Pierwsza Komunia św 2023

Rok pracy i  służby  przy  ołtarzu 2023/2024

///////////////////////////

24.09 godz 9.15                        
24.09 godz 11.45 
                       
01.10 godz 9.15                        
01.10 godz 11.45                        
08.10 godz 9.15                        
08.10 godz 11.45  
                     
15.10 godz 9.15                        
15.10 godz 11.45                        
22.10 godz 9.15                        
22.10 godz 11.45      
                 
29.10 godz 9.15                        
29.10 godz 11.45 
   

Rodzice i dzieci  biorą czynną udział we Mszy sw  niedzielnej  przez czytanie ,śpiewanie  psalmu , czytanie modlitwy powszechnej i niesienie darów ofiarnych.Jest też gotową lista  aby się  wcześniej  zapisać. Lista jest jedna  aby było pewne  kto się zgłosił na ten dzień. Prosimy o podanie telefonu.

ł 

WYMAGANIA :

Wymagania dotyczące I komunii świętej

 .....

Wskazania ogólne i szczegółowe wyjątki z: "Wskazania dotyczące przygotowania do sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego w archidiecezji katowickiej", oraz z zarządzenia Ks. dr hab Romana Buchty Dyrektora Wydziału Katechetycznego

Wskazania ogólne i szczegółowe wyjątki z: "Wskazania dotyczące przygotowania do sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego w archidiecezji katowickiej", oraz z zarządzenia Ks. dr hab Romana Buchty Dyrektora Wydziału Katechetycznego

Do I Komunii Świętej przystępują dzieci w klasie III szkoły podstawowej.

Zarządzenie Ks. dr hab Romana Buchty Dyrektora Wydziału Katechetycznego w sprawie warunków dopuszczenia ucznia do I Komunii świętej.

Uczestnictwo w szkolnym nauczaniu religii (opanowanie materiału przewidzianego w Programie Nauczania Religii Rzymskokatolickiej w Przedszkolach i Szkołach (2010)  i prowadzenie zeszytu przedmiotowego).

Opanowanie pamięciowe podstawowych  modlitw: Ojcze nasz, Zdrowaś  Maryjo, 10 przykazań Bożych, 6 prawd wiary, 7 sakramentów świętych, 5 warunków dobrej  spowiedzi, Akt  wiary, nadziei, miłości, żalu, Przykazanie miłości, formuła spowiedzi zamieszczona w „Skarbcu Modlitw i Pieśni” (Wydawnictwo św. Jacka)
(Znajomość powyższych modlitw sprawdzana jest w ramach nauczania religii w szkole, a nie w ramach katechezy parafialnej, której zgodnie z Programem Nauczania Religii Rzymskokatolickiej w Przedszkolach i Szkołach (2010)  nadajemy charakter celebracji)

Uczestnictwo w katechezie parafialnej

Potwierdzenie faktu chrztu św. (akt chrztu)

Uwagi:
Pozostałe  modlitwy: Skład Apostolski,  V Przykazań Kościelnych, Grzechy  główne omawiamy, ale nie wymagamy ich pamięciowego opanowania. Zgodnie z programem nauczania ich realizacja przewidziana jest na dalszym etapie edukacyjnym (klasy IV - VI)
Dopuszczenie dziecka do I Komunii św. nie może być uwarunkowane uczestnictwem w niedzielnej Mszy Świętej we własnej parafii. Rodzice mają prawo uczestniczyć z dzieckiem w liturgii w innych parafiach.
Zachęcamy dzieci i rodziców do udziału w tzw. Mszach Świętych szkolnych oraz nabożeństwach  w roku liturgicznym.

Ks. dr hab Roman Buchta
Dyrektor Wydziału Katechetycznego
Kurii Metropolitalnej w Katowicach⁷⁸


Sakrament pokuty i pojednania oraz Eucharystia (wyjątki z: "Wskazania dotyczące przygotowania do sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego w archidiecezji katowickiej"

A. Wskazania ogólne
13. W przygotowaniu dzieci do pierwszego przyjęcia sakramentów pokuty i pojednania oraz Eucharystii należy koncentrować się na przekazaniu Dobrej Nowiny o Bogu, który pragnie zjednoczyć się z człowiekiem i uzdalnia go do tego, odpuszczając mu grzechy.

14. W procesie przygotowania należy brać pod uwagę zróżnicowany poziom wiary i życia chrześcijańskiego dzieci, wynikający z takiegoż zróżnicowania w rodzinach. W przypadku rodzin bardziej zaangażowanych proces przygotowania będzie zwykle wsparciem świadectwa chrześcijańskiego i działań wychowawczych samych rodziców. Dla innych może być okazją do odnowienia relacji z Bogiem nawet po długim okresie bez wiary czy praktyk religijnych. Z tego powodu w ramach przygotowania skierowanego do rodziców warto akcentować:

rolę przykładu rodziców wobec dzieci (zarówno w wymiarze postaw moralnych, jak i osobistej relacji z Bogiem, budowanej zwłaszcza poprzez modlitwę, spowiedź i Eucharystię);

rolę wspólnoty (parafii) w procesie wzrostu w wierze;

rolę nawracania się i kształtowania prawego sumienia w budowaniu relacji z Bogiem i bliźnimi;

szanse, jakie daje świętowanie niedzieli, którego osią jest rodzinne uczestnictwo we mszy świętej;

rolę liturgii, czasu i przestrzeni sakralnej w przeżywaniu relacji z Bogiem.

B. Wskazania szczegółowe

15. W łączności z nauką religii w szkole należy prowadzić parafialne przygotowanie do sakramentu pokuty i pojednania oraz Eucharystii, które ma na celu:

a. w odniesieniu do dzieci:

uzupełnienie wiedzy nabytej w ramach szkolnego nauczania religii o wymiar przeżyciowy, egzystencjalny; w tej perspektywie istotne jest ukazywanie: grzechu jako głównej przeszkody na drodze człowieka do Boga, przystępowania do sakramentu pokuty jako szczytowego momentu nawrócenia, w którym pragnienie zmiany życia spotyka się z Bożym miłosierdziem (przebaczeniem), zaś przyjmowania Eucharystii – jako pokarmu umacniającego na drodze życia poprzez zjednoczenie z Chrystusem;

oswojenie z przestrzenią sakralną, objaśnienie występujących w niej znaków (ze szczególnym uwzględnieniem symboliki kościoła parafialnego);

oswojenie ze wspólnotą parafialną;

b. w odniesieniu do rodziny:

uświadomienie rodzicom tego, że ich sposób przeżywania sakramentów pojednania i Eucharystii (i szerzej: przeżywania wiary) ma kluczowe znaczenie dla owocnego przyjmowania tych sakramentów przez dzieci (i szerzej: dla wzrostu ich wiary);

rozpoznanie przez duszpasterza sytuacji wiary w danej rodzinie;

w odniesieniu do osób przeżywających trudności w wierze – zaproponowanie drogi przezwyciężenia trudności (na przykład poprzez uczestnictwo w parafialnych formach ewangelizacji, włączenie do parafialnych grup formacyjnych, indywidualne towarzyszenie i tak dalej);

wskazanie rodzicom sposobów wsparcia dziecka w przygotowaniu do sakramentów oraz szerzej – na drodze wiary;

wskazanie rodzicom możliwości rozwijania osobistej wiary, głębszego zaangażowania się w czynienie rodziny „Kościołem domowym” (zwłaszcza poprzez świadectwo wiary, wspólne rozważanie słowa Bożego i modlitwę oraz świętowanie niedzieli) i bardziej intensywnego włączenia się w życie wspólnoty parafialnej.

16. Parafialne przygotowanie do sakramentu pokuty i pojednania oraz Eucharystii powinno przebiegać w następujących etapach:

a. pierwsza klasa szkoły podstawowej – dzieci z rodzicami powinny uczestniczyć w niedzielnej mszy świętej; zaleca się, by w pierwszą niedzielę miesiąca przeprowadzić przed lub bezpośrednio po mszy świętej krótką katechezę zgodną z tematyką Programu nauczania religii lub z rokiem liturgicznym;

b. druga klasa szkoły podstawowej – dzieci z rodzicami również powinny uczestniczyć w mszach świętych szkolnych oraz w wybranych okresowych nabożeństwach liturgicznych;

c. trzecia klasa szkoły podstawowej – należy raz w miesiącu organizować katechezę parafialną dla dzieci i rodziców zgodnie z Programem nauczania religii oraz nabożeństwa związane z poświęceniem dewocjonaliów; przy ustalaniu terminów katechez należy wziąć pod uwagę możliwości rodziców.

17. Zalecanym terminem przyjmowania po raz pierwszy sakramentu pokuty i pojednania są okresy Wielkiego Postu i Wielkanocy, a zwłaszcza sobota przed Niedzielą Miłosierdzia Bożego.

18. Zaleca się, by pierwsza spowiedź dzieci miała charakter „Obrzędu pojednania wielu penitentów z indywidualną spowiedzią i rozgrzeszeniem” oraz by dziecku towarzyszyli rodzice (lub inne bliskie osoby), także przy- stępujący do spowiedzi.

19. Warto zaproponować rodzicom, aby w przeddzień pierwszej spowiedzi świętej przeprowadzili w rodzinie wieczór pojednania, a po spowiedzi – wieczór dziękczynienia Bogu za Jego miłosierdzie.

20. Brak zgody.

21. Należy pielęgnować praktykę obchodzenia rocznicy pierwszej komunii świętej połączonego z odnowieniem przyrzeczeń chrztu świętego, jednakże bez organizowania dodatkowo tak zwanej uroczystej komunii świętej.

                 
 

2 lata temu odbyła się beatyfikacja kard. Wyszyńskiego i m. Czackiej

„Święci się zawsze gdzieś spotkają”. 2 lata temu odbyła się beatyfikacja kard. Wyszyńskiego i m. Czackiej

28 SIERPNIA 2021 FORMACJA

Bóg złączył tych dwoje ludzi, którzy potrafili się szlachetnie różnić i mimo to, przez nich dokonywał wielkich rzeczy, często po ludzku niemożliwych. „Przez Krzyż do nieba i Soli Deo”, jakże aktualne jest to i dzisiaj. Zostawili nam drogę. Innej szukać nie trzeba - podkreśla ks. Andrzej Gałka

Kiedy w 2020 roku okazało się, że z powodu pandemii, beatyfikacja Czcigodnego Sługi Bożego kardynała Stefana Wyszyńskiego musi być odwołana, a kilka miesięcy później papież Franciszek podpisał dekret beatyfikacyjny Czcigodnej Sługi Bożej Matki Elżbiety Czackiej, wtedy, pewnie trochę żartobliwie powiedziałem „Syn zaczekał na Matkę”.

Dlatego bardzo się ucieszyłem, gdy ksiądz kardynał Kazimierz Nycz ogłosił, że uroczystości beatyfikacyjne będą wspólne. Wydaje mi się, że znam dosyć dobrze relacje, jakie ich łączyły i pomyślałem sobie, że w tym wydarzeniu może być głęboki zamysł Boży. Bóg chce nam pokazać, jak dwoje ludzi może sobie wzajemnie pomagać w drodze do świętości. Dlatego tę krótką refleksję, a może lepiej medytację o życiu dwojga niedługo błogosławionych: Matki Elżbiety i księdza Prymasa – naszego biskupa, zatytułowałem „Święci się zawsze gdzieś spotkają”.

Nie byli rówieśnikami, Elżbieta Czacka była starsza od Stefana Wyszyńskiego o 25 lat. Oboje przeszli w młodości przez trudne doświadczenia. Niewidoma, młoda dziewczyna i młody, chory kleryk. Trudne początki, ale życie pełne ufności i błogosławiony koniec. Jak wielkich dzieł Bóg przez nich dokonał. Możemy pytać, jak to było możliwe? Po ludzku nie powinno się udać. Ale ich życie pokazuje, że „dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Przez Krzyż do nieba” mówiła swoim siostrom, niewidomym i świeckim współpracownikom Dzieła Matka Elżbieta Czacka. „Soli Deo” przypominał wszystkim w 1946 r. młody biskup lubelski, Stefan Wyszyński. Mogli uczynić tyle dobra, ponieważ całkowicie oddali swoje życie Bogu i na serio przyjęli słowa św. Pawła „nic nie może odłączyć nas od miłości Chrystusowej”.

Żeby naprawdę komuś pomóc, trzeba chociaż na chwilę zapomnieć o sobie. Żeby od kogoś przyjąć pomoc, trzeba uznać, że się jej potrzebuje i do tego potrzeba trochę pokory. W obu przypadkach jest to niezwykle trudne, dlatego rzadko się to udaje. Siostrze Elżbiecie od Ukrzyżowania Pana Jezusa udało się tak dobrze, że światło z którego czerpała, świeci jasno do dziś. Księdzu Stefanowi również. Ani ślepota, ani brak zdrowia, w niczym im nie przeszkodziły.

