Rozdział V
O CZYTANIU PISMA ŚWIĘTEGO/ TOMASZ A KEMPIS O naśladowaniu Chrystusa
1. W Piśmie świętym szukajmy prawdy, a nie stylu. Biblia powinna być czytana w tym
samym duchu, w jakim została napisana. Winniśmy raczej szukać w księgach świętych
pożytku niż piękności języka. Tak samo chętnie sięgajmy po książki pobożne i proste, jak po
wzniosłe i głębokie. Niech cię nie obchodzi pozycja pisarza, czy jest wielki, czy mały w
sztuce pisarskiej, ale niech cię skłania do lektury samo umiłowanie prawdy. Nie pytaj, kto
powiedział, ale patrz, co powiedział. 5
2. Człowiek przemija, ale prawda Boża trwa na wieki. Bóg przemawia do nas różnymi
sposobami, nie zważając na to, czy podobają się nam ludzie, przez których On mówi.
Dociekliwość niekiedy przeszkadza nam w czytaniu Pisma świętego, bo wolimy roztrząsać j
dyskutować o tym, co powinno w nas wnikać po prostu. Jeśli chcesz czerpać korzyść z
czytania, czytaj w pokorze, z prostotą i wiarą; nie dbaj o opinię znawcy. Pytaj i słuchaj w
milczeniu słów świętych Pańskich, a nie lekceważ sobie wykładni dawnych Ojców, bo nie
były wypowiadane ot tak sobie, bez głębszej przyczyny.
św. Hieronim kapłan(nr 1. 2)
Z Prologu do komentarza Księgi Izajasza proroka
Posłuszny nakazom Chrystusa: "Badajcie Pisma" oraz "Szukajcie, a znajdziecie" wypełniam swą powinność, bym przypadkiem nie usłyszał razem z Żydami: "Jesteście w błędzie nie znając Pisma ani mocy Bożej". Jeśli bowiem, jak mówi apostoł Paweł, Chrystus jest mocą Bożą i mądrością Bożą, to ten, kto nie zna Pisma, nie zna mocy Boga ani Jego miłości: nieznajomość Pisma świętego jest nieznajomością Chrystusa.
Dlatego będę naśladował ojca rodziny, który ze swego skarbca wyjmuje rzeczy stare i nowe, a także oblubienicę, która w Pieśni nad Pieśniami mówi: "Owoce nowe i stare, miły mój, zachowałam dla ciebie". Zamierzam objaśniać Izajasza w ten sposób, aby ukazać go nie tylko jako proroka, ale jako ewangelistę i apostoła. On sam zresztą mówi o sobie i innych ewangelistach: "Jakże piękne są stopy zwiastunów radosnej nowiny, którzy ogłaszają pokój". Do niego też, jakby do apostoła, mówi Bóg: "Kogo poślę i kto pójdzie do ludu tego". On zaś odpowiada: "Oto ja, poślij mnie".
Niech jednak nikt nie sądzi, że w niewielu słowach zamierzam zamknąć całą treść księgi, gdyż obejmuje ona całość Bożych tajemnic. Zapowiada Emmanuela narodzonego z Dziewicy, Dokonawcę przedziwnych znaków i cudów, który umarł i został pogrzebany, który zmartwychwstał i który jest Zbawicielem wszystkich narodów. A cóż powiedzieć o zagadnieniach dotyczących przyrody, etyki, logiki? Wszystko, co się odnosi do Pism świętych, wszystko, co język ludzki może wypowiedzieć, umysł zaś pojąć, wszystko to zawiera się w tej księdze. O jej tajemnicach zaświadcza sam autor: "Każde widzenie będzie dla was jakby słowami zapieczętowanej księgi. Jeśli da się ją temu, kto umie czytać, mówiąc: Czytaj księgę, wówczas odpowie: Nie mogę, bo jest zapieczętowana. Kiedy zaś da się ją takiemu, kto nie umie czytać, mówiąc: Czytaj, odpowie: Nie umiem czytać".
