladowania dla milionów czarnych i młodych białych. Ma trzy razy więcej wyznawców niż jest Żydów na świecie.

KAI: Jest wiernym orędownikiem Louisa Farrakhana, założyciela Narodu Islamu, skrajnie szowinistycznej, antyżydowskiej i antychrześcijańskiej organizacji amerykańskich Afroamerykanów...

- West wchłonął truciznę Farrakhana, dla którego nie kryje podziwu. Wedle niego nie ma przyszłości dla Afroamerykanów poza islamem. Cała „tragedia” czarnej ludności amerykańskiej od początku jest wynikiem zmowy chrześcijańsko-żydowskiej. Chrześcijanie potrzebowali w Ameryce siły roboczej, a Żydzi sprzedawali im wyłapanych w Afryce tubylców. Ta wspólnota interesu, wybudowana na krzywdzie Czarnych, przetrwała i funkcjonuje pod różnymi postaciami do dziś.

 

Farrakhan często odmawia Żydom ich uzasadnionych roszczeń do swojej religii i do ziemi Izraela, twierdząc, że judaizm jest niczym więcej niż „zwodniczym kłamstwem” i „błędem teologicznym” promowanym przez Żydów w celu zwiększenia ich rzekomej kontroli nad rządem i gospodarką Ameryki. Według niego Żydzi są ogólnie sługami szatana, którzy kontrolują wszystko. Taki przekaz, powielany przez Kanye Westa, odbija się szerokim echem dzięki graniu na klasycznych antysemickich tematach już obecnych w globalnym społeczeństwie i kulturze, a ponieważ raper ma status celebryty i ogromny odbiór w mediach społecznościowych, staje się on coraz groźniejszy.

KAI: West zapowiedział nawet ubieganie się o prezydenturę w 2024 roku...

- Tak planuje. W poprzednich wyborach prezydenckich popierał Donalda Trumpa, bo uważał, że ten uczyni Amerykę wielką. Trumpowi poparcie kogoś takiego wcale nie przeszkadzało. Teraz Ye będzie rywalizował z Trumpem, który właśnie ogłosił start w wyborach. Obaj podobnie nadają się na prezydenta.

KAI: Wydaje się jednak, że miara cierpliwości i tolerowania Ye się przebrała...

- Dzięki Bogu. Porzuciły go poważne korporacje i instytucje, z którymi wiązały go potężne kontrakty reklamowe, m.in. nawet kancelaria prawna, reprezentująca go w sprawie rozwodowej z celebrytką Kim Kardashian. Ekstremiści ponoszą jednak konsekwencje, płacąc wysoką cenę za swoje skrajności.

KAI: Ye przekroczył też granice w zjadliwej ironii wobec papieża Jana Pawła II i katolików...

- Kiedy kilka lat temu, po brutalnym zabiciu przez policję Afroamerykanina, zrodził się ruch „Black Lives Matter” (Czarne Życia Mają Znaczenie), biali suprematyści i szowiniści, w tym także apologeci Ku-Klux-Klanu, wymyślili w kontrze ruch „White Lives Matter” (Białe Życia Mają Znaczenie). Chodziło o pokazanie wyższości białej rasy, która jest rzekomo gnębiona i prześladowana. Slogan tego „białego” ruchu Yeezus zaczął pokazywać na czarnych koszulach, a do personifikacji jego przesłania wykorzystał Jana Pawła II. To obrzydliwe zagranie propagandowe odbiło się szerokim echem i bulwersowało.

KAI: Jak rozumiem Pana także...

- Oczywiście. Wielokrotnie spotykałem się z Janem Pawłem II jako uczestnik dialogu żydowsko-chrześcijańskiego i lider Ligi Przeciw Zniesławianiu (ADL). Przyłożyłem rękę do wydania zbioru dzieł papieża Polaka na temat Żydów i judaizmu. Byłem pełen podziwu dla jego bezkompromisowej postawy wobec antysemityzmu. Łączenie go z białym suprematyzmem i szowinizmem przyjąłem jako osobistą obelgę.

KAI: Czy uważa Pan, że zmiany w Kościele wobec Żydów i zwalczanie antysemityzmu, którym przewodził Jana Paweł II, okazały się i będą trwałe?

- Jestem optymistą co do przyszłości dialogu katolicko-żydowskiego. Przeszliśmy bardzo długą drogę od II Soboru Watykańskiego. Chociaż pozostało jeszcze wiele pracy, aby wdrożyć wytyczne soborowej deklaracji „Nostrae Atate”, na zawsze zmieniło to stosunki między naszymi religiami. Tego nie da się już odwrócić. Tą drogą zmierza także papież Franciszek, umacniając dialogowe dzieło Jana Pawła II.

KAI: Czy widzi Pan jakieś przeszkody czy zagrożenia dla tego procesu?

- Wyzwaniem, z jakim musimy się wspólnie zmierzyć my, Żydzi i katolicy, jest sprawa nazizmu hitlerowskiego i Holokaustu. Jeżeli mamy brać na poważnie fundamentalne pytania: gdzie był Bóg i ludzkość w czasie Zagłady, powinniśmy też pytać o Kościół. Wielu znamienitych katolickich teologów i mężów Kościoła, w tym Jan Paweł II, takie pytania stawiało. Papież Polak nie wahał się tego robić w słowach krytyki i ubolewania oraz przeprosin. Postać dla Żydów najwyższej czci i podziwu, Jan Karski, w swym słynnym wystąpieniu powiedział, że ludzkość popełniła w czasie Holokaustu „drugi grzech pierworodny”. Nie ma łatwych i prostych odpowiedzi.

Myślę, że bardzo ważne w tym dialogu i zbliżaniu będą ustalenia dotyczące roli papieża Piusa XII w czasie horrendum drugiej wojny światowej, oparte na odtajnieniu wszystkich możliwych dokumentów znajdujących się w archiwach Watykanu. Ja na przykład bardzo chciałbym wiedzieć, co się stało z raportem Jana Karskiego, jaki przekazał papieżowi polski ambasador przy Stolicy Apostolskiej Kazimierz Pappée. Mam pełną świadomość ogromu emocji, jaką budzi postać Piusa XII wśród Żydów i katolików, także tego, że osiągnięcie jedności poglądów nie jest możliwe. Jednakże bez dyskusji opartej na dokumentach nie da się iść dalej w budowaniu dialogowego porozumienia i w stopniowym dochodzeniu do wspólnego stanowiska. Powiedziawszy to, po raz kolejny powtórzę, że pochodnią katolickiej wielkości pozostanie dla mnie na zawsze moja niania Bronisława Kurpi, która uratowała mi życie w czasie Holokaustu.

KAI: Czy sądzi Pan, że Stany Zjednoczone nadal będą się pogrążać w ekstremizmie?

- Mam nadzieję, że się z tego otrząsną. Ta choroba jest zresztą dolegliwie widoczna w wielu innych miejscach na świecie. Podziały według różnych linii nienawiści niszczą całe kraje i społeczeństwa. Dowodzenie wyższości „naszości” nad „ichniością” ponad dobro wspólne staje się sensem i celem działania całych zbiorowości. Niszczy tożsamość i integralność zbiorową. Oby opamiętanie nie kosztowało zbyt dużo.

KAI: Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Waldemar Piasecki

/////////////////////////////////////////////////////////////////

Dlaczego atakują papieża?

Atakowanie św. Jana Pawła II staje się swoistą modą. Nieważne są fakty, ich miejsce zajmują opinie i tzw. „fakty prasowe”

Fot. Ewa Klejnot-Schreiber CC BY

„Usiłują zrozumieć mnie od zewnątrz. Ale mnie można zrozumieć tylko od wewnątrz” – Jan Paweł II do swojego biografa George’a Weigla (7 marca 1996 r.).

Żadne słowa nie mają takiej siły oddziaływania jak przykład. Mogą się stać inspiracją do działania, ale to wyłącznie czyny tworzą historię, a ta uczy, że mali naśladują wielkich. Mądrość wzbudza bowiem podziw, a ten skłania do naśladowania. Bycie na świeczniku, bycie autorytetem, przewodnikiem, liderem zazwyczaj sprawia, że człowiek nie tylko jest naśladowany, podziwiany, wzbudza szacunek, ale także jest bacznie obserwowany. Każdy jego krok, każda wypowiedź, decyzja są oceniane i osądzane.

Słyszałem historię o umierającym ojcu, który pogodzony z nieuleczalną chorobą udzielił swemu synowi, człowiekowi piastującemu bardzo wysokie, prestiżowe stanowisko, takiej oto rady: „Pamiętaj, synu, autorytetu nie masz od siebie, dlatego nie jest on dla ciebie. Prawo rządzenia zostało ci dane nie po to, abyś myślał o sobie, o swoich interesach, o swojej wygodzie, ale abyś troszczył się o dobro innych. Potrzeby innych staną się twoimi potrzebami, kłopoty innych staną się twoimi kłopotami, nieszczęścia innych dotkną również ciebie...”. Ta opowieść uświadomiła mi, że właściwie każdy autorytet jest formą ojcostwa. A ojcostwo, jeśli nie jest rozumiane jako prawo do dominowania, oznacza miłość. Ojcostwo to nie egoizm, ale ofiara; to nie pogarda, ale dobroć; to nie ślepa siła, ale krzyż...