Późniejsza założycielka Dzieła Lasek urodziła się w Białej Cerkwi – dziś Ukraina – 22 października 1876 r. Jako hrabianka otrzymała staranne wychowanie i wykształcenie. Żyła w wygodzie i dostatku. W wieku 22 lat ostatecznie utraciła wzrok. Ślepota młodej Róży stała się dla rodziców upokorzeniem nie do przyjęcia. Dom zamknął się na gości. Jak zaakceptować to, na co nie potrafią się zgodzić nawet najbliżsi – myślała. Zrozumiała, że może liczyć tylko na Boga, któremu ufała, i na siebie. Zamiast jechać na kolejną operację za granicę, jak tego chcieli rodzice, przyjmuje radę okulisty, doktora Gepnera – przyjaciela domu – który mówi jej prawdę „wzrok jest na zawsze stracony”. Ale zarazem wskazuje drogę – nikt w Polsce nie zajmuje się niewidomymi. Zrozumiała, że jest odpowiedź jak dalej żyć i że jest wskazówka na drogę. Młoda hrabianka zbiera doświadczenia w ośrodkach dla niewidomych za granicą, uczy się pisma Braille’a. Postanawia stworzyć instytucję, Dzieło, w którym będą mogli kształcić się i przygotowywać do samodzielnego życia niewidomi. Gdzie nauczą się, że mimo niewidzenia mogą być szczęśliwi. Po latach mówiła do Janiny Doroszewskiej: „Tak jak doktor Gepner był moim wielkim dobroczyńcą, tak największym moim szczęściem jest to, że zostałam niewidomą. Cóż by ze mnie było, gdyby nie to kalectwo? Jakie byłoby moje życie bez niego?”.

Jej ślepota stała się skałą, na której Bóg mógł wybudować piękny dom. Nadano mu nazwę „Dzieło Lasek”. Ta mężna i dzielna niewiasta, jaką znamy z jej zapisków, głęboko zjednoczona z Bogiem, widząca Jezusa, który krwią swoją obmywa ją i całe jej dzieło, jest jednocześnie człowiekiem zwyczajnym i serdecznym. Troszczy się o każdy najmniejszy drobiazg, o ludzi, których spotyka.W tym samym czasie, gdy młoda Róża przygotowuje się do pełnienia późniejszej misji, 3 sierpnia 1901 r. w Zuzeli nad Bugiem, na pograniczu Podlasia i Mazowsza, przychodzi na świat Stefan Wyszyński.

Po wstąpieniu do Seminarium Duchownego we Włocławku okazało się, że Stefan jest chory na gruźlicę. Choroba postępuje tak szybko, że młody alumn, jak również jego przełożeni, boją się, że nie dożyje do święceń kapłańskich. Stefan modli się, szczególnie do Matki Najświętszej, aby wyprosiła mu łaskę święceń i aby mógł odprawić przynajmniej Mszę Świętą prymicyjną. Potem będzie mówił, że to Niepokalana uratowała mu życie. To cierpienie, które przeszedł w czasie studiów nauczyło go – jak sam powie – patrzeć z pokorą na drugiego człowieka. W czasie studiów spotyka po raz pierwszy księdza Władysława Korniłowicza, o którym później powie, że wywarł on ogromny wpływ na całe jego życie kapłańskie. Ta znajomość, która podczas studiów na KUL-u przerodziła się w głęboką przyjaźń, przetrwała aż do śmierci księdza Korniłowicza. W lipcu 1926 r. na zaproszenie księdza Korniłowicza przyjeżdża po raz pierwszy do Lasek. Wtedy też ma miejsce pierwsze spotkanie z Matką Czacką. Tak Prymas na spotkaniu z siostrami w Laskach w 1965 r, wspomina to spotkanie: „Trzydzieści lat minęło w lipcu od pierwszej mojej wędrówki z Warszawy do Lasek, bodajże z siostrami i jeszcze jedną przyjazną duszą temu zakątkowi. Przyszliśmy na pustkowie. Była kaplica, wzniesiony jeden, drugi dom, a wokół las (…). Człowiek się dziwi, że tutaj dokonało się coś wielkiego, że tu Bóg zasiał ziarenko gorczyczne, które tak prężyło się ramionami w górę, że stało się drzewem (…). Pamiętam tak wiele doznań tu łaski Bożej, która brała ludzi za czupryny i gdy chcieli pełzać po ziemi uczyła ich latać”.Zaś w czasie sympozjum poświęconego 50-leciu istnienia Lasek, w grudniu 1973 r. powie „Pan Bóg dał mi sposobność zetknięcia się z Matką i Ojcem, i mógłbym się wiele od nich nauczyć. Powiem krótko: łaski, która wtedy była mi dana nie umiałem właściwie wykorzystać. Bo ludzie szli swoimi drogami na przełaj, a ja za bardzo nauczyłem się chodzić bitymi drogami, chodnikami zaprogramowanymi, dającymi się ująć w konkretne wykłady. Nie dało się tego pogodzić”. Niemniej zapoczątkowana wtedy przyjaźń z Dziełem i jego założycielami, przetrwała aż do końca dni wielkiego Prymasa.

Szczególnie ważne są relacje Matki z księdzem Wyszyńskim w czasie okupacji. Jak wiemy, po wybuchu wojny, ksiądz Wyszyński musiał opuścić Włocławek i udać się do Wrociszewa, do swojej rodziny. Jednak w roku 1940 potrzebny był kapelan w Kozłówce, gdzie przebywała grupa 24 młodych sióstr i 18 niewidomych dziewcząt. Ojciec Korniłowicz, który przebywał wtedy w Żułowie – filia Lasek na lubelszczyźnie – zasugerował, aby siostry zwróciły się z prośbą do księdza Wyszyńskiego. Na prośbę i z upoważnienia Matki, jedna z sióstr udała się do Wrociszewa i jak pisze, „w skromnym domku zastała księdza profesora nad książkami Na widok mojego habitu ucieszył się bardzo, wstał i powiedział: Laski przyjechały do mnie! Wytłumaczyłam mu, że przyjechałam z polecenia Matki Czackiej i księdza Korniłowicza, i zapytałam, czy zechce przyjechać do Kozłówki (…). Zgodził się natychmiast”. Od tej chwili nastąpiły lata bardziej intensywnego zaangażowania w środowisku Lasek. Zimą 1941 r. laskowska grupa z Kozłówki, ze względu na bezpieczeństwo, przeniosła się do Żułowa, do domu sióstr. W czerwcu 1942 r. ksiądz Wyszyński, przyjeżdża do Lasek, na miejsce księdza Jana Zieji, jako kapelan sióstr, niewidomych a także jako duszpasterz okolicznej ludności i kapelan Armii Krajowej. W trudnym czasie II wojny światowej pracował z Matką Czacką nad Konstytucjami Zgromadzenia, zbliżał się bowiem termin kolejnego ich zatwierdzenia, omawiał z Matką sprawy codzienne i sytuację Zakładu, poświęcając na to, co dzień parę godzin. Skrupulatnie odnotowano to w „Dzienniku przyjęć Matki”. Szczególnie w latach 1943-1944.

Już w 1942 r. dowództwo VIII Rejonu AK planowało, że na wypadek Powstania Warszawskiego, w Domu Rekolekcyjnym powstanie szpital wojenny. Ksiądz Wyszyński miał wątpliwości, czy można tak narażać niewidomych, dyskusje przecięła Matka, stwierdzając „Decyzja podjęta w 1939 r. walki o wolność obowiązuje i teraz”. Była zdania, że niewidomi nie mogą stać na boku, skoro walkę podjął cały naród. Tuż przed wybuchem powstania szpital poświęcił ks. Stefan Wyszyński. Po latach Prymas tak to wspomina: „Był to moment, który odsłonił nowe oblicze Matki Róży Czackiej (…). Patrzyłem wtedy na Matkę i myślałem sobie, skąd w tej kobiecie, zajętej przecież swoim Dziełem, taka odwaga, aby wystawiać Dzieło na wszelkie niebezpieczeństwa związane z czynnym zaangażowaniem w powstanie. Matka była zdecydowana. Uważała, że trzeba okazać postawę mężną, bo tego wymaga w tej chwili cały świat (…). Odsłonił mi się wtedy nowy obraz człowieka, który dotychczas oddany był tylko modlitwie i służbie ociemniałym. I taką postać, i taką osobowość widzę do tej pory. Było w niej coś z Traugutta”. I dalej mówił Prymas: „A Matka dla nas wszystkich była źródłem spokoju, rozwagi i gotowości służenia. Zawsze gotowa, zawsze czujna”.W marcu 1945 r., ksiądz Stefan Wyszyński opuszcza Laski i wraca do Włocławka. Po drodze odwiedza grupę niewidomych z siostrami w Maurzycach, koło Łowicza. Z Łowicza pisze pierwszy list do Matki, w którym daje piękne świadectwo o bezinteresownej i radosnej posłudze sióstr wobec niewidomych. I kończy list słowami: „Ręce Matki ze czcią całuję, pełen wdzięczności za wszystko dobro, którego w Laskach doznałem”.

Po opuszczeniu Lasek rozpoczyna się nowy etap w relacji Matka – ksiądz Wyszyński, czas pisania listów. W 2006 r. Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, we współpracy ze Zgromadzeniem Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, wydał listy Matki Czackiej do księdza Wyszyńskiego i księdza Wyszyńskiego do Matki. W sumie 65 listów i kartek. Pierwszy ukazał się pod datą 10 marca 1945 r., ostatni z datą 31 grudnia 1952 r. W archiwum sióstr znajdują się jeszcze dwa pierwsze listy, z przełomu lat 1938/39, dotyczące osobistych problemów innej osoby i zostały wyłączone z wydanego zbioru. Korespondencja ta pokazuje, jak bardzo wspierali się modlitwą, radą i przyjaźnią. Nie skupiali się na wydarzeniach świata zewnętrznego, nie skarżyli się na trudy i przeciwności. Pisali o tym, co w życiu istotne. Wśród listów są też krótkie kartki z życzeniami z okazji imienin i świąt, bądź kartki przysłane Matce z Rzymu. Czasami pojawiają się też rzadkie, na pozór lakoniczne wzmianki o wydarzeniach z życia osobistego.Po nominacji księdza Wyszyńskiego na biskupstwo lubelskie, kontakt z Matką i Laskami nie rozluźnia się. Biskup lubelski otacza opieką dom w Żułowie. Korespondencja między Matką i młodym biskupem, jest tak samo żywa, serdeczna i pełna wzajemnej troski. Widać wyraźnie, jak Bóg złączył tych dwoje ludzi, jak są sobie wzajemnie potrzebni. Troska biskupa o Laski pokazuje wielką miłość do tego Dzieła. Miłość głęboką i wzajemną. Matka Elżbieta i siostry franciszkanki otaczają modlitwą biskupa Stefana Wyszyńskiego również wtedy, gdy w 1948 r. zostaje arcybiskupem warszawskim i gnieźnieńskim, a tym samym Prymasem Polski, a w 1952 r. kardynałem. Matka doda jeszcze, że odtąd uważa go za „najwyższą w Polsce władzę”. Dla niego Laski nie przestają by domem, w którym zawsze może szukać oparcia i chwili wytchnienia, będzie wracał do Lasek wiele razy, jak tylko czas mu na to pozwoli. Po śmierci księdza Korniłowicza staje przy Matce założycielce, niewidomej franciszkance i do końca jej życia jest dla niej pomocą.Oprócz wspomnianych listów, ważnym przyczynkiem do poznania kim była dla kardynała Matka Czacka, są jego zapiski „Pro Memoria”. Wynika z nich, że każdego roku, z wyjątkiem lat uwięzienia, Prymas był kilkanaście razy w Laskach i za każdym razem odwiedzał Matkę. Zaś w czasie uwięzienia, w listach do swojego ojca lub siostry, prosił, aby odwiedzali Laski i dopytywał, co się w nich dzieje. W jednym z listów prosił swego ojca, aby przysłał mu fotografię Matki Czackiej i księdza Korniłowicza. Zaś pod datą 9 września 1950 r., dziękując za przysłanie fotografii napisał „Dziś są mi te twarze wielką pomocą”.