Jeśli zaś wydaje się to komuś mało ważne, niechaj posłucha słów apostoła Pawła: "Prorocy niech przemawiają po dwóch albo po trzech, a inni niech to roztrząsają. Gdy zaś komuś innemu z siedzących dane będzie objawienie, pierwszy niechaj zamilknie". Jakże jednak mogą zamilknąć, skoro mówienie lub milczenie należy do Ducha Świętego, który przemawia przez proroków? Jeśli więc rozumieli to, co mówili, ich wypowiedzi pełne są mądrości i rozumu. Do ich uszu dochodziły nie tylko dźwięki uderzanego głosem powietrza, ale sam Bóg przemawiał do serca proroków według słów jednego z nich: "Anioł mówił do mnie" oraz: "Wołając w naszych sercach, Abba, Ojcze", a także: "Będę słuchał tego, co mówi do mnie Pan Bóg".
RESPONSORIUM
por. 2 Tm 3, 16-17. 14-15
W. Wszelkie Pismo od Boga natchnione † jest pożyteczne do kształcenia w sprawiedliwości, * Aby człowiek Boży był doskonały, /przysposobiony do każdego dobrego czynu.
K. Pismo święte może nauczyć mądrości wiodącej ku zbawieniu. W.Aby człowiek Boży był doskonały, /przysposobiony do każdego dobrego czynu.
MODLITWA
Módlmy się. Boże, Ty dałeś świętemu Hieronimowi żywe i głębokie umiłowanie Pisma świętego, † spraw, aby Twój lud obficie karmił się Twoim słowem * i znajdował w nim źródło życia. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.
23 stycznia Błogosławieni
Wincenty Lewoniuk i Towarzysze,
męczennicy z Pratulina
Zobacz także:
• Błogosławiony Henryk Suzo, prezbiter
• Błogosławiony Mikołaj Gross, męczennik
• Święty Ildefons, biskup
Męczennicy z Pratulina byli prostymi chłopami z Podlasia. Zasłynęli niezwykłym męstwem i przywiązaniem do swej wiary podczas prześladowań Kościoła katolickiego, które miało miejsce na terenie zaboru rosyjskiego.
Kościół unicki, będący w jedności z Rzymem, powstał na mocy Unii Brzeskiej z 1596 roku. Doprowadziła ona do zjednoczenia Kościoła prawosławnego na terenach Rzeczpospolitej z Kościołem katolickim i papieżem. Wyznawcy tego Kościoła, po zjednoczeniu, nazywani są powszechnie unitami.
Prześladowania rosyjskie były wyjątkowo krwawe i dobrze zorganizowane. Carowie zaczynali likwidację Kościoła katolickiego od zniszczenia właśnie Kościoła unickiego. Czynili to planowo i systematycznie. W roku 1794 caryca Katarzyna II zlikwidowała Kościół unicki na podległych sobie ziemiach. W roku 1839 car Mikołaj I dokonał urzędowej likwidacji Kościoła unickiego na Białorusi i Litwie. W drugiej połowie XIX w. na terenach zajętych przez Rosję Kościół unicki istniał już tylko w diecezji chełmskiej, w Królestwie Polskim. Administracja carska zaplanowała likwidację także tego Kościoła. Car Aleksander II zaaprobował program prześladowań.
Na styczeń 1874 roku zaplanowano wprowadzenie obrzędów prawosławnych do liturgii unickiej. Następnie mieli to zaakceptować wierni, a rząd rosyjski oficjalnie potwierdzał przystąpienie danej parafii do Kościoła prawosławnego. Wcześniej usunięto biskupa i kapłanów, którzy nie zgadzali się na reformy prowadzące do zerwania jedności z papieżem. Za swoją wierność zapłacili oni zsyłkami na Sybir, więzieniem lub usunięciem z parafii. Wierni świeccy, pozbawieni pasterzy, sami ofiarnie bronili swojego Kościoła, jego liturgii i jedności z papieżem, często nawet za cenę życia.
W Pratulinie doszło do starcia z Kutaninem, carskim naczelnikiem powiatu. Żądał on, aby miejscowi parafianie oddali kościół nowemu duszpasterzowi. Ludność nie zgodziła się na oddanie świątyni. Mieszkańcy otrzymali kilka dni do namysłu. Kutanin powrócił do Pratulina w dniu 24 stycznia 1874 roku, ale nie sam, lecz z kozakami. Żołnierzami dowodził pułkownik Stein. Na wieść o tym przy cerkwi zebrała się niemal cała parafia. Naczelnik zażądał kluczy cerkiewnych. Straszył zgromadzonych wojskiem. Otoczył kościół, zajmując pozycje za parkanem przykościelnym.