Dla wielu z nas takim właśnie autorytetem był i pozostanie Jan Paweł II. Być może wynika to z osobistych spotkań z papieżem, który z niebywałą przenikliwością patrzył człowiekowi w oczy i rozmawiał z nim jak równy z równym, bez pośpiechu, z życzliwością i zainteresowaniem. Być może to wynik słuchania Jana Pawła II, gdy staliśmy w wielkim tłumie, chłonęliśmy z zachwytem jego wymagające słowa i dłonie bolały nas od oklasków. Pamiętacie? Jak mogło więc w ojczyźnie świętego papieża dojść do tak bezprecedensowego ataku na jego osobę? Ten medialny spektakl, rozpisany na role, rozłożony w czasie, reżyserowany z dużą wprawą, mami nas obietnicą ujawnienia prawdy. Jakże przykre jest to, że tak wielu ludzi dało się omamić...

 „Oczernianie tych, których jeszcze kochamy, odrywa nas od nich po trosze” – napisał Gustaw Flaubert. Ta fraza powróciła do mnie, gdy niedawno w telewizji oglądałem wystąpienie młodej, może 20-letniej dziewczyny, które zakończyła wyznaniem: „Dla mnie papież był zbrodniarzem!”. Oniemiałem, bo choć staram się zrozumieć kontestującą, z natury antysystemową młodzież, to są przecież jakieś granice. A może już ich nie ma? Jeśli pozwalamy wycinać z naszej rzeczywistości kolejne autorytety, to jaki świat budujemy? Pustynny pejzaż, w którym nihilizm, cynizm i wrogość będą się jawić jako propozycje wychowawcze...

Ponieważ sprawa ataku na Jana Pawła II wzbudza coraz większe zainteresowanie i dyskusję, poprosiliśmy o komentarz Pawła Zuchniewicza, znawcę życia i nauczania Karola Wojtyły. Redaktor Zuchniewicz podszedł do tematu z charakterystyczną dla siebie przenikliwością i mam nadzieję, że nieco rozjaśni nam kontekst całej sprawy (s. 8-11). Ksiądz profesor Paweł Bortkiewicz natomiast uważa, że przypisywane papieżowi tolerowanie zła nie ma żadnego pokrycia faktograficznego (s. 12). Przywołam jeszcze opinię George’a Weigla, autora doskonałej biografii Jana Pawła II. W swojej innej książce – Katolicyzm ewangeliczny – ten amerykański pisarz wyjaśnia, że „wiedza, którą posiadają papieże, jest zbyt duża, by mógł ją unieść jeden człowiek; papieże wiedzą o złu i przewrotności świata w skali makro (ponieważ otrzymują regularne informacje od urzędników w Watykanie i nuncjuszy). Tego ciężaru wiedzy nie sposób nieść w pojedynkę i wymaga on szczególnej łaski mocy, którą Pan obiecał Piotrowi. Łaska ta jednak buduje na ludzkim fundamencie fizycznej i psychicznej odporności i wytrzymałości”.

Papież Franciszek nazwał Jana Pawła II wielkim. Ta wielkość wynika nie z tego, że papież z Polski zmienił historię jako wielki polityk i wybitny dyplomata, lecz z tego, że zmienił on historię jako duszpasterz, nauczyciel, świadek i autorytet. Pamiętajmy o tym, gdy kolejny raz ktoś będzie się zajmował wyłącznie rysami na wizerunku świętego.

 

         

Pliki do pobrania

"TRZEBA ZMIENIĆ MODĘ LITURGICZNĄ "

Papież Franciszek i Jego słowa:

""Czy jestem stały, czy też żyję wiarą, sprawiedliwością i miłosierdziem w zależności od chwili: jeśli mam ochotę, to się modlę, jeśli mi to odpowiada, to jestem sprawiedliwy, pomocny i obowiązkowy, a jeśli jestem niezadowolony, jeśli nikt mi nie dziękuje, to przestaję? Ulegam znudzeniu? Mówiąc krótko, czy moja modlitwa i służba zależą od okoliczności, czy zależą od serca mocnego w Panu? Jeśli wytrwamy - przypomina nam Jezus - nie mamy się czego obawiać, nawet w smutnych i okropnych wydarzeniach życia, nawet w złu, które widzimy wokół siebie, ponieważ pozostajemy ugruntowani w dobru - podkreślił Papież

Dostojewski napisał: „nie bójcie się grzechu ludzkiego, miłujcie człowieka i w grzechu jego, albowiem to jest podobieństwo Bożej miłości i szczyt miłości na ziemi” (Bracia Karamazow, cz. II,6,3g). Wytrwałość jest odzwierciedleniem Bożej miłości w świecie, bowiem miłość Boga jest wierna, jest wytrwała, nigdy się nie zmienia""

Papież stwierdził, że trzeba "trochę zaktualizować sztukę liturgiczną, modę liturgiczną"

Co  "z koronkami, trzeba zmienić "modę liturgiczną"- oświadczył w czwartek papież Franciszek podczas spotkania z biskupami i księżmi z Sycylii. - Jesteśmy 60 lat po Soborze Watykańskim II - przypomniał.

Szef dyplomacji Watykanu mówi o agresji Rosji przeciw Ukrainie

Watykaniści odnotowują, że papież w wyjątkowo bezpośredni sposób zwrócił się do przedstawicieli duchowieństwa z włoskiej wyspy podczas audiencji w Watykanie.

Pytał: - Jak się miewa reforma, którą wprowadził Sobór? Co z liturgią?

- Ja nie wiem, bo nie chodzę na msze na Sycylii i nie wiem, jakie kazania wygłaszają księża. (...) Czy głoszą je tak, że ludzie wychodzą na papierosa, a potem wracają. (...) Czy to są kazania, w których mówi się o wszystkim i o niczym - zastanawiał się Franciszek.

Apelował: - Pamiętajcie, że po ośmiu minutach uwaga słabnie. Ludzie chcą treści; myśli, uczucia, obrazy, które będą nosić przez cały tydzień.

"Dalej koronki? Gdzie my jesteśmy?"

- A jak odprawiana jest msza? Ja tam nie chodzę, ale widziałem zdjęcia. Mówię jasno. Moi drodzy, dalej koronki? Gdzie my jesteśmy? 60 lat po Soborze! - stwierdził papież.

Następnie powiedział, że trzeba "trochę zaktualizować sztukę liturgiczną, modę liturgiczną".

- Można czasem nosić jakąś koronkę babci, ale tylko czasem - dodał.

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2022-06-09/watykan-papiez-koniec-z-koronkami-trzeba-zmienic-mode-liturgiczna/

Msza święta - ofiara?

Fragment książki kard. Schönborna nt. Eucharystii

Christoph kard. Schönborn

Pokarm życia. Tajemnica Eucharystii

Wydawnictwo Księży Marianów
Warszawa 2006
ISBN 83-7502-044-3

V. Msza święta — ofiara?

Jak rozumieć słowa, że Eucharystia jest ofiarą? Można odpowiedzieć różnie na to pytanie. Próbowałem już przetrzeć pewien szlak: jeżeli chcemy wiedzieć, w co wierzy Kościół, musimy obserwować pilnie, co i jak świętuje. Stara chrześcijańska maksyma głosi: Lex orandi lex credendi. Prawo modlitwy jest także prawem wiary Kościoła. Albo, jak ujmuje to Katechizm: „Kościół wierzy tak, jak się modli” (KKK, 1124). Tak więc kiedy pytamy, w jakim sensie Msza święta jest ofiarą, popatrzmy, jak modli się Kościół.

Liturgia Kościoła

Najpierw uwaga o kościelnym świętowaniu. Niezwykle ważne jest, abyśmy nie próbowali włączać własnych osobistych myśli, ale sprawowali liturgię Kościoła. Dotyczy to szafarza Eucharystii (przewodniczącego, celebransa), kapłana, biskupa, ale też przygotowujących liturgię w naszych wspólnotach parafialnych. Zadaniem ich nie jest przeprowadzanie eksperymentów z liturgią, ale sprawowanie jej w sposób godny i zgodny z jej najgłębszym sensem. Czasem nazbyt subiektywne upodobania przygotowujących liturgię są wyzwaniem dla wiernych. Nie jest w porządku, jeżeli cała wspólnota zmuszona jest wbrew własnej woli zaakceptować bardzo subiektywne, nieraz wręcz samowolne idee przygotowujących liturgię. Oczywiście dotyczy to przede wszystkim i w sposób szczególny Mszy świętej. Ona jest sercem Kościoła, sercem liturgii, i tu wymaga się największego szacunku.

Z drugiej strony nie znaczy to, że nasza liturgia ma być naznaczona lękiem i skostnieniem. Możemy rozwinąć inicjatywę, odłożyć własny subiektywizm i oddać się sprawowaniu liturgii. Dla mnie liturgia jest pewną mistagogią, to rodzaj wtajemniczenia. Kto pozwala się prowadzić liturgii, tego Kościół niejako bierze za rękę i wprowadza w tajemnicę wiary. Wymaga to z jednej strony wielkiego zaufania do obrzędu, do tradycyjnej postaci liturgii, z drugiej jednak — również znacznej uległości i zgody na to, by liturgia nas formowała, kształtowała i wyciskała na nas swe znamię.

Uderza mnie to zwłaszcza w liturgii prawosławnej. Liturgia łacińska jest zwykle tak krótka, że nie zostawia czasu na prawdziwie wolną inicjatywę. Liturgia prawosławna, która trwa godzinę, półtorej lub dwie, umożliwia powolne poddanie się obrzędowi. Dusza ma czas wejść w obchód tajemnicy. Tu — sądzę — wiele możemy nauczyć się od Kościoła prawosławnego.