Jak ważna była dla niego Matka, pokazuje to czas jej choroby, gdy nie pełniła już żadnych funkcji w Zgromadzeniu i Towarzystwie. Zwłaszcza ostatnie tygodnie jej życia. 4 maja 1961 r. przyjeżdża specjalnie do Lasek, aby odprawić Mszę Świętą w jej intencji i udzielić jej odpustu zupełnego na godzinę śmierci. Przyjeżdża też 12 maja, gdy właściwie rozpoczęła się agonia. W drodze do Gniezna, 14 maja, zatrzymuje się w Laskach, aby modlić się przy nieprzytomnej Matce i udzielić jej swego błogosławieństwa. O śmierci Matki Prymas dowiaduje się w Gnieźnie. Po powrocie do Warszawy, 18 maja wieczorem przyjeżdża do Lasek, aby modlić przy otwartej trumnie Matki. 19 maja bierze udział w jej pogrzebie i wygłasza mowę pożegnalną. W kazaniu, które wygłosił, powiedział: „W tej chwili moim jest obowiązkiem stanąć przy tym obfitym źródle wody żywej i z pomocą nieudolnych słów pochwycić przynajmniej odrobinę ożywczych wspomnień z bogatego życia Matki naszej, Matki naszych serc, Matki Dzieła, Zgromadzenia i rodziny laskowej niewidomych”. I dalej mówił Prymas: „Usiłujemy odsłonić testament, który w milczeniu przekazała nam, spadkobiercom swej bogatej spuścizny (…). Patrzymy na Matkę, inaczej jej tutaj nie nazywaliśmy. Nie tylko siostry zakonne i rodzina niewidomych, ale i my kapłani (…), czerpaliśmy z bogatego ducha naszej Matki i duchowości tego ubłogosławionego przez Boga miejsca (…). Matka zawsze umiała znaleźć dla siebie chwilę na osobiste obcowanie ze swym Bogiem ukrytym. To był człowiek, który nieustannie stał w obliczu swego najlepszego Boga (…). Człowiek, który wytrwale czerpał z niezgłębionego źródła Bożej miłości! Dlatego zdołała tylu ludzi wokół siebie obdzielić i pożywić tą miłością”.Po śmierci Matki, ksiądz Prymas często będzie wracał do grobu założycielki. Przed każdym wyjazdem do Rzymu, na sesje soborowe, przed każdym ważnym wydarzeniem, często, przed trudnymi rozmowami z ówczesną władzą komunistyczną, niepostrzeżenie, bez zapowiadania się, chociaż na chwilę, jedzie do Lasek, aby tam się modlić.

W archiwum, w Laskach zachowała się bogata spuścizna kardynała Stefana Wyszyńskiego, mówiąca o jego zaangażowaniu w życie Zgromadzenia i Towarzystwa. Z zachowanych tekstów wynika, że każdego roku Wielki Piątek i Wielką Sobotę, przed południem, kardynał spędzał w Laskach – z wyjątkiem lat uwięzienia. W Wielki Piątek uczestniczył w liturgii Męki Pańskiej, spotykał się z różnymi ludźmi, zaś w Wielką Sobotę wygłaszał konferencję do ludzi Lasek, często zaś osobno dla sióstr. Przypominał w nich postać Matki, jej życie i prosił siostry, a często upominał, by nie zagubiły ducha i stylu życia Matki. Tak mówił do sióstr w Wielką Sobotę 1958 r.: „Jestem 32 lata „obywatelem miasta Laskowskiego”, patrzyłem na to, wiem. Cechą naszej Matki było to, że umiała być zawsze pogodna. To była prawdziwa Franciszkanka Służebnica Krzyża. Ona zrozumiała ducha Ewangelii, ducha Krzyża – i chciała tego ducha wpoić w was (…). Pragniemy, aby on się utrzymał i abyście wy były służebnicami Krzyża, a nie samych siebie”.Wiemy, że gdy wymagało tego dobro dusz, dobro człowieka, Kościoła i Narodu, ksiądz Prymas potrafił być surowy, być znakiem sprzeciwu. Tego też się uczył od Matki Czackiej, z którą, jak mówił, współpraca nie była łatwa, bo Matka wymagając od siebie, wymagała też od innych. „Umiała być w tych wymaganiach niezwykle surowa, jakkolwiek wszyscy czuli, że surowość jej podyktowana jest wielką miłością dusz, Sprawy i Dzieła”.Bóg złączył tych dwoje ludzi, którzy potrafili się szlachetnie różnić i mimo to, przez nich dokonywał wielkich rzeczy, często po ludzku niemożliwych. „Przez Krzyż do nieba i Soli Deo”, jakże aktualne jest to i dzisiaj. Zostawili nam drogę. Innej szukać nie trzeba. I już na koniec, w Wielką Sobotę 13 kwietnia 1963 r., na spotkaniu z mieszkańcami Lasek, ksiądz Prymas powiedział: „Osobiście pragnę wam jasno powiedzieć, że gdy mi jest niełatwo – bo przecież nie brakuje powodu – to mam patronów, do których mogę się odwoływać i wiem, że mi pomogą. Pierwszym jest nasz Ojciec (…), a drugim sprzymierzeńcem jest Matka, do której trzeba się tak po cichu podsunąć (…). Ja się nigdy nie modlę za Matkę Czacką, ja się tylko modlę do Niej. Pamiętajcie, więc, że Oni oboje są na pewno w chwale Ojca”.

Ks. Andrzej Gałka – ur. 1948, duchowny rzymskokatolicki, rektor kościoła św. Marcina w Warszawie, krajowy duszpasterz osób niewidomych, kapelan warszawskiego Klubu Inteligencji Katolockiej

Dożynki parafialne 2023 ,10.09 Blog. z Markowej

Zakończyły się uroczystości w Markowej (zdjęcia)

10 września 2023 - 08:03

Ponad 30 tysięcy wiernych zgromadziło się w Markowej na mszy św. beatyfikacyjnej rodziny Ulmów. W nabożeństwie uczestniczył m.in. Prezydent RP Andrzej Duda, przedstawiciele parlamentu, członkowie rządu, służb dyplomatycznych, duchowni z Polski oraz z zagranicy.

Liturgii przewodniczył prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Marcello Semeraro. Hierarcha podkreślał szczególną wymowę beatyfikacji: do chwały ołtarzy zostaje wyniesiona cała rodzina, połączona nie tyko więzami krwi, ale także wspólnym świadectwem danym Chrystusowi, aż do ofiary własnego życia.

Prezydent Andrzej Duda powiedział, że wydarzenie ma niezwykle ważny wymiar duchowy, związany z naszymi przekonaniami religijnymi, a także zobowiązaniami wynikającymi z wiary.

To też podkreślenie w sposób dobitny, instytucjonalny prawdy historycznej o czasach niemieckiej, hitlerowskiej okupacji polskich ziem w czasie II wojny światowej, ówczesnym zbrodniczym prawodawstwie na tej ziemi, które było podstawową przyczyną tej tragedii i straszliwej zbrodni, jaka została popełniania na polskiej rodzinie

– zaznaczył Andrzej Duda.

Liturgiczne wspomnienie rodziny będzie obchodzone 7 lipca, w dniu zawarcia sakramentu małżeństwa przez Józefa i Wiktorię. Ulmowie zostali zamordowani 24 marca 1944 r. przez Niemców za 

BŁOGOSŁWIENI RODZICE I ICH DZIECI Z MARKOWEJ 10 wrzesień 2023

Kard. Marcello SemeraroPAP/DAREK DELMANOWICZ

Kard. Semeraro: W męczeństwie błogosławionych szczególną rolę odgrywa dziecko, które Wiktoria nosiła w łonie

Szczególna wymowa dzisiejszej beatyfikacji polega na tym, że do chwały ołtarzy zostaje wyniesiona cała rodzina, połączona nie tyko więzami krwi, ale także wspólnym świadectwem danym Chrystusowi aż do ofiary własnego życia - powiedział kard. Marcello Semeraro podczas mszy beatyfikacyjnej rodziny Ulmów

Hierarcha w homilii podkreślił, że sercem beatyfikacji jest miłość.

"Błędem byłoby, gdyby dzień beatyfikacji rodziny Ulmów posłużył jedynie przywołaniu na myśli terroru i okrucieństw dokonanych przez oprawców, nad którymi ciąży już osąd historii" - wskazał kard. Semeraro.

Jak zaznaczył, "chcemy natomiast, aby dzień dzisiejszy był dniem radości, ponieważ słowa Ewangelii spisane na papierze stały się dla nas przeżywaną rzeczywistością, która jaśnieje w chrześcijańskim świadectwie małżonków Ulmów i w męczeństwie nowych błogosławionych".

Nawiązując do biblijnej przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, kardynał Semeraro powiedział, że dom Ulmów "stał się tą gospodą, w której był goszczony i doświadczał opieki pogardzany, odrzucony i śmiertelnie ranny człowiek".

Podkreślił, że "bez opiekuńczej troski, człowiek zawodzi". "Troska jest bardzo ważną częścią człowieczeństwa, bowiem czyni istnienie właśnie ludzkim. Za ten gest gościnności i troski - jednym słowem: miłosierdzia - wypływający ze szczerej wiary małżeństwo Ulmów wraz z dziećmi zapłacili najwyższą cenę męczeństwa. Ich życie był cenną monetą, którą przypieczętowali bezinteresowność całkowitego daru z siebie samego w imię miłości" - wskazał hierarcha.

Jak zaznaczył, "szczególna wymowa dzisiejszej beatyfikacji polega także na tym, że do chwały ołtarzy zostaje wyniesiona cała rodzina, połączona nie tyko więzami krwi, ale także wspólnym świadectwem danym Chrystusowi aż do ofiary własnego życia".

Kard. Semeraro powiedział, że "nowi błogosławieni uczą nas przede wszystkim przyjmowania Słowa Bożego i codziennego dążenia do pełnienia woli Bożej". Dlatego, jak zaznaczył - "żyli w świętości nie tylko małżeńskiej, ale również rodzinnej".

"W świadectwie i męczeństwie Ulmów i ich dzieci odkrywamy na nowo wielkość rodziny, miejsca życia, miłości i płodności. Odkrywamy na nowo wielkość misji, jaką Stwórca powierzył małżonkom i powtarzamy słowa św. Jana Pawła II, które skierował do rodzin w 1994 r. +W Kościele i w społeczeństwie nadeszła epoka rodziny, która jest powołana do odegrania pierwszoplanowej roli w dziele nowej ewangelizacji+" - powiedział duchowny.

Rodzina Ulmów - droga na ołtarze

Hierarcha w homilii podkreślił, że "w męczeństwie nowych błogosławionych szczególnie sugestywną rolę odgrywa maleńkie dziecko, które Wiktoria nosiła w swoim łonie, przychodzące na świat w bolesnych chwilach rzezi matki".

"Chociaż nie miało ono jeszcze imienia, dzisiaj nazywamy je błogosławionym" - stwierdził.

Zdaniem hierarchy, ta beatyfikacja ma bardziej aktualne przesłanie niż kiedykolwiek. "Chociaż nigdy nie wypowiedziało żadnego słowa, dzisiaj to małe, niewinne dziecko, które razem z aniołami i świętymi w raju wyśpiewuje chwałę Bogu w Trójcy Jedynemu, tutaj na ziemi woła do współczesnego świata, aby przyjął, kochał i chronił życie od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci, zwłaszcza życie bezbronnych i zepchniętych na margines" - zastrzegł.

Dodał, że niewinny głos tego dziecka "chce wstrząsnąć sumieniem społeczeństwa, w którym szerzą się aborcja, eutanazja i pogarda dla życia, postrzeganego jako ciężar, a nie dar".

Jak podkreślił kard. Semeraro, "rodzina Ulmów zachęca nas do reagowania na +kulturę odrzucenia+, którą potępia papież Franciszek".

Hierarcha przywołał słowa papieża Franciszka: "Odrzucamy nadzieję dzieci, które przynoszą nam życie pozwalające nam iść naprzód, i nadzieję tkwiącą w korzeniach, które mają osoby starsze".

Kard. Semeraro zaznaczył, że "świadectwo Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich dzieci uczy otwartości na innych, zwłaszcza najbardziej potrzebujących".

Hierarcha pozdrowił obecnych na uroczystości beatyfikacyjnej przedstawicieli wspólnoty żydowskiej. "Ich udział jest nie tylko wyrazem szlachetnych uczuć wdzięczności za to, czego dokonali nowi błogosławieni, gdy w Europie - a zwłaszcza tutaj, w Polsce - szalała rozpętana przez niemieckich okupantów furia skierowana wobec narodu żydowskiego, co nazywano +ostatecznym rozwiązaniem+" - stwierdził.

Jak zastrzegł, "zjednoczenie rodzin żydowskich i rodziny katolickiej w tym samym męczeństwie zawiera bardzo głęboki sens oraz rzuca najpiękniejsze światło na przyjaźń żydowsko-chrześcijańską, zarówno na płaszczyźnie ludzkiej jak i religijnej".

