Włodzimierz Zatorski OSB
W szkole komunikacji pedagogicznej
Żaden z rozsądnych rodziców nie pośle swoich dzieci do szkoły, w której miałyby przyswoić poglądy nauczyciela, ale pragnie, by nauczyły się rozpoznawać rzetelną prawdę, dobro i piękno, które odpowiadają rzeczywistości, a nie są jedynie subiektywnym mniemaniem nauczyciela.
Kultura komunikacji
Kiedy mówi się o komunikacji rozważa się ją zasadniczo z psychologicznego punktu widzenia. Wiele teorii psychologicznych pokazuje, jakie są warunki dobrej komunikacji. Znane są też czynniki zakłócające komunikację (na przykład silne emocje, niejasne komunikaty, niezrozumiały język, źle wybrane miejsce i czas rozmowy, sprzeczne interesy itd.). Można nauczyć się właściwie wykorzystywać sposoby i okoliczności komunikacji, aby była ona skuteczna. Istnieją w tym celu odpowiednie treningi prowadzone przez psychologów. Niewątpliwie ważne jest to, aby nie popełniać podstawowych błędów. Bardzo ważna jest rola szacunku do partnera rozmowy oraz świadomość wartości, którą chcemy przekazać. Przekaz nie ogranicza się do słów, mówimy także całą naszą postawą. Praca nad właściwą komunikacją w istocie jest pracą nad sobą samym, nad naszymi postawami szczególnie względem innych ludzi. Śmiertelnym grzechem komunikacji jest postawa obrażenia się na drugą osobę, pogarda, zazdrość, zawiść, złość, gniew, nienawiść.
Praca nad sobą musi obejmować między innymi naszą emocjonalność. Nie możemy pozostać na poziomie naturalnych reakcji, gdyż te nie potrafią sobie poradzić np. z zachowaniem szacunku do drugiego człowieka w czasie, gdy z jego strony doświadczamy agresji, niesprawiedliwych ocen, nacisków, obmowy, czy innego rodzaju zła. Zdolność opanowania swoich spontanicznych emocji w odniesieniu do drugiego jest bardzo ważna. Nie wystarczy jednak samo opanowanie. Musimy mieć w sercu coś więcej: miłość do niego, musimy wiedzieć, że nasz rozmówca jest podobny do nas i ma takie same problemy, z jakimi sami się borykamy. Zatrzymanie się jedynie na poziomie techniczno-psychologicznym nie zapewnia prawdziwej komunikacji.
Przykładem bywają wysiłki poprawienia komunikacji we wspólnocie klasztornej. Zaprasza się czasem do klasztoru fachowca, aby pomógł we wzajemnej komunikacji mnichów. Analizuje on ze współbraćmi, jakie pojawiają się problemy, co przeszkadza w komunikacji jakie postawy, sposoby odzywania się itd. Jednak jeżeli mnisi sobie nie uświadomią, po co przyszli do klasztoru, o co im chodzi i nie przyjmą do serca tego celu, to cały ten wysiłek na rzecz lepszej komunikacji w istocie jest daremny, bo nawet przy lepszej kulturze komunikacji, ta wspólnota nie będzie prawdziwym klasztorem. Wydaje się, że podobnie jest także w szkole.
Życzliwość jest pierwszym wymiarem miłości bliźniego. Jeżeli jej nie ma, to komunikacja jest rodzajem rozgrywki politycznej. Można się nauczyć różnych chwytów psychologicznych. Można być bardzo przyjemnym w rozmowach, chętnie słuchanym, wręcz rozchwytywanym mówcą, można rozmawiać z innymi o bardzo wzniosłych sprawach, prowadzić rozmowy na najwyższym poziomie intelektualnym i erudycyjnym, ale przy braku życzliwości wzajemnej, bez poważnego traktowania wypowiedzi innych nie jest to autentyczna rozmowa i komunikacja. Tacy ludzie są sobie całkowicie obcy. Życzliwość otwiera drzwi komunikacji, jest warunkiem podstawowym autentycznej relacji.
Komunikacja o czym?