W każdym razie wspólnota, jak również jej przewodniczący, muszą za wszelką cenę unikać pokusy prezentacji samych siebie. Nie chodzi o to, by nasza liturgia była jak najbardziej oryginalna, ale o stworzenie przestrzeni Chrystusowi, tak by słyszalne stało się Jego słowo i by najważniejsze było naprawdę Jego przyjście w Eucharystii. To On jest właściwym liturgiem. Biskupi, księża są sługami Chrystusa, czy też, jak pisze św. Paweł, „szafarzami tajemnic Bożych” (1 Kor 4,1). Wspólnota gromadzi się nie wokół kapłana i nie wokół siebie samej, ale wokół Chrystusa.

Ofiara w trzeciej modlitwie eucharystycznej

Szukając odpowiedzi na pytanie o charakter ofiarny Mszy świętej, pozwólmy, by nas poprowadziła sama liturgia. Dawniej mówiono oczywiście o ofierze Mszy świętej, dziś formuła ta jest nieco mniej znana. Przyjrzyjmy się tekstom i zapytajmy, na ile uzasadnione jest mówienie o Mszy świętej jako o ofierze. Biorę w tym celu do rąk Mszał Rzymski i otwieram trzecią modlitwę eucharystyczną. Ułożono ją po soborze, jednak modlitwa ta zawiera w pełnym wymiarze elementy liturgii starożytnego Kościoła.

Modlitwa zaczyna się zaraz po Sanctus słowami uwielbienia Boga z perspektywy stworzenia:

Zaprawdę, święty jesteś, Boże, i słusznie Cię sławi wszelkie stworzenie, bo przez Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, naszego Pana, mocą Ducha Świętego ożywiasz i uświęcasz wszystko oraz nieustannie gromadzisz lud swój, aby na całej ziemi składał Tobie ofiarę czystą.

Fragment kończy się cytatem z proroka Malachiasza8. Prorok piętnuje czysto formalny, zewnętrzny kult praktykowany w świątyni. Zapowiada czasy, kiedy narody „od wschodu słońca aż do zachodu” składać będą Bogu „ofiarę czystą” (Ml 1,11). Tak więc owa „ofiara czysta” — po łacinie oblatio munda — to Eucharystia. Eucharystia jest ofiarą, którą składa się imieniu Bożemu, zawsze i wszędzie, od wschodu słońca aż do zachodu. Jak jednak słyszymy również, jest tylko jedna ofiara. Chrystus ofiarował siebie samego „raz na zawsze”, jako ofiarę doskonałą (por. Hbr 7,27; 9,12). Jest tylko jedna ofiara i składając ją, Chrystus wypełnił wszystkie ofiary, jakie kiedykolwiek składano. Co znaczy jednak ofiara Mszy świętej?

Po słowach przeistoczenia następuje tak zwana anamneza, przypomnienie, przywołanie na pamięć. Kościół wspomina wielkie dzieła Boga, zwłaszcza te, które wiążą się z Jezusem Chrystusem:

Wspominając, Boże, zbawczą mękę Twojego Syna, jak również cudowne Jego zmartwychwstanie i wniebowstąpienie, oraz czekając na powtórne Jego przyjście, składamy Ci wśród dziękczynnych modłów tę żywą i święta Ofiarę.

Co jest tą świętą i żywą ofiarą, o której mówi się, że my ją składamy? Chrystus złożył raz na zawsze ofiarę, jednak tu słyszymy: składamy ofiarę.

Wejrzyj, prosimy, na dar Twojego Kościoła [w tekście łacińskim wyraźniej: in oblationem Ecclesiae tuae — na ofiarę Twojego Kościoła] i przyjmij Ofiarę, przez którą nas pojednałeś ze sobą9 .

Mówi się tu ponownie o ofierze Kościoła. Jest nią Chrystus, ofiarowany Baranek. Łaciński tekst brzmi: „...agnoscens hostiam cuius voluisti immolatione placare” — „uznając dar ofiarny, przez którego złożenie zechciałeś zostać pojednany”.

Niech On nas uczyni wiecznym darem dla Ciebie...

My sami powinniśmy stać się ofiarą: „Ipse nos tibi perficiat munus aeternum”. Mówi się zatem o ofierze Chrystusa, ofierze składanej przez Kościół, i o tym, że sami mamy stać się ofiarą. Po czym, niby streszczenie, padają doniosłe słowa:

Prosimy Cię, Boże, aby ta Ofiara naszego pojednania z Tobą sprowadziła na cały świat pokój i zbawienie.

Ukazuje się tutaj naszym oczom niebywały zasięg Eucharystii: przynosi ona całemu światu pokój i zbawienie. Albo jest to skrajna przesada, albo chodzi o ofiarę, która ma niewyobrażalną, niezwykłą moc. Co to jest owa „Ofiara naszego pojednania”, ofiara Chrystusa, ofiara Mszy świętej, to nasze oddanie? Tu mówi się tylko „ta Ofiara”.

Także i w innych modlitwach eucharystycznych mówi się oczywiście o ofierze, ofierze Chrystusa, ofierze Kościoła, i o tym, że każdy z nas ma stać się ofiarą. Ofiara ta — niezależnie od tego, co się przez to rozumie — ma przynieść całemu światu pokój i zbawienie.

Pytania na temat ofiary

Pojawia się w związku z tym wiele pytań: Co to w ogóle jest „ofiara”? Co znaczy złożyć lub składać ofiarę? Czy Bóg żąda ofiar?

Możliwe jest tutaj wiele nadużyć. Postawa ofiarnicza może być pretekstem do omijania problemów. Zamiast trudzić się nad ich rozwiązaniem, składa się ofiarę. Gotowość do poniesienia ofiar, zamiast próby podjęcia zmian, może być sposobem ucieczki przed działaniem. Albo wyrazem samousprawiedliwienia: „Spójrzcie, co mnie spotyka, jakie ofiary ponoszę, ile dla was robię”. Istnieje nawet niebezpieczeństwo, że powołanie się na poświęcenie dla rodziny stanie się w ustach niejednej matki czy ojca środkiem nacisku na najbliższych: „Zobaczcie, co dla was robię! A co wy robicie dla mnie?” To może posunąć się aż do szantażu moralnego: „Ponoszę dla ciebie ofiarę, a ty mnie nie kochasz...”. Ofiara jawi się tutaj jako wyraz negacji życiowej, niekiedy wręcz lęku przed życiem. Takie opory psychologiczne są dobrze znane. Zamiast grać rolę ofiary, powinienem zdobyć się na aktywność i zaangażowanie.

Nie brak również poważnych teologicznych zastrzeżeń do ofiary. Czyż sam Jezus Chrystus nie występował przeciwko ofiarom? Czy nie oświadczył jednoznacznie, że miłosierdzie więcej znaczy niż ofiary (por. Mt 9,13; 12,7; Oz 6,6)? Co daje ofiara, gdy nie ma miłości? Czy Jezus nie zastąpił ofiar Starego Przymierza przykazaniem miłości? Inne teologiczne zastrzeżenie brzmi: jeżeli śmierć Chrystusa była ofiarą, to jest to ofiara jedyna, złożona raz na zawsze (por. Hbr 7,27). Dlatego nie potrzeba żadnej nowej ofiary, nie potrzeba ofiary Mszy świętej.

Reformacja podejmuje ostrą polemikę z ideą ofiary Mszy świętej i praktyką ofiary mszalnej. Zamawiano na przykład 30 kolejnych Mszy świętych w określonej intencji — tzw. „Mszę gregoriańską”. W średniowieczu panowało głębokie przekonanie, że ofiara Mszy świętej, złożona zwłaszcza za zmarłych, przynosi wymierne, konkretne skutki. Dlatego jest tak wiele fundacji mszalnych. Za czasów mej młodości było jeszcze czymś o wiele bardziej oczywistym odprawianie Mszy świętej za zmarłych i uiszczanie tak zwanego stypendium mszalnego. Dziś mam poważne trudności, kiedy biskup jakiegoś biednego landu pisze do mnie: czy nie ma ksiądz kardynał dla nas stypendiów (intencji) mszalnych? Nasi księża nie mają z czego żyć. Żyją ze stypendiów mszalnych. Muszę im jednak uświadomić, że dziś w Austrii zamawia się znacznie mniej Mszy świętych.

Reformacja poddała krytyce ten pogląd. Wtedy było w tym zakresie wiele nadużyć. Uzyskanie odpustu było również związane z ofiarą Mszy świętej. Krytyka była tu częściowo słuszna. Częściowo jednak — musimy powiedzieć to z naszego punktu widzenia — rozwijano ją niesłusznie.