"Rzeczywiście, nienawiść prześladowców do Żydów była w samej swej istocie nienawiścią do Boga Przymierza, Starego i tego Nowego, we krwi Chrystusa" - ocenił. kard. Semeraro.

Podkreślił, że "konkretnością swego gestu rodzina Ulmów, jak również inni ludzie dobrej woli, którzy pomagali Żydom, antycypowali nauczanie Soboru Watykańskiego II, św. Pawła VI a także św. Jana Pawła II, przyjmując w swoim życiu postawę kogoś, kto burzy mury i obejmuje z braterską miłością".

Naczelny Rabin Polski: świadectwo rodziny Umów jest nam dziś potrzebne

Prefekt watykańskiej Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych odniósł się także do trwającej od 18 miesięcy rosyjskiej inwazji na Ukrainę, która zmusiła do ucieczki i szukania schronienia w Polsce wielką liczbę uchodźców.

"W tym trudnym czasie różne instytucje rządowe i samorządowe oraz tysiące ludzi z prostych rodzin spontanicznie otwierali drzwi swoich domów na przyjęcie tych, którzy musieli uciekać" - mówił.

Dodał, że powszechne zaangażowanie działaczy oraz wolontariuszy w akcję radzenia sobie z kryzysem humanitarnym nabrało niezwykłych rozmiarów i wielkiego znaczenia.

"Niestety, podobne sytuacje powtarzają się również w innych częściach świata i powodują, że rzesze uchodźców szukają słusznego przyjęcia u innych. Niech wstawiennictwo nowych błogosławionych i ich świadectwo ewangelicznej miłości zachęcą wszystkich ludzi dobrej woli, aby stali się tymi, którzy +wprowadzają pokój+, otwierając drzwi i angażując się na rzecz 

 

TYDZIEŃ WYCHOWANIA/ Wspólnota słuchająca i ewangelizująca 10-16 września 2023 r.

XIII Tydzień Wychowania  ("NIE WIEDZIALEM, ŻE TAK MOŻNA DOSKONALE NAPISAC ARTYKÓŁ /CHODZI O TEKST OD STRONY 6 DO 17/czytając ten tekst wzruszyłem się i mozna powiedzieć , zrozumiałem jak wielką nieprawiścią zła/ do jaki granic zła człowiek może dojść  żeby tak się  zachować wobec ludzi bezbronnych , matki i ojca i ich małych  dzieci....Warto otworzyć ten pliki i pomału przeczytać  jak wspaniałymi  byli ludźmi ULMOWIEi jak umieli  żyć  i wychowywać swoje dzieci......!To jest prawie 12 stron ...,,,CHODZI o tekst i artykuł ks MARKA STUDENSKIEGO str 6-17

Tegoroczny, XIII już Tydzień Wychowania przeżywamy w kontekście czasowym dwóch ważnych wydarzeń. Pierwszym z nich jest trwający w Kościele powszechnym Synod o synodalności „Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo i misja”. Stąd hasłem, jakie w tym roku przyświeca naszej modlitwie i refleksji związanej ze sferą wychowania są słowa: „Wspólnota słuchająca i ewangelizująca”. Drugą okolicznością, której nie możemy pominąć, jest beatyfikacja Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich dzieci. Będzie ona miała miejsce w niedzielę, 10 września 2023 roku. W tym właśnie dniu rozpoczyna się Tydzień Wychowania.

Jak co roku, przygotowaliśmy materiały mające pomóc w owocnym przeżyciu tego czasu, w którym mamy okazję zatrzymać się nad problematyką wychowawczą i zastanowić się nad warunkami skuteczności działań wychowawczych. Mamy nadzieję, że przygotowane materiały okażą się dla Państwa pomocą w dobrym przeżyciu XIII Tygodnia Wychowania i będą przydatne także przy innych okazjach.

W imieniu organizatorów
ks. Marek Studenski

Pliki do pobrania

Tydzień Wychowania .LIST EPISKOPATU

List pasterski Konferencji Episkopatu Polski na Tydzień Wychowania 2023

List pt. "Wspólnota słuchająca i ewangelizująca" jest przeznaczony do wykorzystania duszpasterskiego w niedzielę 3 września. XIII Tydzień Wychowania rozpocznie się 10 września

>>>do pobrania

WSPÓLNOTA SŁUCHAJĄCA I EWANGELIZUJĄCA

List Pasterski Episkopatu Polski z okazji XIII Tygodnia Wychowania

Drodzy Bracia i Siostry,

W dzisiejszej Ewangelii Jezus zwraca uwagę Piotrowi, że „nie myśli po Bożemu, lecz po ludzku” (Mt 16, 23), zaś św. Paweł w odczytanym fragmencie Listu do Rzymian kieruje do nas wezwanie: „przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe” (Rz 12, 2). W obu tych tekstach obecny jest apel, abyśmy w naszym myśleniu i podejmowanych decyzjach rozeznawali wolę Boga wobec nas żyjących w określonym momencie dziejów świata i Kościoła. W takiej optyce chcemy odczytywać rozpoczynający się za tydzień 10 września 2023 roku XIII Tydzień Wychowania. Jest to czas „odnawiania naszego umysłu” w refleksji nad dziełem wychowania.

Hasło tegorocznego Tygodnia Wychowania: „Wspólnota słuchająca i ewangelizująca” nawiązuje do zwołanego przez papieża Franciszka Synodu o synodalności, którego myśl przewodnia brzmi: „Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo i misja”. Celem synodu jest właśnie rozeznawanie tego, co mówi do nas i do Kościoła Bóg, który jest obecny i działa w świecie (Vademecum Synodu o synodalności, 2.3). Z pewnością część z Was uczestniczyła w spotkaniach synodalnych organizowanych w Waszych diecezjach. Już za miesiąc, w dniach od 4 do 29 października 2023 roku, w Watykanie odbędą się obrady Synodu, który wkracza w fazę powszechną. Mają w nim swój udział ci wszyscy, którzy poprzez swoją modlitwę, wsłuchiwanie się w głos Ducha Świętego i osobiste wypowiedzi byli zaangażowani w spotkania synodalne na wcześniejszych etapach.

1. Uczmy się budować wspólnotę

Obecne w świecie podziały i brak jedności nie są bolączką charakteryzującą jedynie nasze czasy. Były one już widoczne w Kościele czasów apostolskich. Św. Paweł wyrzucał Koryntianom: „Jeżeli bowiem jest między wami zawiść i niezgoda, to czyż nie jesteście cieleśni i nie postępujecie tylko po ludzku?” (1 Kor 3, 3). Dzisiaj wezwanie do zgody i wspólnoty pozostaje nadal aktualne. Ileż mamy okazji, aby ćwiczyć się w budowaniu dojrzałych relacji z bliźnimi w środowisku domu rodzinnego, szkoły czy parafii. Otwieranie serc wychowanków na drugiego człowieka w duchu miłości bliźniego nabiera szczególnego znaczenia w kontekście dramatu deptania ludzkiej godności i niesprawiedliwości w różnych częściach świata, trwających na świecie konfliktów zbrojnych, zwłaszcza wobec wojny na Ukrainie. Niech motywem do realizacji tego zadania będą słowa św. Matki Teresy z Kalkuty: „Pokój i wojna zaczynają się w domu. Jeśli naprawdę pragniemy pokoju na świecie, zacznijmy od wzajemnej miłości w naszych własnych rodzinach”. W ramach przygotowań do Synodu przypomniano, że „podążanie razem” odbywa się̨ na dwa sposoby: „Po pierwsze, podążamy razem, ze sobą̨ nawzajem, jako Lud Boży. Następnie, podążamy razem jako Lud Boży z całą rodziną ludzką” (Vademecum Synodu o synodalności, 5.3). W nawiązywaniu dojrzałych relacji z bliźnimi, począwszy od życia w rodzinie, w Ojczyźnie i wreszcie wśród braci i sióstr z innych części świata, konieczna jest zdolność do mądrego i dojrzałego przeżywania różnic, łącząca otwartość na innych z zachowaniem własnej tożsamości. Wynika ona z ewangelicznego przykazania miłości bliźniego. W sposób heroiczny przykazanie to zrealizowała rodzina Ulmów z Markowej na Podkarpaciu. Już za tydzień, 10 września 2023 roku odbędzie się tam uroczystość beatyfikacji Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich siedmiorga dzieci: Stasia, Basi, Władzia, Frania, Antosia, Marysi i dziecka, które w momencie śmierci było jeszcze w łonie matki. Po raz pierwszy w historii Kościoła do chwały ołtarzy zostanie wyniesiona cała rodzina wraz z nienarodzonym jeszcze dzieckiem. Ponieśli oni w dniu 24 marca 1944 roku śmierć męczeńską, ponieważ w swoim domu dali schronienie ośmiu Żydom, którzy także zostali zamordowani z rąk hitlerowców. W domu rodziny Ulmów do dziś znajduje się egzemplarz książki zawierającej historie biblijne. Można zauważyć, że nosi on wyraźne ślady używania. Znamienne jest to, że ktoś z rodziny podkreślił czerwonym kolorem jeden z tytułów: „Przykazanie Miłości – Miłosierny Samarytanin”, a obok niego dopisał słowo: „TAK”. Widać tu niezwykłą siłę obecną w Ewangelii uzdalniającą człowieka do realizacji miłości bliźniego aż po ofiarę z własnego życia.

2. Wychowujmy do aktywnego uczestnictwa we wspólnocie

Drugim po budowaniu wspólnoty zadaniem Synodu jest kształtowanie postawy aktywnego uczestniczenia w jej życiu. Ważna w tym jest umiejętność wsłuchiwania się w głos Ducha Świętego i słuchania siebie nawzajem. Wobec pogłębiających się problemów z odchodzeniem wielu osób z realnego życia i przechodzeniem w wirtualny świat mediów elektronicznych, nie do przecenienia są wszystkie inicjatywy, które zakładają prawdziwe spotkanie i dialog, w którym „każdy ma prawo do bycia wysłuchanym, tak jak każdy ma prawo do wypowiedzi” (Vademecum Synodu o synodalności, 2.3).

Okazją do uczenia się takiego dialogu są między innymi szkolne lekcje religii. Treści, jakie zakłada program katechezy, i poszczególne metody ich realizacji, sprzyjają postulowanemu przez Synod uczeniu się słuchania i mówienia z autentyczną odwagą i szczerością. Jako duszpasterze i katecheci powinniśmy wziąć sobie do serca wezwanie, by wysłuchiwać tych, którzy myślą inaczej niż my, a także pamiętać, że „Bóg często przemawia głosami osób łatwo wykluczanych, odrzucanych lub pomijanych”. Powinniśmy nauczyć się „słuchać tych, których możemy mieć pokusę̨ uważać za nieważnych oraz tych, którzy zmuszają nas do rozważenia nowych punktów widzenia wiodących do ewentualnej zmiany sposobu myślenia” (Vademecum Synodu o synodalności, 2.2).

Dziękujemy wszystkim Rodzicom, którzy wyrażają wolę, aby ich dziecko uczestniczyło w lekcjach religii i korzystają ze wsparcia, jakie szkolna katecheza daje w wypełnianiu spoczywającego na nich jakże ważnego zadania wychowania dzieci w wierze. Naszą wdzięczność kierujemy również w stronę Katechetów. Mamy świadomość, że oni nie tylko wspomagają rodziców, ale coraz częściej widzą potrzebę uzupełniania braków w wychowaniu religijnym dzieci.

Pragniemy skierować serdeczną zachętę do młodzieży kształcącej się w szkołach ponadpodstawowych, aby dostrzegła wartość jaką ma szkolna katecheza dla całego dorosłego życia. Drodzy Uczniowie, weźcie sobie do serca słowa papieża Franciszka: „Nieważne, ile byś żył i doświadczył – nie dotrzesz do głębi młodości, nie poznasz prawdziwej pełni bycia młodym, jeśli nie spotkasz każdego dnia wielkiego Przyjaciela, jeśli nie będziesz przeżywał przyjaźni z Jezusem” (Papież Franciszek, Adhortacja Christus vivit, 150). W gronie koleżanek i kolegów z klasy z pomocą katechety pogłębiajcie swą przyjaźń z Jezusem, kontynuując drogę zapoczątkowaną na chrzcie świętym i na której przyjęliście już dary Ducha Świętego w sakramencie bierzmowania.