Szkołę zazwyczaj kojarzy się z przekazywaniem wiedzy i umiejętności. Według takich kryteriów ocenia się zarówno uczniów jak i nauczycieli. Kiedy jednak zapytamy: O co chodzi w komunikacji w szkole? Po refleksji nad sensem spotkania między ludźmi trzeba powiedzieć, że w komunikacji nie chodzi o przekazanie jakiejkolwiek treści, ale treści prawdziwej, budującej, dobrej. Komunikacja bez tych wartości jest pozbawiona sensu. Może być jednie narzędziem manipulacji innymi, co zresztą dzisiaj dosyć powszechnie się stosuje w środkach masowego przekazu i w działaniach politycznych. Ostatecznym celem dobrej komunikacji będzie zawsze życie, współistnienie, które każdemu pomaga lepiej żyć, lepiej się odnaleźć w konkretnej sytuacji, rozwiązać problemy i trudności. Komunikacja zawsze pojawia się w odpowiedzi na jakąś potrzebę. W komunikacji chodzi zatem o gest życzliwości i solidarności, chodzi o coś, co służy życiu. Zadaniem nauczycieli i szkoły jest wykształcenie fachowców w jakiejś dziedzinie, ale także przekazanie umiejętności współżycia z innymi. Chodzi o to, by uczeń nauczył się kontaktować z innymi, współdziałać z nimi i współżyć we wzajemnej miłości. Natomiast te wartości zupełnie wymykają się wszystkim ocenom wartościującym szkoły i nauczycieli. Stosowane dzisiaj kryteria są ślepe na to, co w wychowaniu i komunikacji najważniejsze.
Jeżeli jednak spojrzymy na komunikację od strony wartości prawdy, dobra i piękna, które służą życiu, to widzi się ją zupełnie inaczej. Niewątpliwie kryteria praktyczne i zawodowe są ważne, ale nie są najważniejsze. Smutne jest to, że przy akcentowaniu tego, co ważne, zapomina się o tym, co najważniejsze.
Święty Augustyn rozważając czym jest prawda postawił tezę: Jeżeli słyszymy jakieś słowa, które ktoś do nas wypowiada, to skąd wiem, że one są prawdziwe? Przecież nie same słowa o tym mówią, tym bardziej dźwięk. W różnych językach mamy różne brzmienie słów, które oznaczają to samo, a przekaz i rozpoznanie prawdy jest taki sam. Święty Augustyn doszedł do wniosku, że słyszane słowa wskazują nam na coś, co jest wewnątrz nas i dzięki czemu jesteśmy w stanie rozpoznać, co jest prawdą, a co nią nie jest. Augustyn doszedł do wniosku, że każdy z nas ma w sobie wewnętrznego nauczyciela, który nam mówi, co jest prawdą. Umiejętność rozpoznania tej prawdy wewnątrz nas, prawdy która odnosi się do rzeczywistości, jest właściwym celem przekazu i nauczania. Żaden z rozsądnych rodziców nie pośle swoich dzieci do szkoły, w której miałyby przyswoić poglądy nauczyciela, ale pragnie, by nauczyły się rozpoznawać rzetelną prawdę, dobro i piękno, które odpowiadają rzeczywistości, a nie są jedynie subiektywnym mniemaniem nauczyciela.
Słowa nauczyciela powinny inspirować i pobudzać. Przychodzą one do nas z zewnątrz, gdzie powinny się spotkać z wewnętrznym słowem prawdy. Kiedy się spotkają w sercu i zauważamy pomiędzy nimi harmonię, następuje odkrycie prawdy, która od tego momentu staje się nasza. Można to porównać do procesu zapłodnienia, w którym połączenie się dwóch komórek powoduje powstanie nowego życia. W Piśmie Świętym niejednokrotnie mówi się o „zrodzeniu przez słowo” (zob. np. Jk 1,18).
To spotkanie jest najważniejsze. Zadaniem nauczyciela jest wprowadzenie ucznia w ten mechanizm, w którym następuje rodzenie się ze słowa. Uczeń powinien poznać w sobie owego wewnętrznego nauczyciela. To odkrycie jest czymś fundamentalnym w życiu człowieka. Dzięki niemu może stać się on człowiekiem w pełni świadomym, wolnym, odpowiedzialnym i twórczym.