Unici wiedzieli, że obrona świątyni może ich kosztować utratę życia. Szli do kościoła, aby bronić wiary i byli gotowi na wszystko. Żegnali się z bliskimi w rodzinach, ubierali się odświętnie, ponieważ, jak mówili, szło o najświętsze sprawy. Nie mogąc nakłonić unitów do rozejścia się ani groźbami, ani obietnicami łask carskich, dowódca dał rozkaz strzelania do zebranych. Widząc, że wojsko ma nakaz zabijania stawiających opór, wierni uniccy uklękli na cmentarzu świątynnym i śpiewem przygotowywali się do złożenia życia w ofierze. Umierali pełni pokoju, z modlitwą na ustach, śpiewając "Święty Boże" i "Kto się w opiekę". Nie złorzeczyli prześladowcom, gdyż jak mówili: "słodko jest umierać za wiarę".
Pułkownik Stein wydał rozkaz, aby żołnierze się przegrupowali, a następnie ustawili bagnety na karabinach i przygotowali do odebrania cerkwi przemocą. Wśród obrońców byli dawni żołnierze carskiej armii, którzy znali zasady wojskowego rzemiosła. Wiedzieli, że żołnierze nie mogą postępować brutalnie wobec ludności cywilnej. Wojsko przekroczyło parkan i bijąc ludzi kolbami karabinów i kłując bagnetami, torowało sobie drogę do cerkwi.
Przy świątyni w Pratulinie w dniu 24 stycznia 1874 roku poniosło śmierć za wiarę i jedność Kościoła 13 unitów. Byli to:
Wincenty Lewoniuk, lat 25, żonaty, pochodził z Woroblina. Był człowiekiem pobożnym i cieszył się uznaniem u ludzi. Jako pierwszy oddał życie w obronie świątyni.
Daniel Karmasz, lat 48, żonaty, pochodził z Lęgów. Jego syn mówił, że ojciec był człowiekiem religijnym. Jako przewodniczący bractwa podczas obrony kościoła stanął na czele z krzyżem, który do dzisiaj jest przechowywany w Pratulinie.
Łukasz Bojko, lat 22, kawaler, pochodził z Lęgów. Brat zaświadczył, że Łukasz był człowiekiem szlachetnym, religijnym i cieszył się dobrą opinią wśród ludzi. W czasie obrony świątyni bił w dzwony.
Konstanty Bojko, lat 49, żonaty, pochodził z Zaczopek. Był ubogim rolnikiem i sprawiedliwym człowiekiem.
Konstanty Łukaszuk, lat 45, żonaty, pochodził z Zaczopek. Był sprawiedliwym i uczciwym człowiekiem, szanowanym przez ludzi. W wyniku otrzymanych ran zmarł następnego dnia, zostawiając żonę i siedmioro dzieci.
Bartłomiej Osypiuk, lat 30, pochodził z Bohukal. Był żonaty z Natalią i miał dwoje dzieci. Cieszył się szacunkiem mieszkańców. Był uczciwy, roztropny i pobożny. Śmiertelnie ranionego przewieziono go do domu, gdzie zmarł modląc się za prześladowców.
Anicet Hryciuk, lat 19, kawaler, pochodził z Zaczopek. Był młodzieńcem dobrym, pobożnym i kochającym Kościół. Idąc do Pratulina z żywnością dla obrońców, powiedział do matki: "Może i ja będę godny, że mnie zabiją za wiarę". Zginął przy świątyni 24 stycznia w godzinach popołudniowych.
Filip Kiryluk, lat 44, żonaty, pochodził z Zaczopek. Wnuk zaświadczył, że miał opinię troskliwego ojca, dobrego i pobożnego człowieka. Zachęcał innych do wytrwania przy świątyni i sam oddał życie za wiarę.