Marcin Luter (zm. 1546) wydał zdecydowaną walkę ofierze Mszy świętej. Nazywał ją, jak w pewnym miejscu stwierdza, „niemal powszechnym nadużyciem”. Skandalicznym nadużyciem jest to, że „prawie cały świat zrobił ze Mszy ofiarę” (WA 6,365). Chciałbym posłużyć się kilkoma cytatami, chodzi o dosadny, XVI-wieczny język, jakim zresztą posługiwali się również katoliccy polemiści. Luter nazywa ofiarę Mszy świętej „ogonem smoka”, który „spłodził” wiele rozmaitych zachowań bałwochwalczych (WA 50,204). Kiedy zaś później pojawił się problem ewentualnego pojednania, Luter oświadczył jasno i wyraźnie: „W tej sprawie jesteśmy i pozostaniemy na zawsze podzieleni i skonfliktowani”, a razem ze Mszą upada również papiestwo (por. W. Averbeck, Der Opfercharakter des Abendmahls, Paderborn 1967, 33). Dla Lutra było jasne, że musi odrzucić ideę ofiary Mszy świętej. Nie była to żadna tania polemika, choć przecież wypowiadał się bardzo polemicznie. Za taką decyzją kryło się głębokie przekonanie, że przyczyną sprawczą naszego odkupienia nie jest dzieło ludzkie. To Bóg nas odkupił. Ofiara Chrystusa nie jest dziełem ludzkim, lecz Bożym. Myśl, iż możemy uczestniczyć w ofierze Chrystusa i sami się jakoś do niej przyczynić, eliminowałaby pewien istotny element z tego, co według Lutra stanowi jądro chrześcijańskiej wiary. Ofiara Mszy świętej jest dla niego dziełem ludzkim. Luter wietrzy tu niebezpieczeństwo samousprawiedliwienia człowieka.

Problem ofiary Mszy świętej nadal jest jedną z podstawowych kwestii naszej wiary. Czy chodzi o ludzkie dokonanie, o dzieło, które pozwala nam coś sobie wyobrażać? Czy ofiara czyni zbędnym dzieło Boga. Czy w ogóle musimy składać Bogu ofiary? Czy On potrzebuje tego? Czy Bóg nie jest nieskończenie większym od tego, czym mogą być wszystkie nasze ofiary?

Wielu ludzi zadaje sobie dzisiaj również pytanie: czy Jezus sam złożył ofiarę? W trzeciej modlitwie eucharystycznej padają przecież słowa: „Wejrzyj, prosimy, na dar Twojego Kościoła (oblationem ecclesiae tuae) i przyjmij Ofiarę, przez którą nas pojednałeś ze sobą”10 . Jak na podstawie owych słów o pojednaniu przez ofiarę należy wyobrażać sobie Boga? Pytanie pozostaje: czy Bóg potrzebuje ofiar?

Wiele znaczeń słowa „ofiara”

Co znaczy słowo „ofiara”? Posługujemy się nim w języku codziennym. Mam nadzieję, że poranne gazety nie doniosą znów o nowych ofiarach terroru. Wiemy, kim jest ofiara wypadku. Termin pojawia się nieustannie i mówi o doznanym przez kogoś nieszczęściu czy szkodzie. Chodzi o przemoc. Słyszymy o ofiarach nadużyć i rozróżniamy ofiary i sprawców. Ktoś doznaje przemocy, która dotyka go do głębi, rani, nawet niszczy.

Biblia zna jednak i inną sytuację, pojawiającą się także w języku codziennym. Coś muszę przezwyciężyć, coś wiele mnie kosztuje, mogę wręcz powiedzieć — jest dla mnie ofiarą. Iść wieczorem do zimnej katedry na katechezę, miast siedzieć przyjemnie w domu, jest dla mnie ofiarą. Musiałem pokonać samego siebie, by zebrać się i pójść. Niedzielne zgromadzenie wiernych nazywa się ofiarą Kościoła. Ofiara kosztuje, wymaga przezwyciężenia siebie. Poniesienie czy złożenie ofiary ma też w sobie coś negatywnego.

Pewna znajoma opowiadała mi, że jako dziecko musiała brać lekcje fortepianu i bardzo nie lubiła tego. W wieku czternastu lat znalazła w grze na fortepianie prawdziwą przyjemność. Wtedy babcia, surowa purytanka, zabroniła jej grać, ponieważ nie robi się przecież tego, co sprawia przyjemność. Ofiara jawi się tu wyłącznie w swych aspektach negatywnych.

Prawdziwą ofiarą jest przeto każde dzieło, które się przyczynia do połączenia nas świętą wspólnotą z Bogiem (św. Augustyn, De civitate Dei X, 6)11 .

Rzut oka na tradycję chrześcijańską okazuje się zaskakujący. Święty Augustyn (zm. 430) sformułował klasyczną dla Zachodu definicję ofiary (którą, niestety, często się zapomina). Ofiara jawi się tutaj zupełnie inaczej. W swym wielkim dziele Państwo Boże stwierdza: „Prawdziwą ofiarą jest przeto każde dzieło, które się przyczynia do połączenia nas świętą wspólnotą z Bogiem (De civitate Dei X, 6). Augustyn podaje szeroką i otwartą definicję ofiary. Jej sednem jest stworzenie wspólnoty. Ofiara w znaczeniu religijnym łączy nas w sancta societate (świętej społeczności) z Bogiem. W tym sensie ofiarą jest akt uwielbienia. Dlatego w Psalmach mówi się również o ofierze uwielbienia (por. Ps 50,23). Akt chwały czy uwielbienia tworzy wspólnotę między nami a Bogiem. Dlatego w Piśmie Świętym również posiłek nazywa się wspólnotą, ponieważ jako święty posiłek ustanawia wspólnotę z Bogiem i między ludźmi.

Może tu wchodzić w grę także przezwyciężenie siebie. Gdy zachodzi jakaś przeszkoda, muszę złożyć ofiarę pojednania. Jednak to nie jest istotą ofiary. Pokonanie siebie samego, niewielka codzienna ofiara zainteresowania, życzliwości, uśmiechu, wysłuchania drugiego, poświęcenia czasu tworzy wspólnotę. Przezwyciężenie siebie może okazać się czymś radosnym. Istotą ofiary jest to, że tworzy wspólnotę. Tu również pytanie wyjściowe ukazuje się w innym świetle: to nie Bóg potrzebuje ofiary, to my jej potrzebujemy, by wejść z Nim ponownie we wspólnotę.

Sięgnijmy jeszcze raz do Biblii w poszukiwaniu istoty ofiary. W Psalmie 51, wielkim psalmie pokutnym, czytamy: „Moją ofiarą, Boże, duch skruszony; nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym” (Ps 51,19). Duch, który ponownie zwraca się do Boga — oto prawdziwa ofiara. Chodzi nie tyle o ofiarę zewnętrzną. Gdy Jezus mówi: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary (Mt 9,13; 12,7; por. Oz 6,6), to prawdziwą ofiarą, jakiej pragnie i oczekuje, jest miłosierdzie, ponieważ ono tworzy wspólnotę.

Orędzie p.FRANCISZKA na Światowy Dzień Ubogich 13 11.br

6 listopada 2022

ORĘDZIE OJCA ŚWIĘTEGO NA VI ŚWIATOWY DZIEŃ UBOGICH

13 listopada 2022 r.

Chrystus dla was stał się ubogim” (por. 2 Kor 8, 9)

1. «Chrystus Jezus […] dla was stał się ubogim» (por. 2 Kor 8, 9). Tymi słowami Apostoł Paweł zwraca się do pierwszych chrześcijan w Koryncie, aby utwierdzić ich działania solidarnościowe na rzecz potrzebujących braci. Światowy Dzień Ubogich również w tym roku staje się na nowo swego rodzaju pozytywną prowokacją, która ma nam pomóc w refleksji nad naszym stylem życia oraz nad wieloma wymiarami ubóstwa, które pojawiają się w tym obecnym momencie dziejowym.

Kilka miesięcy temu świat wychodził z burzy pandemii, ukazując znaki ożywienia ekonomicznego, które mogłoby przynieść ulgę milionom osób wpędzonych w biedę z powodu utraty pracy. Otwierał się pogodny scenariusz, który nie zapominając o cierpieniu z powodu utraty osób bliskich, przedstawiał wreszcie perspektywy powrotu do bezpośrednich relacji międzyosobowych, do spotkań bez ograniczeń i restrykcji. Oto jednak nowe nieszczęście pojawiło się na horyzoncie nakładając na świat inny scenariusz wydarzeń.

Wojna na Ukrainie dołączyła do wojen regionalnych, które w ostatnich latach sieją śmierć i zniszczenie. W tym wypadku jednak obraz jawi się bardziej złożony ze względu na bezpośrednią interwencję jednego z mocarstw, które chce narzucić swoją wolę wbrew zasadzie samostanowienia narodów. Powtarzają się sceny znane nam z tragicznej pamięci, gdzie raz jeszcze wzajemny szantaż niektórych możnych tego świata zagłusza głos ludzkości domagającej się pokoju.

2. Iluż to biednych rodzi niedorzeczność wojny! Gdziekolwiek się nie spojrzymy, widzimy, że przemoc uderza w osoby bezbronne i najsłabsze. Deportacje tysięcy osób, przede wszystkim dzieci, aby je wykorzenić i wymusić na nich zmianę tożsamości. Powracają jakże aktualne słowa Psalmisty, napisane w obliczu zniszczenia Jerozolimy oraz wygnania młodych Hebrajczyków:

Nad rzekami Babilonu - tam myśmy siedzieli i płakali,
kiedyśmy wspominali Syjon.
Na topolach tamtej krainy
zawiesiliśmy nasze harfy.
Bo tam żądali od nas
pieśni ci, którzy nas uprowadzili,
pieśni radości ci, którzy nas uciskali:
[…] Jakże możemy śpiewać
pieśń Pańską
w obcej krainie?

(Ps 137,1 4).

Miliony kobiet, dzieci oraz osób starszych, zmuszonych jest do narażenia się na niebezpieczeństwo bomb, byle tylko znaleźć ocalenie, szukając schronienia jako uchodźcy w krajach sąsiednich. ,....