Koncepcja św. Augustyna jest w zasadzie zawarta już w Prologu św. Jana do Ewangelii (J 1,1-5.9-15). W języku greckim występuje określenie logos, które polskie tłumaczenie przez „słowo” nie oddaje całej treści. Słowo w naszym rozumieniu to jakiś określony wyraz. Natomiast w języku greckim logos to nie dowolny wyraz, ale jakaś myśl, sens, idea, czyli wypowiedź, która niesie jakąś prawdę, przesłanie. Warto zamiast „słowa” użyć w naszym tłumaczeniu określenia: „zamysł”, co lepiej oddaje sens tekstu. Zatem: Na początku był Zamysł, a Zamysł był u Boga i Bogiem był Zamysł… Ten zamysł jest dla człowieka światłem i w nim jest dla nas życie. W Bożym zamyśle jest życie. Jest to zamysł miłości, który jest dla człowieka światłem dającym energię do życia.
Prawdziwa światłość (tj. Chrystus) oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Każdy człowiek, który się rodzi, otrzymuje Logos, wewnętrzne światło, które go oświeca. Nie dotyczy to jedynie ludzi ochrzczonych, ale wszystkich, którzy się rodzą. Każdy przez stworzenie na podobieństwo Boga posiada w sobie Logos, światłość, zamysł Boży… który powoduje, że staje się tym, kim jest. Jednak kiedy Logos przychodzi na świat, ludzie Go nie poznają. Jest to zadziwiające! Żydzi od setek lat czekali na pojawienie się Bożego Mesjasza, kogoś, kto im wskaże prawdziwą drogę i wyzwoli ich, a w momencie, kiedy On przyszedł, nie poznali i nie przyjęli Go. To także przenosi się na poszczególne osoby. Swoi Go nie przyjęli – czyli stali się obcymi dla niego, a przez to i dla siebie samych. Natomiast wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi. Na tym polega nowe narodzenie przez Słowo, przez co człowiek staje się prawdziwie dzieckiem Boga, co potem w tradycji było także nazywane „synem światłości”. Po świecku można by ich nazwać dzieckiem prawdy, czyli tym, kto rozpoznał prawdę i z głębi tego rozpoznania żyje.
Odkrycie owego wewnętrznego Logusu, Nauczyciela jest dla nas czymś fundamentalnym. W szkole komunikacja pedagogiczna powinna mieć za cel pomóc tę wewnętrzną prawdę odkryć.
W modelu przekazywania wiedzy i umiejętności, celem komunikacji temu służącej będzie człowiek sprawny intelektualnie, mający wiedzę służącą temu, czego go nauczono, natomiast jeżeli on nie odkrył wewnętrznego Logosu, będzie człowiekiem schematycznym. Będzie robił to, czego go nauczono. Gdy człowiek odkrywa wewnętrznego nauczyciela, to będzie sam w stanie dojść do czegoś, czego jeszcze nie wie. Wtedy zaczyna się proces myślenia i samokształcenia, który jest niezmiernie ważny we własnym rozwoju. Bywa tak, że myślący nie-fachowiec musi uczyć fachowca, jak coś zrobić, gdy ten fachowiec jest jedynie nauczony pewnych schematów i nie potrafi wyjść poza nie.
Rola pytania
Nauczyciel w szkole powinien pomóc uczniom odkryć tego wewnętrznego nauczyciela. Aby jednak tak się stało, sam musi tego doświadczyć, odkryć w sobie wewnętrznego nauczyciela i dawać temu świadectwo. Tego nie da się zrobić przekazując wiadomości czy umiejętności. To musi być rodzaj świadectwa. Najlepiej pomóc komuś odkryć tego wewnętrznego nauczyciela poprzez pytania, które pobudzą do myślenia.
Pytanie jest kluczem do zrozumienia sensu. Jeżeli nie wiemy, na jakie pytanie określona wypowiedź jest odpowiedzią, to nie znamy sensu tej wypowiedzi. Możemy znać słowa, gramatykę, logikę wypowiedzi, ale nie wiemy, co ta wypowiedź mówi. Odnosi się to nie tylko do wypowiedzi słownej, ale także do wypowiedzi muzycznej, plastycznej, gestu itp. Pytanie leży u podstaw zrozumienia, ono jest także najlepszą metodą i narzędziem budzenia myślenia, świadomości, przytomności, odnajdywania wewnętrznego Logosu. Natomiast trzeba wiedzieć, że samo pytanie jest ze swojej strony także jakąś odpowiedzią. Zatem jest to cały ciąg pytań.