Do Dyrektorów placówek oświatowych i osób odpowiedzialnych za opracowywanie w szkołach podziałów godzin kierujemy gorącą prośbę, aby traktowali wszystkie przedmioty w sposób sprawiedliwy i nie dopuszczali do sytuacji, w których większość lekcji religii umieszczana jest pod koniec szkolnego dnia, kiedy uczniom towarzyszy już zmęczenie i pokusa, by zrezygnować z udziału w katechezie.

3. Dawajmy świadectwo Ewangelii

Budowanie wspólnoty i zaangażowane uczestnictwo rodzą potrzebę dzielenia się tymi doświadczeniami z innymi. Trzecim wymiarem Kościoła synodalnego jest zatem kształtowanie postaw misyjnych. Synod o synodalności ma pomóc Kościołowi w lepszym wypełnianiu jego misji ewangelizacyjnej w świecie. Papież Franciszek w obrazowy sposób przedstawia dwie postawy, jakie można przyjąć wobec wyzwań ze strony współczesnego świata. Pierwszą z nich reprezentuje postać Odyseusza – „aby nie dać się uwieść śpiewowi syren, które czarowały żeglarzy, powodując, że rozbijali się o skały, przywiązał się do masztu i zatkał uszy towarzyszom podróży”. Druga to postawa Orfeusza, który w zupełnie inny sposób reaguje na wspomniane niebezpieczeństwo: „aby oprzeć się śpiewowi syren, uczynił coś innego: zagrał melodię piękniejszą, która oczarowała syreny” (Papież Franciszek, Adhortacja Christus vivit, 223). Nie wystarcza bierny opór wobec zła. Jezus wzywa nas do aktywnego zaangażowania w przemianę świata w duchu Ewangelii. Jednym z owoców ewangelizacji jest pojawienie się nowych misjonarzy-ewangelizatorów. W parafiach, w których zdecydowano się na ewangelizacyjny system przygotowania do bierzmowania, co roku część młodych po przyjęciu tego sakramentu angażuje się w działalność wspólnot i ruchów ewangelizacyjnych i staje się ewangelizatorami. Zachęcamy wszystkich Duszpasterzy, by otworzyli się na taki styl przygotowania do sakramentów świętych – coraz wyraźniej widzimy, że między innymi od tego zależy przyszłość Kościoła, także w naszej Ojczyźnie.

Drodzy Bracia i Siostry,

Inicjatywa Tygodnia Wychowania jest obecna w życiu duszpasterskim Kościoła w Polsce już od trzynastu lat. Zachęcamy Rodziców, Nauczycieli, Katechetów, Wychowawców, Duszpasterzy i wszystkich zaangażowanych w dzieło kształtowania serc dzieci i młodzieży, by tegoroczna wrześniowa refleksja, modlitwa i wszelkie działania skupione wokół problematyki wychowania były odpowiedzią na wyraźny znak czasu, jakim jest trwający w Kościele Synod o synodalności.

Na czas wspólnego rozeznawania, w jaki sposób jako Kościół możemy stawać się coraz bardziej wspólnotą, co robić, byśmy mogli w niej uczestniczyć z większym zaangażowaniem i jakie kroki podjąć, aby ta wspólnota była żywa i rodziła nowych ewangelizatorów, przyjmijcie nasze pasterskie błogosławieństwo.

Podpisali: Kardynałowie, Arcybiskupi i Biskupi
obecni na 395. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski,
Lidzbark Warmiński, 13 czerwca 2023 r.

PODZIEL SIĘ

© Copyright - Archidiecezja Warszawska - created by baj@com

Dziś wspominamy Św Matkę Teresę z Kalkuty. -Matka Teresa uznała ponadto aborcję za „największego niszczyciela pokoju na świecie"

5 września Święta Matka Teresa z Kalkuty, dziewica i zakonnic

44 myśli Matki Teresy


Mottem mojego życie jest:
Wszystko dla Jezusa,
wszystko dla Jezusa
przez Maryję!

Nie Czynię nic nadzwyczajnego: Kocham, ponieważ Bóg mnie kocha.

Wszystkie te nagradzania i ceremonie z nimi związane są dla mnie jednym wielkim krzyżem, ale przyjmuję je ze względu na biedaków oraz w ich imieniu. Traktuję je jako pokutę, która może połączyć mój krzyż z krzyżem Chrystusa.

Cierpienie daje nam możliwość upodabniania się do Jezusa i stawania się jedno z krzyżem. Jest to najwspanialszy sposób przybliżania się do Boga.

Jezus powiedział: Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem... Gdy ma się serce ciche i pokorne, gdy spełnia się wolę Boga, wszystko staje się o wiele prostsze i łatwiejsze do wykonania.

Radość jest modlitwą. Radość jest mocą. Radość jest miłością. Bóg kocha tego, kto daje z radością!

Wszystko zaczyna się od modlitwy. Naucz się kochać modlitwę. Zapragnij częstej modlitwy w ciągu dnia i zadaj sobie trud, by się modlić. Jeśli chcesz się modlić lepiej, módl się częściej. Im częściej będziesz się modlił, tym łatwiej Ci to będzie przychodzić. Doskonała modlitwa nie polega na wypowiadaniu wielu słów, ale musi w niej być zapał, który wzniesie Twoje serce do Jezusa.

Bóg nie żąda od nas sukcesu w każdej dziedzinie, lecz wierności. Jakkolwiek piękna będzie nasza praca, nie przywiązujmy się do niej. Bądźmy gotowi zrezygnować z niej w każdej chwili, nie tracąc pokoju ducha.

Świętość nie jest luksusem zarezerwowanym dla nielicznych; jest zwykłym obowiązkiem dla mnie i dla ciebie. Powinniśmy stawać się świętymi niezależnie od stanu życia, w jakim Bóg nas umieścił. Niezależnie od tego kim jesteśmy lub gdzie się znajdujemy, w tym miejscu powinniśmy przeżywać naszą świętość.

Ja nie robię nic. To On wszystko robi. Jestem tylko narzędziem w Jego ręku. Tego jestem bardziej pewna niż własnego życia.

On daje mi siłę. Kocham Go w ubogich i kocham ubogich w Nim. Bez Jezusa nasze życie byłoby bezsensowne, niezrozumiałe.

Bóg stworzył wszystkich ludzi z miłości i nie przestaje ich kochać. Powinniśmy kochać Boga i siebie nawzajem tak, jak Bóg nas ukochał.

Ludzie i narody niszczący życie przez aborcję lub eutanazję, należą do najbiedniejszych. Żadna ręka ludzka nie powinna odbierać życia, bowiem jest ono życiem Boga w nas, nawet w nie narodzonym dziecku.

Dzisiejszy człowiek zajęty jest pracą, jej rytmem i różnymi zmartwieniami, a nie ma czasu dla siebie, nie mówiąc już o innych ludziach.

Nie mam czasu ani na starzenie się, ani na umieranie. Mam tylko czas na to, aby służyć Bogu i kochać Go w drugim człowieku.

Smutny jest fakt, że wiele dzieci nie ogląda świata z powodu jakiegoś widzimisię swoich rodziców.

Jezus stał się Chlebem Życia, by dać nam życie.

Jestem świadoma, że jesteśmy maleńką kroplą w wielkim oceanie nędzy i cierpienia, ale jeżeli nie byłoby tej kropli, to ludzkie cierpienie i nędza byłyby jeszcze większe...

Patrząc na Jezusa wiszącego na krzyżu możemy zauważyć, że Jego głowa pochyla się, aby nas ucałować; Jego ręce wyciągają się, aby nas objąć; Jego serce otwiera się, aby stać się naszą ucieczką...

Nareszcie świat zrozumiał, że dzieła miłości mają wielki wkład na rzecz pokoju (po otrzymaniu Nagrody Nobla).

Będziemy żyć w pokoju, jeżeliì będziemy się modlić, ponieważ modlitwa ożywia wiarę, a wiara miłość. Jeżeli będziemy wierzyć i modlić się, będziemy mogli uczynić wiele dobrego dla Boga i dla innych ludzi.

Od chwili, gdy rozpoczęłyśmy codzienną adorację, nasza miłość do Jezusa stała się głębsza. Natomiast nasza miłość do ludzi stała się bardziej rozumiejąca, nasza miłość do ubogich bardziej współczująca. Poza tym liczba powołań zwiększyła się dwukrotnie.

Rodzina która się modli razem, pozostaje razem.

Ludzie na całym świecie, chociaż różnią się wykształceniem, religią czy stanowiskiem, są tacy sami. Wszyscy oni chcą być kochani. Wszyscy są głodni miłości. Bóg jest radością, radość jest modlitwą. Radość jest oznaką hojności.

Kiedy jesteś pełen radości, poruszasz się szybciej i pragniesz dzielić się dobrem ze wszystkimi. Radość jest znakiem jedności z Bogiem - znakiem Bożej obecności.

Uczucie odrazy jest ludzkie, ale jeśli potrafisz dojrzeć twarz Jezusa w przebraniu cierpiącego, będziesz świętym.

Majątek i pieniądze nie czynią nas bogatymi - to nasz stosunek do nich o tym decyduje. Bóg daje nam dobra materialne po to, abyśmy się nimi dzielili, a nie po to, byśmy je zatrzymywali dla siebie.

Im mniej dóbr będziecie mieli, tym więcej będziecie mogli oddać. Im więcej posiadacie, tym mniej oddacie. Jeśli więc będziecie prosić w modlitwie, proście o odwagę i dawajcie z siebie, dawajcie aż do bólu.

Lepiej jest popełniać błędy, kierując się dobrocią, niż czynić cuda w złości.

Tak jak Bóg daje dobre rzeczy za darmo, tak i my winniśmy dawać za darmo potrzebującym.

Moim największym wyróżnieniem jest kochać Jezusa. On jest dla mnie wszystkim, On jest moim życiem, moją miłością, moją nagrodą.

Miłość zaczyna się w domu, w rodzinie. W naszych rodzinach jest wielu samotnych ludzi. Nie mają czasu na uśmiech. Miłość zaczyna się tam. Zatroszczcie się, by w ich życiu były sakramenty. Przywróćcie zwyczaj wspólnej modlitwy w rodzinie.

Rzecz nie w wielkości czynu, ale w wielkości miłości, jaką w najdrobniejszy czyn wkładamy.

Spójrzcie przed snem na swoją dłoń i zapytajcie siebie samych: Co uczyniłem dziś dla Jezusa? Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnie to uczyniliście...

Mamy wielką łaskę daną nam przez Jezusa: Eucharystię. Otoczcie ją miłością. Zatroszczcie się o to, aby przynajmniej jedną godzinę w tygodniu spędzić przed Najświętszym Sakramentem.

Ludzie samotni, odepchnięci, psychicznie chorzy, fizycznie upośledzeni są wszędzie. Czy mamy dla nich czas?

O ile mogę pojąć wielkość Boga, o tyle Jego pokora jest dla mnie czymś niepojętym.

Wszystko, co Bóg wam daje, to nie po to, aby zatrzymać dla siebie, ale by się tym dzielić. Im mniej mamy, tym więcej jesteśmy zdolni dać.

W dzisiejszym świecie największym zagrożeniem dla pokoju jest aborcja.

Nie znoszę być fotografowana, ale staram się ze wszystkiego zrobić użytek na chwałę Bożą. Kiedy pozwalam zrobić sobie zdjęcie, proszę Jezusa, aby w tym czasie zabrał jedną duszę z czyśćca do nieba.

Nie dziwmy się i nie koncentrujmy nadmiernie na cudzych upadkach. Dostrzegajmy raczej dobro innych ludziach, albowiem każdy z nas stworzony jest na obraz Boga.

Fałszywie oskarżona mogę cierpieć, ale jeżeli w tym oskarżeniu jest odrobina prawdy, coś na co zasłużyłam - wtedy to bardziej boli. Powinniśmy być szczęśliwi, że nasze wady są znane takimi, jakimi są.

Przemoc kojarzy nam się zawsze z nożem, bombą, pistoletem. Dla mnie jednak przemoc wynika z postawy człowieka. Na przykład mówienie ludziom, że są nic nie warci, że są leniwi, że są tacy czy inni, uważam za wielką przemoc.

Nie jestem zwolenniczką przeprowadzania akcji na wielką skalę. Dla mnie liczy się pojedyncza osoba. Jeżeli zaczniemy zabiegać o liczby, wkrótce się w nich zagubimy i nigdy nie będziemy mogli okazać miłości i szacunku jednej osobie.

Żaden człowiek, żadne prawo czy też jakikolwiek rząd nie może prześladować mnie za to, że wybrałam religię, która przynosi mi pokój, radość i miłość.