Wojna na Ukrainie dołączyła do wojen regionalnych, które w ostatnich latach sieją śmierć i zniszczenie. W tym wypadku jednak obraz jawi się bardziej złożony ze względu na bezpośrednią interwencję jednego z mocarstw, które chce narzucić swoją wolę wbrew zasadzie samostanowienia narodów. Powtarzają się sceny znane nam z tragicznej pamięci, gdzie raz jeszcze wzajemny szantaż niektórych możnych tego świata zagłusza głos ludzkości domagającej się pokoju.

2. Iluż to biednych rodzi niedorzeczność wojny! Gdziekolwiek się nie spojrzymy, widzimy, że przemoc uderza w osoby bezbronne i najsłabsze. Deportacje tysięcy osób, przede wszystkim dzieci, aby je wykorzenić i wymusić na nich zmianę tożsamości. Powracają jakże aktualne słowa Psalmisty, napisane w obliczu zniszczenia Jerozolimy oraz wygnania młodych Hebrajczyków:

Nad rzekami Babilonu - tam myśmy siedzieli i płakali,
kiedyśmy wspominali Syjon.
Na topolach tamtej krainy
zawiesiliśmy nasze harfy.
Bo tam żądali od nas
pieśni ci, którzy nas uprowadzili,
pieśni radości ci, którzy nas uciskali:
[…] Jakże możemy śpiewać
pieśń Pańską
w obcej krainie?

(Ps 137,1 4).

Miliony kobiet, dzieci oraz osób starszych, zmuszonych jest do narażenia się na niebezpieczeństwo bomb, byle tylko 

3. W tym jakże sprzecznym kontekście, jakże bolesnym, pojawia się VI Światowy Dzień Ubogich, z zaproszeniem – zaczerpniętym z Apostoła Pawła – aby utrzymywać wzrok utkwiony w Jezusie, który: «będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić» (2 Kor 8, 9). Podczas swojej wizyty w Jerozolimie Paweł spotkał Piotra, Jakuba i Jana, którzy poprosili go aby nie zapominał o ubogich. Wspólnota z Jerozolimy znajdowała się bowiem w poważnych trudnościach z powodu głodu, który dotknął kraj. Apostoł Paweł natychmiast zatroszczył się o zorganizowanie wielkiej zbiórki na rzecz tychże ubogich. Chrześcijanie z Koryntu okazali się bardzo wrażliwymi i chętnymi do pomocy. Za wskazaniem Pawła, każdego pierwszego dnia tygodnia zbierali to, co udało im się oszczędzić, a wszyscy byli bardzo szczodrzy.

Czas jakby się zatrzymał w tym punkcie, także i my, każdej niedzieli, podczas celebracji Mszy świętej dokonujemy tego samego gestu, zbierając wspólnie nasze ofiary, ażeby wspólnota mogła zaspokoić potrzeby najbiedniejszych. Jest to znak, który chrześcijanie zawsze czynili z radością i z poczuciem odpowiedzialności, ponieważ żaden brat i siostra../....../

Pliki do pobrania

ZNAK NADZIEI dla POLSKI. 11 listopad" idziemy razem aby pokonać beznadzieję stary system - bez przemocy i siły....11 LISTOPADA MSZA ŚW Z AOJCZYZNĘ GODZ 9.15

Krótkie cytaty na 11 listopada z literatury

Literatura polska i zagraniczna obfituje w wątki niepodległościowe. Większość z nich związana jest właśnie z dniem 11 listopada. Ciekawe cytaty można znaleźć zarówno w starych, jak i współczesnych tytułach.

"Odrzućmy wszystko co nas dzieli i bierzmy wszystko co nas łączy w pracy i w walce o wolność i niepodległość Polski." - Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939-1946.

"Ważne rzeczy, mój bracie! Wojna tuż nad nami! Wojna o Polskę! bracie! Będziem Polakami!" - Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz.

"Polacy, w przeciwieństwie do reszty Europy, dosłownie modlili się o wojnę, doskonale zdając sobie sprawę, że konflikt zbrojny oznacza dla nich realną szansę na niepodległość." - Iwona Kienzler, Romanse na szczytach władzy.

"Polska to jedno z wielu państw podbitych przez silniejszych sąsiadów, a jednocześnie jedno z niewielu, którym udało się później odrodzić." - Thomas Sowell, Bieda, bogactwo i polityka w ujęciu globalnym.

Z głębi dziejów, z krain mrocznych Puszcz odwiecznych, pól i stepów Nasz rodowód, nasz początek Hen, od Piasta, Kraka, Lecha Długi łańcuch ludzkich istnień Połączonych myślą prostą
Żeby Polska, żeby Polska Żeby Polska była Polską! Żeby Polska, żeby Polska Żeby Polska była Polską!
Wtedy kiedy los nieznany Rozsypywał nas po kątach Kiedy obce wiatry gnały Obce orły na proporcach Przy ogniskach wybuchała Niezmożona nuta swojska
Żeby Polska, żeby Polska Żeby Polska była Polską!
Żeby Polska, żeby Polska Żeby Polska była Polską!
Zrzucał uczeń portret cara Ksiądz Ściegienny wznosił modły Opatrywał wóz Drzymała Dumne wiersze pisał Norwid I kto szablę mógł utrzymać Ten formował legion, wojsko
Żeby Polska, żeby Polska Żeby Polska była Polską!
Żeby Polska, żeby Polska Żeby Polska była Polską!
Matki, żony w mrocznych izbach Wyszywały na sztandarach Hasło: "Honor i Ojczyzna" I ruszała w pole wiara I ruszała wiara w pole Od Chicago do Tobolska
Żeby Polska, żeby Polska Żeby Polska była Polską!
Żeby Polska, żeby Polska Żeby Polska była Polską!
Żeby Polska, żeby Polska Żeby Polska była Polską!
Żeby Polska, żeby Polska Żeby Polska była Polską!

"Operacja kryptonim "Znicz"  1 listopada 1984 roku (na dwa dni przed pogrzebem księdza Jerzego) w Stołecznym Urzędzie Spraw Wewnętrznych powstał 8-stronicowy plan. Sporządzono go w celu – jak czytamy – zapewnienia porządku na terenie m.st. Warszawy podczas pogrzebu Księdza Jerzego Popiełuszki [pisownia oryginalna – przyp. PL]. Założenia sporządzających ów dokument funkcjonariuszy były takie, że podczas uroczystości sytuacja może wymknąć się spod kontroli, zarówno kościelnych służb porządkowych, jak i funkcjonariuszy milicji oraz ZOMO. Kiedy tłum zebrany na Żoliborzu będzie zakłócał porządek publiczny, minister spraw wewnętrznych – generał Czesław Kiszczak – jednoosobowo ma prawo podjąć decyzję o działaniach określanych w planie jako blokadowo-rozpraszające. Poza terenem parafii pod wezwaniem św. Stanisława Kostki i przyległych do niej okolic, m.in. placu Komuny Paryskiej (dziś plac Wilsona) oraz ulic: Mickiewicza, Broniewskiego, Krasińskiego, Słowackiego i generała Zajączka, miały działać formacje ZOMO oraz tzw. posterunki filtrująco-obserwacyjne.Ponadto sporządzający plan funkcjonariusze zwrócili uwagę na fakt, iż co prawda żadne uroczystości związane z pogrzebem księdza Jerzego nie są zaplanowane na warszawskich Powązkach, to jednak przyjmuje się ten obiekt jako rejon potencjalnego zagrożenia (grób Grzegorza Przemyka). W rejonie tym należy dyslokować pododdziały zwarte MO. Ilu ich było i gdzie mieli działać? W dokumencie precyzyjnie wyliczono, ilu i z jakich jednostek funkcjonariuszy weźmie udział w akcji o kryptonimie "Znicz", podczas pogrzebu księdza Popiełuszki. I tak: służbę mundurową stanowiło ponad dziewięć i pół tysiąca, operacyjną ponad trzy tysiące dwustu, zaś inne służby (w tym m.in. ORMO i Ruchu Drogowego) ponad półtora tysiąca. Razem nieco ponad czternaście tysięcy ludzi. Terenem akcji były cztery opisane w dokumencie strefy....""" NIEKTORZY JEDNOCZĄ SIE  POD  ZNAKIEM BEZNADZI ZAPRASZAJĄC  STARY SYSTEM....

DZISIAJ JEST CIĄGLE ATAK NA KOSĆIÓŁ I NASZĄ OJCZYZNĘ. LUDZIE POPRZEBIERANI CHCĄ NADAL MIESZAĆ I NISZCZYĆ  WOLNOŚC...

11 listopada. Narodowe Święto Niepodległości

środa, 10 listopada 2021 19:00

103 lata temu, 11 listopada 1918 r., Józef Piłsudski przejął z rąk Rady Regencyjnej władzę zwierzchnią nad polskim wojskiem oraz został mianowany jego naczelnym dowódcą. Tego samego dnia we francuskim Compiègne przedstawiciele stron uczestniczących w I wojnie światowej podpisali rozejm. Porażka państw centralnych stała się faktem. Wojska niemieckie zaczęły wycofywać się z okupowanych ziem Królestwa Polskiego. Na ulicach Warszawy i innych miast trwało rozbrajanie żołnierzy armii zaborczych. Polska po 123 latach odzyskiwała niepodległość. Chociaż proces ten trwał wiele dni, a jeszcze więcej czasu zajęło ostatecznie ukształtowanie granic nowo powstałego państwa, ze względu na te dwa doniosłe wydarzenia właśnie dzień 11 listopada uznano za datę symbolizującą powrót Polski do grona niepodległych państw.