Istnieje mnóstwo złych pytań, źle postawionych, co prowadzi do bezsensownych sytuacji. Wszystko się zaczęło od historii grzechu pierworodnego, w której wąż spytał Ewę: Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu? (Rdz 3,1). Wąż doskonale wiedział, że zakaz dotyczył tylko jednego drzewa, ale tak postawione pytanie sugeruje pewien sposób patrzenia na rzeczywistość. Zakaz spożywania „ze wszystkich drzew ogrodu” byłby bardzo ciężki, a pokusa ich zerwania ogromna. I szatanowi się udało osiągnąć u Ewy poczucie ciężaru zakazu. To jest klasyczny przykład manipulacji pytaniem. Oczywiście takie źle lub podstępnie postawione pytanie, nie pobudza do myślenia, a wręcz przeciwnie zafałszowuje ludzkie myślenie. Natomiast sensownie postawione pytanie pobudza do myślenia i odkrycia wewnętrznego nauczyciela.
Sztuką jest właściwie postawione pytanie lub uczenie właściwego stawiania pytań. Pytanie jest kluczem do zrozumienia, daje motywację do szukania prawdy. Zaczyna nam o coś chodzić w życiu.
Jeżeli w szkole będzie ciągle dominowała komunikacja koncentrująca się na przekazywaniu wiedzy i umiejętności, to taka szkoła wykształci osoby mające siłę przebicia, znające się na aktualnych metodach pracy, posiadające zdolność zaprezentowania się, wypełniania ankiet, umiejętność wygrywania konkursów na stanowiska, zdobycie odpowiedniej pozycji społecznej. Jedyną motywacją do nauki będzie ostatecznie chęć zdobycia tej siły przebicia i pozycji w społeczeństwie. To niewątpliwie jest także ważne w życiu, ale trzeba powiedzieć, że nie jest najważniejsze. Jest wielu ludzi, którzy osiągnęli stanowisko, pieniądze, sławę, władzę… a są chodzącymi nieszczęściami.
Dwa wymiary prawdy
Jeżeli mówimy o dobrym nauczycielu, to powinien on uczyć tego, co jest w życiu najważniejsze. Można nieco tautologicznie powiedzieć, że w życiu chodzi o życie. Nie o pieniądze, o sławę, o władzę, o umiejętności, ale o to, by człowiek prawdziwie żył.
Kiedy wrócimy do koncepcji wewnętrznego nauczyciela, to odkrycie go w sobie daje człowiekowi jeszcze większe możliwości poznania, wiedzy, umiejętności, co daje człowiekowi większą siłę przebicia. Jednak nie to jest prawdziwym „zyskiem” tego wewnętrznego odkrycia. Aby coś więcej na ten temat powiedzieć, trzeba wspomnieć o dwóch odrębnych rozumieniach prawdy. Święty Augustyn cały czas rozumie prawdę w kategoriach metafory światła: prawdę poznaję przez to, że widzę to, co jest. Klasyczny definicja prawdy mówi o „zgodności naszych myśli z tym, co jest w rzeczywistości”. Takie pojęcie prawdy wywodzi się z filozofii greckiej, gdzie prawda określana jest pojęciem aletheja, które oznacza „nieskrytość”, czyli coś, co się ujawnia, odsłania, oczywiście przez widzenie. Natomiast w Biblii istnieje inne pojęcie prawdy, które używa się w zupełnie innym zakresie ludzkiego poznania, jednak pojęcie w istocie o wiele ważniejsze dla naszego życia. Jest to prawda rozumiana jako niewzruszona pewność czyjejś obietnicy, przekazanej wiadomości itp. Właściwą metaforą dla tego pojęcia prawdy jest skała – coś, na czym możemy się spokojnie oprzeć. Prawdziwość danej obietnicy ujawnia się w życiu. Nie widać jej od razu w świetle, ale przez zawierzenie doświadczamy solidności i rzetelności danego słowa. W Biblii to pojęcie prawdy jest podstawowe. Bóg jest skałą, na której mogę się oprzeć, On jest twierdzą, dającą obronę, jego obietnice są niewzruszalnie pewne.