/////////________//////////________

Matka Teresa - właściwie Agnes Gonxha Bojaxhiu - urodziła się 26 sierpnia 1910 r. w Skopje (dzisiejsza Macedonia) w rodzinie albańskiej. Została ochrzczona następnego dnia i ten dzień obchodziła później jako swoje urodziny. Dzieciństwo upłynęło jej w harmonii, pośród małych, codziennych spraw, w atmosferze wsparcia ze strony rodziny. W 1919 r. jej ojciec, kupiec, wyjechał w interesach. Wrócił z podróży w bardzo ciężkim stanie zdrowia i mimo natychmiastowej pomocy zmarł. Odbiło się to istotnie na sytuacji materialnej rodziny. Matka pozostała bez środków do życia. Choć nie było im łatwo, przyjmowali w swoich murach ubogich i szukających pomocy. Regularnie na posiłki przychodziła do nich pewna starsza kobieta. Matka mówiła wtedy do dzieci: "Przyjmujcie ją serdecznie, z miłością. Nie bierzcie do ust nawet kęsa, jeśli wcześniej nie podzielicie się z innymi". Ponadto matka odwiedzała raz w tygodniu staruszkę opuszczoną przez rodzinę, zanosiła jej jedzenie, sprzątała dom, prała, karmiła. Powtarzała dzieciom: "Gdy czynicie coś dobrego, róbcie to bez hałasu, jakbyście wrzucały kamyk do morza".
Mając 18 lat Agnes wstąpiła do Sióstr Misjonarek Naszej Pani z Loreto i wyjechała do Indii. Składając pierwsze śluby zakonne w 1931 r., przyjęła imię Maria Teresa od Dzieciątka Jezus. Sześć lat później złożyła śluby wieczyste. Przez dwadzieścia lat w kolegium sióstr w Entally, na wschód od Kalkuty, uczyła historii i geografii dziewczęta z dobrych rodzin. W 1946 r. zetknęła się z wielką biedą w Kalkucie i postanowiła założyć nowy instytut zakonny, który zająłby się opieką nad najuboższymi. W 1948 r., po 20 latach życia zakonnego, postanowiła opuścić mury klasztorne. Chciała pomagać biednym i umierającym w slumsach Kalkuty. Przez dwa lata oczekiwała na decyzję władz kościelnych, by móc założyć własne Zgromadzenie Misjonarek Miłości i zamienić habit na sari - tradycyjny strój hinduski. 7 października 1949 r. nowe zgromadzenie zostało zatwierdzone przez arcybiskupa Kalkuty Ferdinanda Periera na prawie diecezjalnym. Po odbyciu nowicjatu 12 sióstr złożyło pierwszą profesję zakonną 12 kwietnia 1953 r., a założycielka złożyła profesję wieczystą jako Misjonarka Miłości. 1 lutego 1965 r. zgromadzenie otrzymało zatwierdzenie przez Stolicę Apostolską. Stopniowo do sióstr dołączali spontanicznie lekarze, pielęgnarki i ludzie świeccy. Organizowano kolejne punkty pomocy, by uporać się z chorobami będącymi skutkiem niedożywienia i przeludnienia.
W ciągu długiego życia Matka Teresa przemierzała niezmordowanie cały świat, zakładając placówki swej wspólnoty zakonnej i pomagając na różne sposoby najuboższym i najbardziej potrzebującym. W 1963 r. założyła męską wspólnotę czynną Braci Misjonarzy Miłości. W 1968 r. papież Paweł VI poprosił Matkę Teresę o przysłanie sióstr z jej zgromadzenia do Rzymu do opieki nad biedakami. W 1976 r. Matka Teresa utworzyła wspólnotę kontemplacyjną dla sióstr i braci.
Otrzymała wiele nagród i odznaczeń międzynarodowych, m.in. Pokojową Nagrodę Nobla w 1979 r. Dzięki temu wiele krajów otworzyło drzwi dla sióstr. Papież Paweł VI nagrodził ją Nagrodą Pokoju papieża Jana XXIII "za pracę na rzecz ubogich, obraz chrześcijańskiej miłości i wysiłki na rzecz pokoju". W 1976 r. otrzymała nagrodę Pacem in terris. Na wniosek włoskich dzieci została Kawalerem Orderu Uśmiechu (1996).
Wielokrotnie gościła w Polsce, odkąd w 1983 r. Misjonarki Miłości podjęły służbę w naszym kraju. Podczas tych wizyt witana była przez hierarchów Kościoła i tłumy wiernych. Przyjmowała śluby swoich sióstr, odwiedzała prowadzone przez nie domy i otwierała nowe. Spotkać ją można było też wśród bezdomnych na Dworcu Wschodnim czy u więźniów na Służewcu w Warszawie. W 1993 r. przyjęła doktorat honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dyplom wręczył jej rektor Uniwersytetu; uroczystość odbyła się jednak nie w murach krakowskiej uczelni, ale w Warszawie, w pomieszczeniu, które na co dzień służy jako stołówka dla najuboższych.
Obecnie w ponad 560 domach w 130 krajach pracuje prawie 5 tys. sióstr. Gałąź męska zgromadzenia liczy ok. 500 członków w 20 krajach. Strojem zakonnym sióstr jest białe sari z niebieskimi paskami na obrzeżach.

Matka Teresa zmarła w opinii świętości w wieku 87 lat na zawał serca w domu macierzystym swego zgromadzenia w Kalkucie 5 września 1997 r. Jej pogrzeb w dniu 13 września 1997 r., decyzją władz Indii, miał oprawę należną osobom zajmującym najważniejsze stanowiska w państwie.
Na prośbę wielu osób i organizacji św. Jan Paweł II już w lipcu 1999 r., a więc zaledwie w 2 lata po jej śmierci, wydał zgodę na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego, chociaż przepisy kościelne wymagają minimum 5 lat od śmierci sługi Bożego na podjęcie takich działań. Proces na szczeblu diecezjalnym zakończono już w 2001 r. Beatyfikacji Matki Teresy dokonał w ramach obchodów 25-lecia swojego pontyfikatu św. Jan Paweł II dnia 19 października 2003 r. Kanonizacja Matki Teresy odbyła się w ramach obchodów Nadzwyczajnego Jubileuszu Świętego Roku Miłosierdzia w Watykanie 4 września 2016 r., a dokonał jej papież Franciszek

Wiki Lubi Zabytki – fotografuj zabytki, pomóż zilustrować Wikipedię, zdobywaj nagrody!Więcej informacji

Matka Teresa

Matka Teresa z Kalkuty MC, właśc. Agnes Gonxha Bojaxhiu (ur. 26 sierpnia 1910[a][b] w Skopje w Imperium Osmańskim, zm. 5 września 1997 w Kalkucie w Indiach) – albańska zakonnica, założycielka zgromadzenia Misjonarek Miłości, laureatka Nagrody Templetona oraz Pokojowej Nagrody Nobla w roku 1979, święta Kościoła katolickiego.

Święta
Matka Teresa z Kalkuty

Beatyfikacja

19 października 2003
Plac Świętego Piotra
przez Jana Pawła II

Kanonizacja

Szczególne miejsca kultu

Klasztor Misjonarek Miłości w Kalkucie

Cytaty w Wikicytatach

Od 1948 do śmierci w 1997 prowadziła hospicja dla umierających, ubogich, chorych i sierot. W 1979 roku otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla, a rok później najwyższe indyjskie odznaczenie państwowe – order Bharat Ratna – za pracę humanitarną. Misjonarki Miłości systematycznie rozwijały się i w roku jej śmierci obsługiwały 610 misji w 123 krajach (hospicja, domy dla zakażonych HIV/AIDS, trądem i gruźlicą, jadłodajnie, programy wspierające dzieci i rodziny, domy dziecka i szkoły).

W 1962 roku Matka Teresa z Kalkuty została po raz pierwszy wyróżniona przez rząd indyjski otrzymując Order Padma Shri. W kolejnych dziesięcioleciach otrzymywała główne indyjskie odznaczenia, m.in. w 1972 roku nagrodę Jawaharlala Nehru za Międzynarodowe Porozumienie. W 1980 roku otrzymała najwyższe indyjskie odznaczenie cywilne – order Bharat Ratna.

W 1992 roku została opublikowana jej oficjalna biografia, której autorem jest indyjski urzędnik Navin Chawla[66].

Obecność Matki Teresy z Kalkuty w życiu politycznym Indii wywoływała zgrzyty, gdyż często sprzeciwiała się indyjskiej racji stanu. Indyjska Partia Ludowa weszła z nią w spór o sposób traktowania chrześcijańskich dalitów, lecz uhonorowała ją po śmierci wysyłając reprezentanta na jej pogrzeb. Światowy Komitet Hindusów sprzeciwił się decyzji rządu o przyznanie jej pogrzebu państwowego.

Sekretarz Światowego Komitetu Hindusów powiedział, że „stawiała interes Kościoła nad posługę państwu”. Oskarżył ją również o faworyzowanie chrześcijan i o „chrzczenie w ukryciu” umierających. Indyjski tygodnik „'Frontline” na stronie tytułowej poświęconej Matce Teresie z Kalkuty oddala te zarzuty, nazywając je „ewidentną nieprawdą” i stwierdza, że „nie miały one żadnego wpływu na postrzeganie jej pracy przez społeczeństwo, szczególnie w Kalkucie”. Tygodnik ten również chwali jej „bezinteresowną opiekę”, energię i odwagę. Autor tego artykułu krytycznie jednak odniósł się do jej publicznej kampanii przeciwko aborcji. Skrytykował ją również za to, że pomimo twierdzeń, że jest apolityczna, angażowała się w politykę[67]

Przyjęcie przez resztę świata

Ronald Reagan i Matka Teresa – wręczenie Medalu Wolności w 1985 r.

Matka Teresa z Kalkuty była wyróżniana zarówno przez rządy, jak i organizacje świeckie. W 1962 roku otrzymała nagrodę Ramona Magsaysaya za pracę w południowej i wschodniej Azji na rzecz Międzynarodowego Porozumienia. Przyznanie tej nagrody uzasadniono w następujący sposób:

Rada Członków uznaje jej miłosierdzie okazane żyjącym w nędzy i biednym, dla pomocy których stworzyła nowe zgromadzenie[69]

Tablica upamiętniająca pobyt Matki Teresy w Szczecinie w 1987 r. Na początku lat 70. Matka Teresa stała się znana na całym świecie po filmie dokumentalnym i książce o wspólnym tytule Something Beautiful for God autorstwa Malcolma Muggeridge’a. Materiał filmowy był kręcony w warunkach słabego oświetlenia, głównie w Domu dla Umierających. Muggeridge spodziewał się, że film nie będzie użyteczny dla ekipy z powodu słabego oświetlenia. Po powrocie z Indii okazał się on jednak bardzo dobrze oświetlony. Muggeridge twierdził, że był to cud „boskiego światła” Matki Teresy[70]. Pozostali członkowie ekipy uważali, że było to spowodowane nowymi taśmami filmowymi Eastman Kodak o dużej czułości[71].

Równocześnie katolicy zaczęli czcić Matkę Teresę jako świętą. W 1971 roku papież Paweł VI nagrodził ją Nagrodą Pokoju papieża Jana XXIII „za pracę na rzecz ubogich, obraz chrześcijańskiej miłości i wysiłki na rzecz pokoju”[72]. W 1976 roku otrzymała Nagrodę Pacem In Terris[73].

W 1982 roku została mianowana honorowym Kompanem Orderu Australii „za służbę dla społeczności Australii i całej ludzkości”[74]. Rządy Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych wielokrotnie przyznawały jej wyróżnienia. W 1983 otrzymała Order Zasługi Wspólnoty Narodów[75], a 16 listopada 1996 roku – honorowe obywatelstwo Stanów Zjednoczonych. Albania, ojczyzna Matki Teresy, uhonorowała ją w roku 1994.

Uniwersytety, zarówno we wschodnich, jak i zachodnich Indiach, przyznawały jej doktoraty honoris causa. W 1978 otrzymała Nagrodę Balzana za propagowanie godności ludzkiej, pokoju i braterstwa pomiędzy ludźmi[76], zaś w 1975 roku Międzynarodową Nagrodę Alberta Schweitzera[77].

W 1979 roku Matka Teresa z Kalkuty otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla[78] „za walkę z biedą i cierpieniem, co również stanowi zagrożenie dla pokoju”. „Odmówiła udziału w uroczystym bankiecie na cześć laureatów i poprosiła, by suma 192 000 dolarów, którą otrzymała jako nagrodę, została ofiarowana biednym w Indiach”[79]. Zaznaczyła również, że wcześniejsze nagrody były dla niej o tyle ważne, o ile pomagały potrzebującym na świecie. Podczas odbierania nagrody zapytano ją: „Co możemy uczynić na rzecz pokoju na świecie?”, odpowiedziała: „Idźcie do domu i kochajcie swoje rodziny”. Powiedziała ponadto:

Na całym świecie, nie tylko w biednych krajach, ale również na zachodzie znalazłam ubóstwo, lecz o wiele trudniejsze do usunięcia. Kiedy przyjmuję głodnego człowieka z ulicy, daję mu talerz ryżu i kromkę chleba. Czuję się wtedy spełniona. Usunęłam głód. Lecz istnieje jeszcze inna bieda, bieda osoby, która jest odrzucona od innych, która czuje się niechciana, niekochana, przerażona, osoby, która została usunięta ze społeczeństwa – ta bieda jest tak bardzo raniąca i dla mnie bardzo trudna.