Obchody święta w II RP początkowo miały charakter wojskowy. Świętem państwowym 11 listopada stał się w 1937 r. na mocy ustawy o Święcie Niepodległości: „Dzień 11 listopada, jako rocznica odzyskania przez Naród Polski niepodległego bytu państwowego i jako dzień po wsze czasy związany z wielkim imieniem Józefa Piłsudskiego, zwycięskiego Wodza Narodu w walkach o wolność Ojczyzny - jest uroczystym Świętem Niepodległości” – postanowił Sejm. W Polsce międzywojennej oficjalne uroczystości odbyły się tylko dwukrotnie.

Podczas II wojny światowej możliwe były tylko konspiracyjne obchody, a za okazywanie przejawów pamięci o święcie groziły surowe kary ze strony niemieckiego okupanta. Pamięć o rocznicy odzyskania niepodległości ze świadomości społecznej usiłowały wymazać także władze komunistyczne. W1945 r. święto zostało zniesione przez udającą polski parlament Krajową Radę Narodową i zastąpione „Narodowym Świętem Odrodzenia Polski” wyznaczonym na 22 lipca.

Mimo zagrożenia represjami środowiska patriotyczne organizowały 11 listopada nielegalne uroczystości. Do historii przeszły obchody 60. rocznicy odzyskania niepodległości zorganizowane przez działaczy Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela oraz Komitetu Samoobrony Społecznej KOR. 11 listopada 1978 r. w Warszawie dwutysięczny pochód przeszedł ulicami miasta przed Grób Nieznanego Żołnierza. Podobnie wyglądały obchody święta w kolejnym roku – tym razem ich organizatorów czekał proces i kary więzienia. Niebagatelne zasługi w dziele pielęgnowania pamięci o rocznicy odzyskania niepodległości ma także Kościół. W świątyniach w całej Polsce tego dnia sprawowano nabożeństwa w intencji Ojczyzny. W latach 80., po powstaniu NSZZ „Solidarność”, władze komunistyczne starały się tolerować niezależne obchody, nadal były one jednak nielegalne i nierzadko kończyły się starciami z milicją. Równocześnie rządzący usiłowali odzyskać zaufanie społeczeństwa, organizując oficjalne obchody rocznicowe.

Charakter święta państwowego 11 listopada odzyskał w 1989 r. Uchwalona jeszcze przez Sejm PRL ustawa ustanowiła ten dzień „uroczystym Narodowym Świętem Niepodległości”, wolnym od pracy. Jak napisano w preambule: „Dla upamiętnienia odzyskania przez Naród Polski niepodległego bytu państwowego oraz walk pokoleń Polaków o wolność i niepodległość”.

Rocznica odzyskania niepodległości jest jedną z najważniejszych dat w polskim kalendarzu, a dla milionów Polaków okazją do manifestowania patriotyzmu, przywiązania do tradycji i dumy z polskiej historii. W całym kraju mieszkańcy dekorują tego dnia swoje domy i balkony biało-czerwonymi flagami, w południe śpiewają polski hymn.

Papież w Bahrajnie Półwysep Arabski : Jesteśmy świadkami infantylnego scenariusza na świecie, w którym igra się z ogniem i bronią

Papież w Bahrajnie: Jesteśmy świadkami infantylnego scenariusza na świecie, w którym igra się z ogniem i bronią

Na świecie "jesteśmy świadkami dramatycznie infantylnego scenariusza: w ogrodzie ludzkości, zamiast troszczyć się o całość, igra się z ogniem, z pociskami i bombami, z bronią" - powiedział papież Franciszek w piątek w Bahrajnie, w drugim dniu wizyty w tym kraju. Wygłosił przemówienie na zakończenie forum dialogu "Wschód i Zachód na rzecz Ludzkiej Koegzystencji".

Papież mówił przed Pałacem Królewskim Sachir w Awali, że ogień i broń "powodują płacz i śmierć, pokrywając wspólny dom popiołem i nienawiścią". "Siła, broń i pieniądze nigdy nie nadadzą przyszłości barw pokoju" - podkreślał.

Zaapelował też o zakończenie wojny na Ukrainie i podjęcie negocjacji pokojowych.

Na ceremonii zamknięcia forum dialogu, w którym uczestniczyło ok. 1200 osób, obecni byli król Bahrajnu Hamad ibn Isa al-Chalifa, pod którego patronatem zorganizowano to wydarzenie, a także wielki imam kairskiego meczetu Al-Azhar szejk Ahmed Al-Tajjeb i ekumeniczny, prawosławny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej.

Papież zauważył, że obecnie "ludzkość, połączona jak nigdy dotąd, jest znacznie bardziej podzielona niż zjednoczona".

Nawiązując do nazwy Bahrajnu, oznaczającej "dwa morza", mówił, że na świecie z jednej strony jest "spokojne i łagodne morze współistnienia, z drugiej zaś gorzkie morze obojętności, wzburzane starciami i poruszone wichrami wojny, z jej coraz bardziej burzliwymi, niszczycielskimi falami, które grożą pochłonięciem wszystkich".

"Niestety - stwierdził - Wschód i Zachód coraz bardziej przypominają dwa przeciwstawne morza".

Jak zauważył, forum w Bahrajnie jest wyrazem woli, by "płynąć po tym samym morzu, obierając kurs na spotkanie, a nie konfrontację".

"Po dwóch strasznych wojnach światowych, po zimnej wojnie, która przez dziesięciolecia trzymała świat w napięciu, przy tylu katastrofalnych konfliktach w każdej części globu, pośród ton oskarżeń, gróźb i potępienia, wciąż znajdujemy się na krawędzi kruchej równowagi i nie chcemy zatonąć" - dodał Franciszek.

Zwrócił uwagę na uderzający jego zdaniem paradoks: podczas gdy większa część ludności świata jest zjednoczona tymi samymi trudnościami, nękana poważnymi kryzysami żywnościowymi, ekologicznymi i pandemicznymi, a także "coraz bardziej skandaliczną niesprawiedliwością globalną, niewielu potężnych koncentruje się na zdecydowanej walce o interesy partykularne, ekshumując przestarzałe języki, wytyczając na nowo strefy wpływów i przeciwstawne bloki".

Wyraził przekonanie, że "gorzkie" są konsekwencje, gdy "wciąż akcentuje się przeciwieństwa, nie odkrywając na nowo zrozumienia, obstaje się przy stanowczym narzucaniu własnych modeli i własnych despotycznych, imperialistycznych, nacjonalistycznych i populistycznych wizji".

Jak mówił papież, uczestnicy forum pragną, aby spory między Wschodem a Zachodem zostały załagodzone dla dobra wszystkich, "bez odwracania uwagi od innej przepaści, która stale i dramatycznie się powiększa - przepaści między Północą a Południem świata".

Zaznaczył, że pojawienie się konfliktów nie powinno spowodować, że straci się z oczu "ukryte tragedie ludzkości", takie jak katastrofa nierówności, w wyniku której "większość mieszkańców Ziemi doświadcza bezprecedensowej niesprawiedliwości, haniebnej plagi głodu i nieszczęścia zmian klimatycznych, będących oznaką braku troski o wspólny dom".

Przypominał o potrzebie wolności religijnej i ochronie miejsc kultu oraz ich poszanowania, a także edukacji, bo - dodał - "niewiedza jest wrogiem pokoju". "Tam, gdzie brakuje możliwości edukacyjnych, wzrasta ekstremizm i zakorzenia się fundamentalizm" - ostrzegł.

Ponadto zdaniem papieża nie wystarczy deklarować się jako osoba tolerancyjna; "trzeba naprawdę zrobić miejsce dla drugiego, dać mu prawa i możliwości" - wskazał. Osoby religijne - powiedział - odrzucają nienawiść, przemoc i niezgodę i "z mocą mówią NIE bluźnierstwu wojny i stosowaniu przemocy".

"Ponieważ nie wystarczy powiedzieć, że dana religia jest pokojowa, konieczne jest potępienie i odizolowanie ludzi przemocy, którzy nadużywają jej imienia. Nie wystarczy też dystansować się od nietolerancji i ekstremizmu, trzeba działać w przeciwnym kierunku" - dodał.

Papież stwierdził stanowczo: "Konieczne jest zaprzestanie wspierania ruchów terrorystycznych poprzez dostarczanie finansowania, broni i strategii oraz prób usprawiedliwiania tych ruchów, używając nawet mediów. Trzeba to wszystko uznać za zbrodnie międzynarodowe, zagrażające bezpieczeństwu i pokojowi na świecie".

Podkreślił, że człowiek religijny, człowiek pokoju "sprzeciwia się także wyścigowi zbrojeń, interesom wojennym, rynkowi śmierci", a także "nie popiera sojuszy przeciwko komuś, lecz drogi spotkania ze wszystkimi".

RZECZY OSTATECZNE CZŁOWIEKA

„Sąd Ostateczny” Hansa Memlinga, 1467–1471.
WIKIMEDIA

Rzeczy ostateczne

Niebo istnieje. Piekło też. Bóg chce nas wszystkich w tym pierwszym, ale niestety nie wszyscy podzielają to pragnienie.