W Biblii istnieje pojęcie prawdy w metaforze światła. Kiedy mówimy o prawdzie, to musimy sobie zdać sprawę z istnienia tych dwóch pojęć prawdy, przy czym dla nas osobiście prawda w metaforze skały jest o wiele ważniejsza. Bardzo łatwo to zobaczyć na najprostszych przykładach. W naszym życiu więzi rodzinne są ważniejsze niż osiągnięte sukcesy, zdobyta wiedza i umiejętności. Gdybyśmy np. osiągnęli najwyższe szczeble władzy, czy osiągnęli najwyższe stopnie naukowej wiedzy lub zdobyli szczyty sławy, a jednocześnie zostali oszukani w miłości małżeńskiej, to wszystkie sukcesy nie są w stanie nam tej straty zrekompensować. Ślubowana miłość i wierność aż do końca jest fundamentem naszego szczęścia na ziemi. Człowiek zdradzony w miłości czuje się, jak gdyby stracił wszystko i jego życie przestało mieć sens.
Jednak nie tylko w wymiarze intymnych relacji międzyludzkich prawda w metaforze skały jest tak ważna. Jeżeli rozważymy ostatni kryzys ekonomiczny obejmujący cały świat, to rozpoczął się on od sprawdzenia rzetelności wielkich banków w Stanach Zjednoczonych. Kiedy się okazało, że nie można było określić, ile naprawdę pieniędzy mają te banki, rozpoczął się kryzys. Załamało się zaufanie do banków i wraz z tym załamaniem ruszyła lawina kryzysowa. Dopóki wszyscy wierzyli w wypłacalność banków, można było swobodnie działać ekonomicznie. Bez zawierzenia, czyli bez prawdy w metaforze skały, życie się załamuje. Jak widać ma ona bardzo konkretne przełożenie na rzeczywistość. Bez tak rozumianej prawdy nie byłoby w ogóle możliwe życie społeczne. Pieniądze spełniają swoją funkcję tylko dlatego, że wierzymy w ich wartość. Podobnie tylko przy założeniu, że ktoś sprzedając nam chleb lub cokolwiek do jedzenia sprzedaje nam prawdziwy chleb, nie zawierający czegoś trującego, możemy spokojnie się odżywiać. Nikt z nas nie jest w stanie sprawdzić wszystkiego, co kupuje, czy jest to rzetelny produkt. To samo odnosi się do wszelkich umów, obietnic, zobowiązań jakie w życiu podejmujemy. Na co dzień żyjemy w tym wymiarze prawdy. Natomiast szkoła w wymiarze kształcenia zajmuje się właściwie tylko prawdą w metaforze światła! Nikt właściwie nie mówi o tym drugim wymiarze prawdy!
Jeżeli porównamy oba wymiary prawdy, to prawda w metaforze światła daje wiedzę. Jesteśmy obserwatorami, a światło odsłania nam rzeczywistość, która jest na zewnątrz. Taki układ sugeruje już klasyczna definicja prawdy (można ją rozumieć także inaczej odpowiednio do metafory skały), w której myśli mają być zgodne z rzeczywistością. Taka prawda daje wiedzę, którą można wykorzystać np. w technice, pozwala także osiągnąć sukces przez osiągnięcie większej sprawności w czymś w stosunku do innych. Natomiast ta prawda nie daje nam życia. Jeżeli sobie wyobrażamy, że zdobyliśmy wszelką możliwą wiedzę, wszystkie możliwe umiejętności, osiągnęliśmy wszystkie możliwe sukcesy, to możemy z tego powodu odczuwać osobistą satysfakcję, ale właściwie jedynie na tle innych, którzy tego nie osiągnęli. Bezpośrednio jednak nie daje nam to pełni życia.
Kiedy mówimy z kolei o prawdzie w metaforze skały, to ta prawda od razu odnosi się do życia i jego jakości. Jeżeli np. lekarz powie mi: „Proszę zażywać to lekarstwo, a ono Pana uleczy”. I jeżeli jest to prawda, to od razu poprawia się jakość naszego życia. Prawda w metaforze skały odnosi się do obietnicy, gwarancji danej przez kogoś, wskazania zasad postępowania…, a to się od razu przenosi na życie. Klasycznym przykładem jest ślub. Dane przez małżonków wzajemnie obietnice otwierają nowe życie. Jednocześnie ta prawda weryfikuje się życiem. Jeżeli np. otrzymujemy czek, to za wartość tego czeku możemy kupić coś potrzebnego nam w życiu. Przede wszystkim prawda w metaforze skały daje nadzieję, która jest głównym napędem życia. Człowiek żyje nadzieją, a nie wiedzą. Kiedy brak nadziei, następuje stopniowe zamieranie. Kiedy brak nam wiedzy, to jedynie zamknięte są przed nami jakieś określone możliwości.