Matka Teresa uznała ponadto aborcję za „największego niszczyciela 

5 września

Święta Matka Teresa z Kalkuty,
dziewica i zakonnica

Zobacz także:

• Święty Wiktoryn, męczennik

Matka Teresa - właściwie Agnes Gonxha Bojaxhiu - urodziła się 26 sierpnia 1910 r. w Skopje (dzisiejsza Macedonia) w rodzinie albańskiej. Została ochrzczona następnego dnia i ten dzień obchodziła później jako swoje urodziny. Dzieciństwo upłynęło jej w harmonii, pośród małych, codziennych spraw, w atmosferze wsparcia ze strony rodziny. W 1919 r. jej ojciec, kupiec, wyjechał w interesach. Wrócił z podróży w bardzo ciężkim stanie zdrowia i mimo natychmiastowej pomocy zmarł. Odbiło się to istotnie na sytuacji materialnej rodziny. Matka pozostała bez środków do życia. Choć nie było im łatwo, przyjmowali w swoich murach ubogich i szukających pomocy. Regularnie na posiłki przychodziła do nich pewna starsza kobieta. Matka mówiła wtedy do dzieci: "Przyjmujcie ją serdecznie, z miłością. Nie bierzcie do ust nawet kęsa, jeśli wcześniej nie podzielicie się z innymi". Ponadto matka odwiedzała raz w tygodniu staruszkę opuszczoną przez rodzinę, zanosiła jej jedzenie, sprzątała dom, prała, karmiła. Powtarzała dzieciom: "Gdy czynicie coś dobrego, róbcie to bez hałasu, jakbyście wrzucały kamyk do morza".
Mając 18 lat Agnes wstąpiła do Sióstr Misjonarek Naszej Pani z Loreto i wyjechała do Indii. Składając pierwsze śluby zakonne w 1931 r., przyjęła imię Maria Teresa od Dzieciątka Jezus. Sześć lat później złożyła śluby wieczyste. Przez dwadzieścia lat w kolegium sióstr w Entally, na wschód od Kalkuty, uczyła historii i geografii dziewczęta z dobrych rodzin. W 1946 r. zetknęła się z wielką biedą w Kalkucie i postanowiła założyć nowy instytut zakonny, który zająłby się opieką nad najuboższymi. W 1948 r., po 20 latach życia zakonnego, postanowiła opuścić mury klasztorne. Chciała pomagać biednym i umierającym w slumsach Kalkuty. Przez dwa lata oczekiwała na decyzję władz kościelnych, by móc założyć własne Zgromadzenie Misjonarek Miłości i zamienić habit na sari - tradycyjny strój hinduski. 7 października 1949 r. nowe zgromadzenie zostało zatwierdzone przez arcybiskupa Kalkuty Ferdinanda Periera na prawie diecezjalnym. Po odbyciu nowicjatu 12 sióstr złożyło pierwszą profesję zakonną 12 kwietnia 1953 r., a założycielka złożyła profesję wieczystą jako Misjonarka Miłości. 1 lutego 1965 r. zgromadzenie otrzymało zatwierdzenie przez Stolicę Apostolską. Stopniowo do sióstr dołączali spontanicznie lekarze, pielęgnarki i ludzie świeccy. Organizowano kolejne punkty pomocy, by uporać się z chorobami będącymi skutkiem niedożywienia i przeludnienia.
W ciągu długiego życia Matka Teresa przemierzała niezmordowanie cały świat, zakładając placówki swej wspólnoty zakonnej i pomagając na różne sposoby najuboższym i najbardziej potrzebującym. W 1963 r. założyła męską wspólnotę czynną Braci Misjonarzy Miłości. W 1968 r. papież Paweł VI poprosił Matkę Teresę o przysłanie sióstr z jej zgromadzenia do Rzymu do opieki nad biedakami. W 1976 r. Matka Teresa utworzyła wspólnotę kontemplacyjną dla sióstr i braci.
Otrzymała wiele nagród i odznaczeń międzynarodowych, m.in. Pokojową Nagrodę Nobla w 1979 r. Dzięki temu wiele krajów otworzyło drzwi dla sióstr. Papież Paweł VI nagrodził ją Nagrodą Pokoju papieża Jana XXIII "za pracę na rzecz ubogich, obraz chrześcijańskiej miłości i wysiłki na rzecz pokoju". W 1976 r. otrzymała nagrodę Pacem in terris. Na wniosek włoskich dzieci została Kawalerem Orderu Uśmiechu (1996).
Wielokrotnie gościła w Polsce, odkąd w 1983 r. Misjonarki Miłości podjęły służbę w naszym kraju. Podczas tych wizyt witana była przez hierarchów Kościoła i tłumy wiernych. Przyjmowała śluby swoich sióstr, odwiedzała prowadzone przez nie domy i otwierała nowe. Spotkać ją można było też wśród bezdomnych na Dworcu Wschodnim czy u więźniów na Służewcu w Warszawie. W 1993 r. przyjęła doktorat honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dyplom wręczył jej rektor Uniwersytetu; uroczystość odbyła się jednak nie w murach krakowskiej uczelni, ale w Warszawie, w pomieszczeniu, które na co dzień służy jako stołówka dla najuboższych.
Obecnie w ponad 560 domach w 130 krajach pracuje prawie 5 tys. sióstr. Gałąź męska zgromadzenia liczy ok. 500 członków w 20 krajach. Strojem zakonnym sióstr jest białe sari z niebieskimi paskami na obrzeżach.

Matka Teresa zmarła w opinii świętości w wieku 87 lat na zawał serca w domu macierzystym swego zgromadzenia w Kalkucie 5 września 1997 r. Jej pogrzeb w dniu 13 września 1997 r., decyzją władz Indii, miał oprawę należną osobom zajmującym najważniejsze stanowiska w państwie.
Na prośbę wielu osób i organizacji św. Jan Paweł II już w lipcu 1999 r., a więc zaledwie w 2 lata po jej śmierci, wydał zgodę na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego, chociaż przepisy kościelne wymagają minimum 5 lat od śmierci sługi Bożego na podjęcie takich działań. Proces na szczeblu diecezjalnym zakończono już w 2001 r. Beatyfikacji Matki Teresy dokonał w ramach obchodów 25-lecia swojego pontyfikatu św. Jan Paweł II dnia 19 października 2003 r. Kanonizacja Matki Teresy odbyła się w ramach obchodów Nadzwyczajnego Jubileuszu Świętego Roku Miłosierdzia w Watykanie 4 września 2016 r., a dokonał jej 

bł. Matka Teresa
Czyń dobro mimo to!

bł. Matka Teresa
Owocem wiary jest miłość

bł. Matka Teresa
List do Polaków z 24 września 1996 r.

bł. Matka Teresa
"Pójdź, bądź moim światłem"
Prywatne pisma świętej z Kalkuty

bł. Matka Teresa
Rozważania na każdy dzień
Książka ta mówi o miłości - miłości Boga do nas i naszej potrzebie miłowania się nawzajem. Słowa codziennych rozważań wypowiedziała Matka Teresa, ale inspirował je Ten, który jest Miłością.

Jan Paweł II
Misjonarka miłości
Anioł Pański, 7 września 1997 r.

Jan Paweł II
Wzór Matki Teresy
Anioł Pański, 5 września 1999 

ks. Tomasz Jaklewicz
Święta od ciemności

o. Brian Kolodiejchuk, postulator procesu kanonizacyjnego
Najbiedniejsza z biednych

"Nasza Arka" 09/2003
Matka Teresa z Kalkuty
Święta za życia
Ganxhe znaczy "pączek kwiatu"
Czas powołania
W służbie ubogim - Kalkuta
O godne umieranie
Miejsce Niepokalanego Serca
Misjonarka wśród trędowatych
Dzień powszedni misjonarek miłości
Dzieci wyrwane śmierci
Życie jest darem Boga
Świat dziękuje Matce Teresie
Matka Teresa w Polsce
"Dotknąć Jezusa w ubogich"
Osierociła świat
Sześć zasadniczych kroków

Bogdana Bochdan
"Chrystus nie jest perfumowany"

Piotr Chmieliński
Matka Teresa - albańska święta

br. Błażej Dróżdż
"Ubogich zawsze mieć będziecie"

Milena Kindziuk
Na tym polega świętość

"Czas Miłosierdzia"
Wspomnienie Matki Teresy z Kalkuty

Rene Lejeune
Trzy lekcje Matki Teresy z Kalkuty

ks. Teodor Lenkiewicz
Spotkałem Matkę Teresę...

abp Angelo Massafra
Kościół katolicki w Albanii - ojczyźnie Matki Teresy

Paweł Nawrocki
"Jestem ołówkiem w ręku Boga"

Marek Wójtowicz SJ
Troskliwość początkiem świętości

ks. Zdzisław J. Peszkowski
Moje spotkania z Matką Teresą

Maria Wrzeszcz
Z Matką Teresą w samolocie

VoxDomini
Matka Teresa z Kalkuty

Emilia Pobratyn
Matka Teresa

Jadwiga Knie-Górna
Ołówek Pana Boga

ks. Brian Kolodiejciuk
Nieznane oblicze Świętej z Kalkuty

niedziela.pl
Wiersze o Matce Teresie

Krzysztof Sobot
Opowieść o Matce Teresie

Sylwester Szefer
Ewangelia na pięciu palcach

ks. Zenon Ziomek
Spotkanie z Matką Teresą - Dobroć w uśmiechu

Dana Němcová
Przewodnik po duchowości Matki Teresy
Némcová - zafascynowana osobowością i działalnością Matki Teresy - analizuje i komentuje myśl wielkiej Misjonarki. Wśród przymiotów katolika, koniecznych do wypełniania woli Bożej wymienia pokorę, posłuszeństwo i życzliwość wobec ludzi, najwyżej - obok modlitwy - stawiając wszechogarniającą miłość jako siłę sprawczą dobra.

Maria Di Lorenzo
Matka Teresa. Blask Miłości
To ciekawa, napisana prostym, zrozumiałym językiem biografia założycielki zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości - błogosławionej Matki Teresy z Kalkuty. Czytelnik poznaje dom rodzinny małej Agnieszki Bojaxhiu, śledzi meandry jej losu, towarzyszy w trakcie podejmowania niełatwych decyzji.

Małgorzata Kremer
Różaniec z Matką Teresą
Myśli Matki Teresy są słowem wprowadzającym w rozważanie tajemnic różańca świętego. W cyklu tygodniowym obejmujemy modlitwą życie, wierność Bogu, rodzinę, człowieka, pracę. Za wstawiennictwem Teresy z Kalkuty, która była wiernym świadkiem miłości Chrystusa przez posługę najbiedniejszym, chcemy naszą codzienność opromienić Bożą obecnością.

Joseph Langford
Matka Teresa. Ukryty ogień
Niezwykła opowieść założyciela Zgromadzenia Misjonarzy Miłości nie tylko pokazuje życie i duchową podróż Świętej z Kalkuty, ale zawiera też jej nieznane dotąd teksty. "Ukryty ogień" to książka, która mówi o najgłębszych motywacjach Matki Teresy, o jej intymnej relacji z Jezusem i o niezwykłej sile, która pozwoliła jej na przemianę duchowej ciemności w światło.

Matka Teresa, brat Roger
Modlitwa - źródło współczującej miłości
Piękny dwugłos dwojga wielkich ludzi o ofiarnej miłości, ujmujący prostotą i głębią. Matka Teresa i brat Roger przekonują, że to modlitwa dała im siłę i pokłady miłości w służbie ludziom, która wypełniła całe ich życie. Książka ukazała się w 1994 roku nakładem Znaku; to wydanie zostało uzupełnione: dodano prolog brata Rogera i dwa rozdziały.

Cristina Siccardir
Matka Teresa. Wszystko zaczęło się w mojej ziemi
Matka Teresa była nauczycielką życia dla wszystkich, którzy ją znali i nadal nią jest również dzisiaj dla tysiąca osób. Jest nią także przez pisma i refleksje, które po sobie zostawiła. Dzięki tym niepublikowanym pismom, świadectwom i dokumentom zostaje tu zrekonstruowany wpływ, jaki formacja otrzymana w rodzinie oraz związek z krewnymi wywarły na egzystencji i wybory Matki Teresy. Z całości wyłania się bogactwo duchowości Matki Teresy.