FRANCISZEK KUCHARCZAK

Nowy numer 43/2022

Któregoś dnia w roku 43 św. Paweł przeżywa wizję nieba. Po latach zwierzy się z tego Koryntianom (2 Kor 12,2). Pisze o „znajomym człowieku” (z kontekstu jasno wynika, że chodzi o niego), który „został porwany aż do trzeciego nieba”. Po chwili dodaje: „Został porwany do raju i słyszał tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać”. Doświadczenie musiało być tak realne, że apostoł nie wie nawet, czy było to „w ciele, czy poza ciałem”. Zapewne na tej podstawie Paweł stwierdzi później, że „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 

Strona główna  Wiara  Tajemnica nieba

Tajemnica nieba o Józef Augustyn

wtorek, 22 października 2019, 12:42:04Idziemy nr 43/2019

Święci nigdy nie pasowali do tego świata, oni odstawali od niego - mówi o. Józef Augustyn SJ w rozmowie z Ireną Świerdzewską.

fot. Bożena Sztajner

Czy my, zwykli grzesznicy, możemy marzyć o świętości? 

Świętość jest dla wszystkich, dosłownie. Nie jest związana z pozycją społeczną, z wysokim urodzeniem, wykształceniem. Mało tego, właśnie bogactwo, jakie człowiek posiada, zdobywa czy otrzymuje w darze – bywa, że staje się bardziej przeszkodą niż pomocą w dążeniu do świętości. Świętość związana jest najpierw z postawą serca, z otwartością na Boga, intymną więzią z Nim, ze sposobem myślenia.

O jakiej postawie i jakim sposobie myślenia Ojciec mówi?

Istotą świętości jest radykalne powierzenie życia Bogu: całym sercem, całą duszą, całą mocą, ze wszystkich sił. Pierwszym, zasadniczym sposobem dążenia do świętości jest zmiana myślenia. Jako ludzie wierzący wiele nieraz robimy od strony obrzędowości, praktyk, ale to często nie ma przełożenia na naszą świętość, ponieważ nasze myślenie o nas samych, o Bogu, o bliźnich, jest nieświęte, pełne złych myśli. Uważamy, że coś się nam należy, ktoś winien nas chwalić, nagrodzić. Ciągle mamy jakieś pretensje, żale, czujemy się pokrzywdzeni, pogrążeni w poczuciu niższości. Ewagriusz z Pontu mówił, że kto kocha prawdziwą modlitwę, a jednocześnie rozpamiętuje się w złu, nie może pozostać wolny od szaleństwa. W zależności od tego, jak ktoś myśli, rozeznaje, ocenia to, co jest w nim samym i w świecie, staje się święty albo nieświęty.

Gościłem ostatnio w pewnej wspólnocie, gdzie odmawia się modlitwę św. Antoniego M. Klareta: „Dzieckiem Niepokalanego Serca Maryi jest ten, kto płonie miłością (...) i usiłuje rozpalić wszystkich ludzi na swej drodze. Nic go nie odstrasza, raduje się w niedostatkach, podejmuje trudy, chętnie się poświęca, znajduje upodobanie w oszczerstwach, radość w udrękach”. Jak my zachowujemy się, kiedy jesteśmy obmawiani, oczerniani, okradani? W „Listach matki” mojej matki, do moich sióstr, które odkryłem niedawno [Anna Augustyn, „Listy matki”, Wydawnictwo M, Kraków 2019], znalazłem niezwykłe wyznanie. Gdy mąż się jej sprzeciwił w ważnej dla niej sprawie, nie obraziła się, ale zareagowała radykalną decyzją duchową: „ja swojej woli nie mam”. Wola Boża – to kluczowe pojęcie, na które często powołuje się w listach do dzieci. Świętość to nieustanne przekraczanie barier wyznaczanych przez konwencje społeczne, mody, ludzkie potrzeby. Święci nigdy nie pasowali do tego świata, oni odstawali od niego.

Mama, wychowując dziewięcioro dzieci, zajmując się gospodarstwem, nie miała wiele czasu na modlitwę, nie mogła też być codziennie na Mszy Świętej, za czym tęskniła. Czy nie łatwiej budować świętość w zakonie, gdzie jest czas na budowanie więzi z Jezusem?

Odkryte listy matki, kilkadziesiąt lat po jej śmierci, były dla mnie zaskoczeniem. Rzuciły mnie wręcz na kolana. Pokazują one bowiem, co jest istotą świętości, oraz że nie ma „metody” na zdobywanie świętości. Gdy rozważamy o sposobach modlitwy, rozeznawaniu duchowym, rachunku sumienia – rozmawiamy o metodach życia duchowego, o zimnych narzędziach. Ponad metodami jest postawa serca. Długie modlitwy, rekolekcje, udział w pięknej liturgii, pielgrzymki – wszystko to jest absolutnie względne. Jeżeli człowiek do tego się przywiązuje, wówczas odwodzi go to od świętości. Prowadząc od wielu lat rekolekcje ignacjańskie, zauważam, że pomagają one tylko tym, którzy podchodzą do życia w sposób skruszony, pokornie. Natomiast tam, gdzie gromadzą się żale, pretensje, gdzie brakuje – choćby w małym stopniu – pokory wobec ludzi, wielkiej tęsknoty za Bogiem, wówczas to, co robimy w życiu duchowym, łatwo staje się pożywką dla autokreacji, wyniosłości, pychy, samozadowolenia. Wielkimi „ekspertami” w dążeniu do świętości byli Ojcowie Pustyni, którzy ostrzegali, że długie modlitwy, surowe umartwienia pozbawione pokory łatwo stają się okazją do pychy.

Czy widział Ojciec, jak jego mama budowała bliskość z Panem Bogiem?

Byłem świadomy, że jest to bardzo dobra mama, ciepła, dyskretna, cierpliwa, pogodna, otwarta na ludzi. Potrafiła jednak upomnieć stanowczo, ale zawsze z największą miłością. Po śmierci męża, gdy miała więcej czasu, odwiedzała ubogich. To, co było samą istotą świętości, było dla mnie wręcz niewidoczne. Listy ukazują wielkie cierpienie, które mężnie znosiła. Trudne małżeństwo, ciężka praca, tragiczne doświadczenia wojenne, kłopoty z dziećmi, śmierć dziecka – wszystkie te bolesne doświadczenia stawały się wyzwaniem dla jej wiary. Po śmierci siedemnastoletniego syna napisała do córki: „w wyrokach Bożych było, że Kaziu taką śmiercią pójdzie z tego świata, a to dlatego, żebyśmy w tym wielkim bólu i żalu oczyścili nasze serca do większej miłości Bożej, żeby ta miłość nasza ku Panu Jezusowi nie była taka zamącona światem, tylko czysta, piękna i święta”; że tak właśnie przeżywała tę śmierć, dowiedziałem się pół wieku później z odkrytych listów

o. Józef Augustyn SJ

 

LITANIA DO WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH //O wszyscy święci! "Gość Niedzielny"

WW.GOSC.PL → ROZWAŻANIA → NIEDZIELNA LITURGIA SŁOWA W GOŚCIU NIEDZIELNYM → TRZEBA SIĘ WSPIĄĆ

Trzeba się wspiąć

Zacheusz był niskiego wzrostu. „Czy naprawdę nie jesteśmy wszyscy tacy przed Bogiem i wobec Bożych rzeczy?” – pyta retorycznie Benedykt XVI. I coś w tym jest.

Łk 19, 1-1

Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A pewien człowiek, imieniem Zacheusz, który był zwierzchnikiem celników i był bardzo bogaty, chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, któż to jest, ale sam nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.

Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę».

Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogoś w czymś skrzywdziłem, zwracam poczwórnie».

Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło».

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

 

1. Przytłacza nas mnóstwo małych, codziennych spraw, terminów, zmartwień, lęków. Często nie jesteśmy w stanie sami wyskoczyć ponad tę zabieganą krzątaninę. A jednak trzeba od czasu do czasu wspiąć się ponad zwykłe, szare życie. Potrzebujemy drzewa, czyli Kościoła, który pozwoli nam zobaczyć Pana Jezusa. Konieczny jest widok na Boga.

2. Zacheusz był grzesznikiem, ale nie wygasła w nim ciekawość Boga. Tęsknił za czymś, co otworzy nowy rozdział w jego życiu. Szukał Jezusa wiedziony jakąś dobrą intuicją. Przypomina się historia Mojżesza, który na 40 długich lat utknął w ziemi Madian. Zrezygnował z planów ratowania Izraelitów z niewoli. Żył na wolnych obrotach, bez większych ambicji. I wtedy właśnie, gdy miał już 80 lat, ujrzał płonący krzew na pustyni i usłyszał w nim głos Boga. Stało się to w momencie, gdy wydawało się, że najlepsze ma już za sobą. Powołanie może przyjść późno. Pan sam wybiera moment i czas. Ważne jest to, aby nie zgasła w człowieku święta ciekawość, otwartość na Boże natchnienia, wrażliwość na znaki z nieba.

3. Zacheusz chciał zobaczyć Jezusa, ale to On pierwszy spojrzał na niego. To spojrzenie zmieniło wszystko. „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”. Bóg woła po imieniu i chce wejść do naszego domu. Ten dom wymaga często „posprzątania”. Kiedy w życie wkracza Bóg, wiele spraw zaczynamy widzieć inaczej. Dostrzegamy wyraźniej nasz brud. Rozumiemy, że trzeba podjąć radykalne decyzje, zerwać z grzechem, naprawić krzywdę, wybrać miłość i troskę o innych jako życiowy drogowskaz.