Szkoła życia
Prawda w metaforze skały niesie życie. Poznajemy ją przez wewnętrzne osobiste doświadczenie. Natomiast prawda w metaforze światła jest prawdą obiektywną w tym sensie, że jest ona niezależna od naszego przeżywania, a nawet niezależna od nas, bo każdy człowiek może ją poznać zupełnie tak samo jak ja. Ta prawda daje pewność i poczucie panowania i solidności. Natomiast prawda jako skała zawsze niesie w sobie dozę niepewności, zawsze wymaga zawierzenia i dlatego jest związana z jakimś ryzykiem. Czy to dotyczy małżeństwa i potrzeby zawierzenia drugiej osobie, czy potrzeba zawierzenia, że bank jest wypłacalny, czy np. w odniesieniu do kupowanego produktu. Dlatego niezmiernie ważne jest powiązanie wzajemne tych dwóch rodzajów prawdy. Prawda jako światło ma funkcję służebną wobec prawdy w metaforze skały, bo ta właściwie niesie z sobą życie.
Dopiero w tej perspektywie trzeba widzieć tajemnicę wewnętrznego nauczyciela, który wskazuje nam zarówno światło, jak i skałę, na której możemy się oprzeć. Odkrycie nauczyciela jako światła, to połowa drogi. Kiedy mówimy o wewnętrznym nauczycielu musimy uwzględnić te dwa pojęcia prawdy. Wydaje się, że św. Augustyn widział prawdę zasadniczo w metaforze światła. Natomiast trzeba pomóc uczniowi rozpoznać nauczyciela wskazującego prawdę w metaforze skały, czyli prawdy jako życia.
Tak rozumianą szkołą jest klasztor w rozumieniu św. Benedykta. Jest to według niego szkoła życia, którego się uczymy nie tylko poprzez przyswajanie sobie różnych treści, ale przede wszystkim poprzez praktykę. I właśnie praktyka zorientowana na to, aby doświadczyć samemu tego, czym jest prawdziwe życie, uczymy się życia. Do takiej praktyki należy np. lectio divina, czyli czytanie Pisma świętego i Ojców Kościoła, przez co zdobywamy mądrość zawartą w tych tekstach. Jednak nie ogranicza się ona jedynie do samego czytania i intelektualnego zgłębiania, ale najważniejsze w niej jest przyjęcie tej mądrości i wprowadzeniu jej do swojego życia. Dzisiaj mamy niesamowitą możliwość czytania wszelkich tekstów powstałych na przestrzeni tysięcy lat i to w różnych kulturach. Mamy dostęp do ogromnej mądrości pokoleń, którą można poznać niewielkim wysiłkiem. Złoto leży na ulicy, ale wydaje się, że jednocześnie zupełnie nie umiemy skorzystać z tej mądrości, nie wprowadzamy jej w życie uważając, że sami lepiej wiemy i sami sobie lepiej poradzimy.
Wydaje się że w komunikacji szkolnej, jakakolwiek byłaby to szkoła, istotne jest to, aby pokazać uczniom, że to, czego się uczą, dotyczy ich samych, że to jest istotne dla ich życia. Jeżeli on będzie to umiał podjąć i wykorzystać w swoim życiu, pozwoli mu to lepiej żyć.
Włodzimierz Zatorski OSB - ukończył fizykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, do klasztoru wstąpił w 1980 roku, w latach 2005-2009 przeor Klasztoru Benedyktynów w Tyńcu, twórca i wieloletni (1991-2007) dyrektor Wydawnictwa Benedyktynów TYNIEC, publicysta, autor książek o tematyce religijnej, więzień polityczny 1975-1976. Od kwietnia 2009 do kwietnia 2010 przebywał w pustelni na Mazurach oraz w klasztorze benedyktyńskim Dormitio w Jerozolimie. Obecnie jest dyrektorem Jednostki Gospodarczej Opactwa i pełni funkcję szafarza, czyli zarządzającego sprawami materialnymi Opactwa..