Paul Murray OP
Matka Teresa. Kochałam Jezusa w ciemnościach
To fascynująca relacja kapłana o spotkaniu ze świętą z Kalkuty. Dzieląc się anegdotami i osobistymi doświadczeniami, Paul Murray OP pomaga nam zrozumieć, dlaczego Matka Teresa mogła napisać w jednym ze swoich listów, że jeśli kiedykolwiek będzie świętą, na pewno będzie "świętą od ciemności". Ta niezwykle przejmująca książka jest próbą odczytania doświadczenia nocy ciemnej, przez którą przeszła Matka Teresa, w świetle Ewangelii i mistycznej nauki świętego Jana od Krzyża.

José Luis Gonzáles-Balado
Kwiatki Matki Teresy z Kalkuty
Prezentowana książka zawiera myśli, refleksje, przemówienia, opowieści, anegdoty, żywe słowa Matki Teresy zebrane "na gorąco" - niejako skradzione z jej ust. Między świętym Franciszkiem a Matką Teresą bez wątpienia istnieje duchowe pokrewieństwo. Ożywia ich ta sama intensywna miłość do Jezusa, która prowadzi do ujrzenia w każdej ludzkiej istocie, a zwłaszcza w tych najbardziej potrzebujących, brata.

Renato Farina
Tajemnica Matki Teresy
W 2007 roku w tygodniku "The Times" ukazuje się "gorący" artykuł z sensacyjną tezą: Matka Teresa z Kalkuty była ateistką! Wnioski, które autor publikacji wysnuł na podstawie ujawnionych listów Matki Teresy, błyskawicznie zaczęły żyć własnym życiem... Włoski dziennikarz postanawia dogłębnie zbadać sprawę. Wyniki jego dociekań składają się na absolutnie fascynującą i pierwszą tak dogłębną publikację dotyczącą Matki Teresy i jej "duchowej nocy" od czasu ogłoszenia rewelacji przez "The Times"
.

DZIĘKUJEMY ZA BEATEFIKACJE RODZINY ULMÓW Z MARKOWEJ.!!!

Dziękujmy za znak beatyfikacji rodziny Ulmów

 2023-09-02 20:54

 rk / Bielsko-Biała (KAI)

Słudzy Boży Wiktoria i Józef Ulmowie z siedmiorgiem dzieci zostali zamordowani przez Niemców wraz z ukrywanymi przez nich żydowskimi rodzinami

Na ogromne przemiany w podejściu do świętości małżeństwa i rodziny wyrażone w dwóch bardzo znamiennych beatyfikacjach zwrócił uwagę bp Roman Pindel, który 2 września br. w kurialnej kaplicy w Bielsku-Białej przewodniczył Mszy św. inaugurującej po raz 30. kolejny rok nauczania Diecezjalnego Studium Teologii Rodziny. Liturgię celebrował z biskupem duszpasterz rodzin bielsko-żywieckich ks. Tomasz Gorczyński. Modlono się m.in. za jednego z inicjatorów STR, zmarłego niedawno ks. prał. Franciszka Płonkę.

W homilii biskup przywołał beatyfikację Luigi i Marii Beltrame Quattrocchi – pierwszej w historii pary małżeńskiej wspólnie wyniesionej na ołtarze, a także przypomniał, że za tydzień Kościół beatyfikuje 9-osobowę rodzinę Ulmów, która poniosła męczeńską śmierć za to, że chcieli ratować życie rodziny żydowskiej.

„Myślę, że można dziś mówić o prawdziwej rewolucji w podejściu do świętości małżeństwa i rodziny” – zauważył biskup i przypomniał szczegóły beatyfikacji w 2001 roku włoskiego małżeństwa. Ich wychowanie dzieci zaowocowało powołaniami kapłańskimi i zakonnymi.

Zapowiedział, że 10 września w Markowej będzie ogłoszona błogosławioną cała rodzina z dziećmi, także z dzieckiem, które się nie narodziło.

„Po raz pierwszy w dziejach Kościoła ogłoszeni będą jako błogosławieni dorośli rodzice Józef i Wiktoria wraz z dziećmi. Najstarsze miało 8 lat, najmłodsze było roczne. Było jeszcze to, które matka nosiła w swoim łonie” – zaznaczył duchowny i wskazał, że Ulmowie karmili się w życiu ewangeliczną miłością bliźniego.

„Zabójcy rodziny Ulmów kierowali się nienawiścią do tej wiary, w której też dzieci były ochrzczone, gdzie były wychowywane od małego. Wreszcie kierowali się także nienawiścią wobec tej miłości, która panowała w domu Ulmów – rodziców wobec siebie, rodziców wobec dzieci” – wyjaśnił.

Zachęcił, by dziękować za znak tej beatyfikacji. „Zawsze beatyfikacja jest pewną promocją jakiegoś rodzaju świętości, jest podkreśleniem czasami bardzo nowatorskiego podejścia. Tak jest w tym przypadku. Ta męczeńska śmierć Ulmów ukazuje, jak bardzo może być daleko posunięta udoskonalona miłość w rodzinie, miłość małżeńska i że jak ta panująca miłość może prowadzić aż do gotowości narażenia i oddania własnego życia dla ocalenia życia kogoś innego, obcego” – powiedział, przypominając znaczenie ewangelicznej przypowieści o Samarytaninie.

Dyplomy ukończenia studium i misje kanoniczne dla tych, którzy będą posługiwać w poradnictwie rodzinnym w imieniu biskupa otrzymało w tym roku 16 osób. Słuchacze pierwszego roku studium to 20 osób, a na drugim roku rozpoczyna zajęcia 22 osoby.

rodzina Ulmów

WYBRANE DLA CIEBIE

Abp Szal: Beatyfikacja Rodziny Ulmów to znak czasu dla naszego pokolenia

 2023-08-07 11:22

 Rozmawiał Tomasz Królak / Przemyśl (KAI)

 Episkopat News

Jeżeli chcemy ratować cywilizację zachodnioeuropejską i naszą ojczyznę przed schyłkiem moralnym, to trzeba zadbać o rodzinę – mówi KAI abp Adam Szal. Metropolita przemyski ma nadzieję, że beatyfikacja rodziny Ulmów, która odbędzie się 10 września w Markowej, przyczyni się do dowartościowania sakramentu małżeństwa we współczesnym świecie.

Więcej ...

 

Msza św polowa w Piskorce 13 sierpni 2023 r przy krzyżu i pomniku o godz 16.00

Msza św polowa w Piskorce 13 sierpni 2023 r przy krzyżu i pomniku o godz 16.00 Spotykamy się przy krzyżu i pomniku upamiętniającym żołnierzy batalionu AK " Krawiec" oraz kompanii leśnej "Szary" Samodzielnego Batalionu im. Czesława Maczyńskiego poległych 11 sierpnia 1944 r podczas obrony Piskórki
Uroczystość odbywa się przy pomniku żołnierzy batalionu AK „Krawiec” oraz kompanii leśnej „Szary” Samodzielnego Batalionu im. Czesława Mączyńskiego poległych podczas obrony Piskórki 11 sierpnia 1944 roku. Bitwa w Piskórce była jednym z ważniejszych wydarzeń związanych z ruchami oddziałów partyzanckich działających na tyłach atakujących Warszawę Niemców. W obronie wsi obok powstańców zginęło również wielu cywilnych mieszkańców walczących u boku AK.
Polska Chojnowska    W pierwszych dniach sierpnia w Piskórce i okolicy ulokowała się Kompania Leśna im. „Szarego”, złożona z partyzantów z konstancińsko-piaseczyńskiego batalionu Narodowych Sił Zbrojnych im. Czesława Mączyńskiego. Wieś obrała na miejsce postoju także część żołnierzy wywodzącego się z naszego terenu batalionu Armii Krajowej „Krawiec”.
Zaraz po wybuchu Powstania Warszawskiego w Lasach Chojnowskich zgromadziło się wiele oddziałów, które 1 sierpnia próbowały przedostać się do walczącej stolicy, aby pomóc powstańcom. Jednak na przedpolach stolicy napotykali silny opór Niemców i byli zmuszeni do wycofania się.
Były też zdziesiątkowane oddziały z warszawskich dzielnic oraz cywilni uchodźcy ze stolicy. Zgrupowanie stało się tak duże, że niemal wolny od okupanta obszar leśny w otoczeniu Piaseczna zaczęto nazywać „Chojnowską Rzeczpospolitą”. – Partyzanci przyszli w nocy, zapukali do okien i kazali opuścić nam dom. Opatrzymy rannych, mówili, przywieźli lekarza z Piaseczna. Nie wolno nam było wejść do mieszkania nawet na chwilę – wspomina 11 sierpnia 1944 r. pani Marianna Borzęcka.

Trudno dziś dociec, co stało się bezpośrednim powodem potyczki w Piskórce. Jeden z jej uczestników, Zdzisław Konarzewski ps. Sęp Lech, opisywał, że rankiem patrol z batalionu AK „Krawiec”, wysłany stąd w kierunku Łosia, zdobył niemiecką ciężarówkę. Ponieważ partyzanci oczekiwali odpowiedzi okupanta, żołnierze „Krawca” i „Szarego” ulokowali wokół Piskórki obserwatorów. Niemcy zaatakowali z dwóch stron w godzinach poobiednich. Podeszli do wysuniętej placówki i zabili trzech partyzantów – Witolda Zienkowicza, Henryka Wandela i Bogdana Rawskiego (czwarty żołnierz Józef Jabłoński został ranny i zmarł kilka dni później w szpitalu w Konstancinie). Wywiązała się regularna strzelanina. Pan Tadeusz Borzęcki akurat orał pole w pobliskiej Krupiej Wólce. – Zauważyłem, że lądujące pociski karabinowe zaczęły podrywać ziemię kilka metrów od moich nóg. Pognałem konia do zagrody. Za jakiś czas słyszę krzyk i lamenty. W Piskórce przypadkowo zginęło pięcioro mieszkańców, wśród nich zakonnica, która przyjechała do jednego z domów – opowiada. Gospodarze i ich rodziny, ratując najcenniejszy dobytek, uciekali w panice z płonących zabudowań. – Ja z ojcem akurat nie byliśmy w domu. Została mama i jej rodzice. Gdy zaczęto strzelać, mama ukryła się w rowie i dalej uciekała. Dziadek z babcią schowali się za pniem grubej topoli. I tam dziadka dosięgła kula – relacjonuje pani Marianna Borzęcka. Niemcy nie zdecydowali się pokonać kilkuset metrów, które dzieliły ich stanowiska od wsi, i po dwóch, trzech godzinach wycofali się w kierunku Łosia. Jak podaje Rafał Utracki w książce o Batalionie im. Mączyńskiego, atakujący stracili w bitwie ponad 30 żołnierzy, wielu odniosło rany.  Prawdopodobnie dlatego zrezygnowali z dalszego ataku. Partyzanci z NSZ i AK, gdy ucichły strzały, wymaszerowali z Piskórki do Wojciechowic. Kiedy skończyła się strzelanina, wróciłam do wsi po jedzenie . W drodze usłyszałam łomot. To jechali Niemcy. Odwróciłam się i zobaczyłam tylko, jak płonie wieś, siedem zagród – opowiada Marianna Borzęcka. Spaliśmy w piwnicy To był silny oddział okupanta wspierany przez czołgi, który wrócił do Piskórki kilka godzin po potyczce, żeby zrównać wieś z ziemią. Zabudowania ostrzelano z pocisków zapalających. Nie było już w nich mieszkańców, ukryli się w okolicy. – Jak się uspokoiło, wróciliśmy do wsi. Do zimy spaliśmy w ocalałej piwnicy, razem ze zwierzętami . Potem przy oborze ojciec zrobił mieszkanie, kuchnię z pokojem – wspomina 83-letnia mieszkanka Piskórki. Kolejne, duże straty batalion „Krawiec” poniósł, przedzierając się do Wilanowa 18 sierpnia. Natomiast trzech żołnierzy „Szarego” zginęło 25 sierpnia w ataku nieprzyjaciela na gajówkę na uroczysku Zimne Doły koło Zalesia Górnego. Tego dnia Niemcy postanowili zniszczyć zgrupowania ukrywające się w lasach w okolicy Piaseczna i zaatakowali je siłą około 3000 żołnierzy. Pacyfikację wspierała artyleria ustawiona w Wojciechowicach oraz pociąg pancerny na trasie Warszawa – Radom..