4. Kościół jest miejscem, w którym Bóg chce mnie zobaczyć.

Wiara jest spoglądaniem w stronę Jezusa, ale także odkrywaniem, że On patrzy na mnie. Adoracja Najświętszego Sakramentu jest takim momentem, w którym pokazujemy się Bogu. To jak wzniesienie się ponad ten świat. Spoglądamy na białą Hostię, a wiara mówi, że patrzymy na Jezusa. On z ołtarza patrzy na nas. Jesteśmy mali jak Zacheusz, troszczymy się o własne korzyści, kręcimy się wokół swoich małych spraw. W Kościele odnajdujemy dystans, możemy się wspiąć ponad siebie, wejść w ciszę, która umożliwi przemieniające spotkanie. Wiara to odkrycie, że Bóg na mnie patrzy, że nie jestem sam, że On zna moje imię i chce przyjść do mojego domu. Adoracja prowadzi do czynu, do dobrej decyzji, daje siłę do zerwania ze złem, do nawrócenia. „Przyjął Go rozradowany”. Często szukamy radości nie tam, gdzie jest jej źródło. Próbujemy zagłuszyć naszą pustkę i kompleksy tandetną internetowo-telewizyjną papką, która ciągnie nas w dół. A tymczasem aby widzieć, trzeba się wspiąć. Aby odnaleźć radość, trzeba siebie dać

Litania do Wszystkich Świętych

Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże - zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata Boże - zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty Boże - zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże - zmiłuj się nad nami.

Święta Maryjo, módl(cie) się za nami
Święta Boża Rodzicielko,
Święta Panno nad pannami,
Święty Michale,
Święty Gabrielu,
Święty Rafale,
Wszyscy święci Aniołowie i Archaniołowie,
Wszystkie swięte Duchy niebieskie,
Święty Janie Chrzcicielu,
Święty Józefie,
Wszyscy święci Patriarchowie i Prorocy,
Święty Piotrze,
Święty Pawle,
Święty Andrzeju,
Święty Janie,
Święty Tomaszu,
Święty Jakubie,
Święty Filipie,
Święty Bartłomieju,
Święty Mateuszu,
Święty Szymonie,
Święty Tadeuszu,
Święty Macieju,
Święty Barnabo,
Święty Łukaszu,
Święty Marku,
Wszyscy święci Apostołowie i Ewangeliści,
Wszyscy święci Uczniowie Pańscy,
Wszyscy święci niewinni Młodziankowie,
Święty Szczepanie,
Święty Wawrzyńcze,
Święty Wincenty,
Święty Wojciechu,
Święty Stanisławie,
Święci Fabianie i Sebastianie,
Święci Janie i Pawle,
Święci Kosmo i Damianie,
Święci Gerwazy i Protazy,
Wszyscy święci Męczennicy,
Święty Sylwestrze,
Święty Grzegorzu,
Święty Ambroży,
Święty Augustynie,
Święty Hieronimie,
Święty Marcinie,
Święty Mikołaju,
Wszyscy święci Biskupi i Wyznawcy,
Wszyscy święci Doktorowie,
Święty Antoni,
Święty Benedykcie,
Święty Bernardzie,
Święty Dominiku,
Święty Franciszku,
Święty Kazimierzu,
Wszyscy święci Kapłani i Lewici,
Wszyscy święci Zakonnicy i Pustelnicy,
Święta Mario Magdaleno,
Święta Agato,
Święta Łucjo,
Święta Agnieszko,
Święta Cecylio,
Święta Katarzyno,
Święta Anastazjo,

Św Jadwigo 

Święta Elżbieto Węgierska, módl się za nami.
Wszyscy Święci i Święte Boże, módlcie się za nami.

Wezwania do Chrystusa
Chryste, Synu Boga żywego, zmiłuj się nad nami.
Chryste, który na ten świat przyszedłeś, zmiłuj się nad nami.
Chryste, który zostałeś ukrzyżowany, zmiłuj się nad nami.
Chryste, który śmierć za nas przyjąłeś, zmiłuj się nad nami.
Chryste, który zostałeś pogrzebany, zmiłuj się nad nami.
Chryste, który zmartwychwstałeś, zmiłuj się nad nami.
Chryste, który wstąpiłeś do nieba, zmiłuj się nad nami.
Chryste, który zesłałeś Ducha Świętego na Apostołów, zmiłuj się nad nami.
Chryste, który siedzisz po prawicy Ojca, zmiłuj się nad nami.
Chryste, który przyjdziesz sądzić żywych i umarłych, zmiłuj się nad nami.

Błagania w różnych potrzebach
Prosimy Cię, abyś nam odpuścił grzechy, wysłuchaj nas, Panie.
Prosimy Cię, abyś nas doprowadził do prawdziwej pokuty, wysłuchaj nas, Panie.
Prosimy Cię, abyś nas utwierdził i zachował w swojej świętej służbie, wysłuchaj nas, Panie.
Prosimy Cię, abyś naszym dobroczyńcom dał wieczną nagrodę, wysłuchaj nas, Panie.
Prosimy Cię, abyś dał i zachował plony ziemi, wysłuchaj nas, Panie.
Prosimy Cię, abyś strzegł Kościoła świętego i nim kierował, wysłuchaj nas, Panie.
Prosimy Cię, abyś zachował Ojca Świętego i całe duchowieństwo w prawdziwej pobożności, wysłuchaj nas, Panie.
Prosimy Cię, abyś zjednoczył wszystkich wierzących w Chrystusa, wysłuchaj nas, Panie.
Prosimy Cię, abyś wszystkich ludzi doprowadził do światła Ewangelii, wysłuchaj nas, Panie.

Zakończenie
Chryste, usłysz nas, Chryste, usłysz nas.
Chryste, wysłuchaj nas, Chryste, wysłuchaj nas.

Modlitwa końcowa
Boże, Ty widzisz, że wskutek naszej słabości upadamy w grzechy, * okaż nam swoje miłosierdzie * i spraw, aby przykłady Twoich świętych odnowiły w nas miłość ku Tobie. Przez Chrystusa, Pana naszego.
W: Amen.

O wszyscy święci!

Jeden z moich przyjaciół, prawnik, jeździ zazwyczaj terenowym autem zabłoconym do granic możliwości, bo jego pasją jest obserwacja dzikiej przyrody. Nie to jednak stanowi najbardziej charakterystyczną cechę samochodu Przemka, lecz spora liczba „świętych” obrazków, czy raczej obrazków świętych, które powtykane są we wszelkie możliwe szczeliny kokpitu.

Przyczyniło się to do obdarzenia właściciela pojazdu ironicznym przydomkiem – „kierowca meksykańskiej taksówki”, zgodnie nadanym przez kolegów, przyjaciół i współpasażerów. Przypomniał mi się ten przydomek, gdy przed zabraniem się za pisanie edytorialu musiałem zrobić trochę miejsca na biurku. Błogosławiony ksiądz Sopoćko, święty Jan Paweł II, święta Faustyna, święty Jan od Krzyża, namalowany przez jedną z karmelitanek z Hafnarfjörður na Islandii, i jeszcze kilka wizerunków, mniej lub bardziej udanych, spojrzało na mnie spod stosu czasopism, listów, notesów i książek. I lżej na duszy mi się zrobiło, że wszystkie te sportretowane osoby, powtórzę – w mniej lub bardziej udany sposób – jakby miały swoje uczestnictwo w tym, co na co dzień robię, czemu poświęcam czas. Więcej, przypomniała mi się w tym samym dokładnie momencie przypowieść kaznodziejska, jak to zadano któremuś z wybitnych duchownych pytanie, czy nie ma czasem wątpliwości w wierze. Odpowiedział, że owszem, ma. Zapytany, co z nimi robi, odparł, że patrzy wstecz na tych wszystkich, którzy byli przed nim – świętych, męczenników, heroicznie cnotliwych, doktorów Kościoła – i na tych, których twarzy nie zna, bo są świętymi anonimowymi. I że patrząc na nich wszystkich, myśli sobie: „Jeśli oni się nie mylili, to i ja się nie pomylę; jeśli oni szli tą drogą, to i ja chcę nią iść. No cóż... lepiej mi się zrobiło, gdy pomyślałem, że oni, święci z moich obrazków (nie wstydzę się, gdyby ktoś o to chciał zapytać, że je mam i że mnie otaczają) w jakimś stopniu uczestniczą w tym, co robię. Słowo „uczestnictwo” jest tu najważniejsze. Świętych obcowanie, w które wierzymy i które wyznajemy, nie tylko odmawiając Credo, ale i modląc się czy to za wstawiennictwem świętych, czy to za naszych zmarłych (w najbliższych dniach tych właśnie modlitw będzie najwięcej), streścić można tym jednym słowem: uczestnictwo. W czym? Ująć to można rozmaicie. Na tę okoliczność najchętniej odpowiadam: w miłości, którą Bóg umiłował świat.

Korzystając z okazji, chciałbym poruszyć jeszcze jeden problem, związany już nie tyle z niebem, ile z mocno ziemskimi problemami, kryzysem, inflacją, wojną – słowem: tym wszystkim, co dotyka każdego z nas. Otóż z pewnością zauważyli Państwo w dwóch ostatnich wydaniach „Gościa” papier nieco gorszej jakości. Jest to spowodowane wstrzymaniem produkcji papieru wykorzystywanego przez nas do tej pory. Z tego powodu także i w tym wydaniu występują dwa różne rodzaje papieru. Staramy się pokonać te, mam nadzieję, przejściowe trudności. Świętych Pańskich prosimy o wstawiennictwo, a szanownych Czytelników o wyrozumiałość. •

1