Ignacy Frańczuk, lat 50, pochodził z Derła. Był żonaty z Heleną. Miał siedmioro dzieci. Syn mówił, że ojciec starał się wychowywać dzieci w bojaźni Bożej. Wierność Bogu przedkładał nad wszystko. Idąc do Pratulina założył odświętne ubranie i ze wszystkimi się pożegnał, przeczuwając, że już nie wróci. Po śmierci Daniela podniósł krzyż i stanął na czele broniących świątyni.
Jan Andrzejuk, lat 26, pochodził z Derła. Był żonaty z Mariną, miał dwóch synów. Uważany był za człowieka bardzo dobrego i roztropnego. Pełnił funkcję kantora w parafii. Odchodząc do Pratulina żegnał się ze wszystkimi, jakby to miało być ostatnie pożegnanie. Ciężko ranny przy kościele, został przewieziony do domu, gdzie niebawem zasnął w Panu.
Maksym Gawryluk, lat 34, pochodził z Derła. Był żonaty z Dominiką. Cieszył się opinią dobrego i uczciwego człowieka. Ciężko ranny przy świątyni, umarł w domu dnia następnego.
Onufry Wasyluk, lat 21, pochodził z Zaczopek. Był praktykującym katolikiem, uczciwym i szanowanym w miejscowości człowiekiem.
Michał Wawryszuk, lat 21, pochodził z Derła. Pracował w majątku Pawła Pikuły w Derle. Cieszył się dobrą opinią. Ciężko ranny przy kościele, zmarł następnego dnia w domu.
Męczeństwo w Pratulinie nie było faktem odosobnionym. Szczególnie od stycznia 1874 roku każda parafia unicka na Podlasiu pisała swoje męczeńskie dzieje. Car oficjalnie zlikwidował unicką diecezję chełmską w 1875 roku, a unitów zapisał wbrew ich woli do Kościoła prawosławnego. Wierni tego nie przyjęli i za swoją wierność Kościołowi katolickiemu płacili wielokrotnie śmiercią, zsyłkami na Sybir, więzieniem, karami. Pozostawionym bez pasterzy unitom z tajną posługą kapłańską śpieszyli księża katoliccy z Podlasia oraz misjonarze z Galicji i regionu poznańskiego. Mocna wiara unitów i solidarna pomoc Kościoła katolickiego pozwoliły przetrwać czas prześladowań i doczekać dekretu o wolności religijnej cara Mikołaja II z kwietnia 1905 roku. W tym właśnie roku większość unitów z Podlasia i lubelszczyzny przepisała się do parafii rzymskokatolickich, gdyż struktury Kościoła unickiego jeszcze wtedy nie istniały.
Ponieważ o męczeństwie unitów z Pratulina zachowało się najwięcej dokumentów, biskup podlaski Henryk Przeździecki wybrał ich jako kandydatów na ołtarze i przedstawicieli wszystkich męczenników, którzy na Podlasiu oddawali życie za wiarę i jedność Kościoła.
Unici z Pratulina i innych parafii zostali od samego początku uznani za męczenników przez swoje rodziny, przez parafian, przez lud na Podlasiu, a także przez Kościół powszechny. Hołd dla męczeńskiej śmierci unitów złożyli papieże Pius IX, Leon XIII i Pius XII. Ich ofiara pomogła mieszkańcom Podlasia zachować wiarę i tożsamość narodową w ciężkich czasach panowania ateistycznego komunizmu.
Błogosławiony Wincenty Lewoniuk i 12 Towarzyszy byli mężczyznami w wieku od 19 do 50 lat. Z zeznań świadków i dokumentów historycznych wynika, że byli ludźmi dojrzałej wiary. Masakra przy kościele zapewne trwałaby dłużej, gdyby nie wypadek postrzelenia żołnierza przez innego kozaka. Przerwano więc ogień i żołnierze bez przeszkód dotarli do drzwi cerkwi, które otworzyli siekierą. Do świątyni wprowadzono rządowego proboszcza. Rozproszony lud zbierał swoich rannych, których było około 180 osób. Ciała zabitych leżały na cmentarzu kościelnym przez całą dobę. Potem pogrzebano je bezładnie, wrzucając do wspólnej mogiły, którą zrównano z ziemią, aby nie pozostawić żadnego śladu po pochówku. Miejscowi ludzie jednak dobrze zapamiętali to miejsce. Zostali pogrzebani przez wojsko rosyjskie bez szacunku i bez udziału najbliższej rodziny. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku grób męczenników został należycie upamiętniony. 18 maja 1990 roku szczątki Męczenników zostały przewiezione z grobu do świątyni parafialnej.
Obrona świątyni otoczonej uzbrojonym wojskiem nie była skutkiem chwilowego przypływu gorliwości, ale konsekwencją głębokiej wiary mieszkańców Pratulina. Męczennicy uniccy pod wieloma względami są podobni do męczenników z pierwszych wieków chrześcijaństwa, kiedy to prości wierni ginęli za odważne wyznawanie wiary w Chrystusa.
Do grona błogosławionych męczennicy pratulińscy zostali wprowadzeni przez św. Jana Pawła II w dniu 6 października 1996 roku, w rocznicę 400-lecia zawarcia Unii Brzeskiej. Trzy lata później, w czerwcu 1999 r. w homilii podczas Mszy św. odprawianej w Siedlcach papież mówił m.in.:
Męczennicy z Pratulina bronili Kościoła, który jest winnicą Pana. Oni tej winnicy pozostali wierni aż do końca i nie ulegli naciskom ówczesnego świata, który ich za to znienawidził. W ich życiu i śmierci wypełniła się prośba Chrystusa z modlitwy arcykapłańskiej: "Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził (...). Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. (...) Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie" (J 17, 14-15. 17-19). Dali świadectwo swej wierności Chrystusowi w Jego świętym Kościele. W świecie, w którym żyli, z odwagą starali się prawdą i dobrem zwyciężać szerzące się zło, a miłością chcieli pokonywać szalejącą nienawiść. Tak jak Chrystus, który za nich w ofierze oddał samego siebie, by byli uświęceni w prawdzie - tak też oni za wierność prawdzie Chrystusowej i w obronie jedności Kościoła złożyli swoje życie. Ci prości ludzie, ojcowie rodzin, w krytycznym momencie woleli ponieść śmierć, aniżeli ulec naciskom niezgodnym z ich sumieniem. "Jak słodko jest umierać za wiarę" - były to ostatnie ich słowa.
Męczenników z Pratulina
Obiektem kultu w Pratulinie są relikwie błogosławionych męczenników - Unitów Podlaskich - zamordowanych w 1874 roku w obronie wiary. W październiku 1996 roku Ojciec Święty Jan Paweł II beatyfikował męczenników z Pratulina.
Autor/źródło: Public domain
„Kto z nas nie zna Męczenników Podlaskich, którzy wpisani zostali uroczystym aktem Kościoła do kalendarza trwałego, stabilnego, chwalącego tych których Pan wybrał, by byli Jego świadkami aż po krańce świata? - mówił hierarcha. Dzisiaj, to już jest dla nas nie tylko prawda historyczna o wydarzeniach dramatycznych, to siła Kościoła. Na Męczennikach oparty jest Kościół, założony na krzyżu przez śmierć naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. To wszystko należy dzisiaj do silnego dziedzictwa w którym uczestniczymy” - podkreślał biskup gliwicki.
Sanktuarium w Pratulinie co roku odwiedza około 50 tysięcy wiernych w grupach zorganizowanych, zaznaczył bp Kazimierz Gurda. Ordynariusz diecezji siedleckiej powiedział, że od 2019 roku działa Dom Pielgrzyma w Pratulinie, z którego korzystają osoby indywidualne, grupy zorganizowane, które przyjeżdżają do Sanktuarium na rekolekcje, dni skupienia czy po prostu aby pomodlić się w tym uświęconym miejscu.
Jak dodaje proboszcz i kustosz sanktuarium ks. kan. Jacek Guz, jest też duża grupa osób przybywających na comiesięczne spotkania w ramach Pratulińskiej Szkoły Wiary (spotkania odbywają się 23 dnia każdego miesiąca).
W środę 26 lutego o godz. 22.25 na antenie TVP 1 zostanie wyemitowany fabularyzowany dokument o Błogosławionych Męczennikach z Pratulina.
moka / Siedlce
Więcej ważnych i ciekawych artykułów na stronie opoka.org.pl →