Psalm 119, 65-72
IX (Tet)
Cierpienie szkołą pełnienia woli Bożej
Swojemu słudze wyświadczyłeś dobro, * zgodnie z Twoim słowem, Panie. Naucz mnie trafnego sądu i umiejętności, * bo ufam Twoim przykazaniom. Błądziłem, zanim przyszło utrapienie, * teraz jednak strzegę Twego słowa. Dobry jesteś i dobrze czynisz, * naucz mnie ustaw swoich. Zuchwali knują przeciw mnie podstępy, * lecz ja całym sercem strzegę Twych postanowień. Otępiało ich serce od nadmiaru sadła, * a ja znajduję rozkosz w Twoim Prawie. Dobrze to dla mnie, że mnie poniżyłeś, * bym się nauczył ustaw Twoich. Prawo ust Twoich jest dla mnie lepsze * niż tysiące sztuk złota i srebra.Chwała Ojcu i Synowi, * i Duchowi Świętemu. Jak była na początku, teraz i zawsze, *i na wieki wieków. Amen.//Psalm ktòry otrzymałem po płaczu i wielkich przeżyciach na rekolekcjach Oazowych //tzw Kodam //w 1985 r- Kadłub koło Opola. w czasie wakacji//
///////////////////////
Spotkanie w katedrze w Kinszasie.PAP/EPA/CIRO FUSCO
Papież spotkał się z duchowieństwem. O czym mówił do księży w DRK?
Do służenia ludowi Bożemu jako świadkowie Bożej miłości zachęcił papież kapłanów, diakonów i seminarzystów a także osoby konsekrowane Demokratycznej Republiki Konga. Ojciec Święty spotkał się z nimi w katedrze w Kinszasie. Osobom konsekrowanym złożył życzenia z okazji ich dzisiejszego święta.
KAI
DODANE 02.02.2023 20:14
Drodzy bracia kapłani, diakoni i seminarzyści,
drogie osoby konsekrowane,
dobry wieczór i dobrego świętowania!
Cieszę się, że mogę być z wami dzisiaj, w święto Ofiarowania Pańskiego, w dniu, w którym modlimy się szczególnie za życie konsekrowane. Wszyscy, podobnie jak Symeon, czekamy na światło Pana, aby rozświetliło ciemności naszego życia, a jeszcze bardziej wszyscy pragniemy przeżyć to samo doświadczenie, jakie stało się jego udziałem w świątyni jerozolimskiej: trzymać w ramionach Jezusa. Trzymać Go w ramionach tak, aby mieć Go przed oczami i przy sercu. W ten sposób, kiedy stawiamy Jezusa w centrum, zmienia się nasze spojrzenie na życie i nawet w trudach i mozole czujemy się otuleni Jego światłem, pocieszeni Jego Duchem, wparci Jego słowem, podtrzymywani Jego miłością.
Mówię to myśląc o słowach powitania wypowiedzianych przez kardynała Ambongo, któremu dziękuję. Mówił on o „ogromnych wyzwaniach”, którym trzeba stawiać czoła, chcąc żyć z zaangażowaniem kapłańskim i zakonnym na tej ziemi, naznaczonej „warunkami trudnymi i często niebezpiecznymi”, a także ziemi wielkiego cierpienia. A przecież – jak przypomniał – w służbie Ewangelii jest także wiele radości, i liczne są powołania do kapłaństwa oraz życia konsekrowanego. Oto obfitość Bożej łaski, która działa właśnie w słabości (por. 2 Kor 12, 9) i która czyni was zdolnymi, wspólnie z wiernymi świeckimi, do rodzenia nadziei w często bolesnych sytuacjach, w jakich znajduje się wasz lud.
Pewność, która nam towarzyszy nawet w trudnościach, wynika z wierności Boga. On przez proroka Izajasza mówi: „Otworzę też drogę na pustyni, ścieżyny na pustkowiu” (43, 19). Pomyślałem, aby zaproponować wam kilka refleksji wypływających z tych właśnie słów Izajasza: Bóg otwiera drogi na naszych pustyniach, a my, wyświęceni szafarze i osoby konsekrowane jesteśmy powołani, aby być znakiem tej obietnicy i by realizować ją w historii świętego Ludu Bożego. Ale konkretnie, do czego jesteśmy powołani? Do służenia ludowi jako świadkowie Bożej miłości. Izajasz pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób.
Przez usta proroka Pan dociera do swojego ludu w dramatycznym momencie, gdy Izraelici zostali zesłani do Babilonu i zniewoleni. Współczujący im Bóg chce ich pocieszyć. Zresztą, ta właśnie część Księgi Izajasza jest znana jako „Księga Pocieszenia”, ponieważ Pan kieruje do swojego ludu słowa nadziei i obietnice zbawienia. Najpierw przypomina o więzi miłości, łączącej Go z Jego ludem: „Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś mój! Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą, i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie. Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się, i nie strawi cię płomień” (43, 1-2). W ten sposób Pan objawia się jako Bóg współczucia i zapewnia, że nigdy nie pozostawia nas samymi, że zawsze jest u naszego boku, jako ostoja i siła w trudnościach. Bóg jest współczujący. Trzy imiona Boga, trzy cechy Boga to miłosierdzie, współczucie i czułość. Wszystko to bowiem składa się na bliskość Boga: Boga, który jest bliski, współczujący i czuły.
Drodzy kapłani i diakoni, osoby konsekrowane, seminarzyści: także przez was Pan pragnie dzisiaj namaścić swój lud olejem pocieszenia i nadziei. Wy również jesteście powołani, by powtórzyć tę obietnicę Boga, by pamiętać, że to On nas ukształtował i do Niego należymy. Jesteście powołani, by wspierać pielgrzymowanie wspólnoty i towarzyszyć jej w wierze na spotkanie Tego, który już idzie obok nas. Bóg nie pozwala wodom, by nas pogrążyły, ani ogniowi żeby nas spalił. Poczujmy się posłańcami tej nowiny pośród ludzkich cierpień. Bowiem to właśnie oznacza bycie sługami ludu: kapłanami, zakonnicami, misjonarzami, którzy doświadczyli radości wyzwalającego spotkania z Jezusem i ofiarują tę radość innym. Pamiętajmy o tym: kapłaństwo i życie konsekrowane stają się jałowe, jeśli przeżywamy je po to, żeby „posługiwać się” ludem, zamiast jemu „służyć”. Nie chodzi o pracę dla zarobku czy zyskania pozycji społecznej, ani nawet zapewnienia bytu rodzinie, z której pochodzimy. Jest to misja bycia znakiem obecności Chrystusa, Jego bezwarunkowej miłości, przebaczenia, poprzez które chce nas pojednać między sobą, współczucia, w którym pragnie zatroszczyć się o ubogich. Zostaliśmy powołani, aby ofiarować nasze życie dla naszych braci i sióstr, niosąc im Jezusa, jedynego, który leczy rany serca.
Chcąc tak przeżywać nasze powołanie, nieustannie stajemy wobec wyzwań do podjęcia i pokusy do pokonania. Chciałbym krótko zastanowić się nad trzema z nich:
duchowa przeciętność, światowa wygoda, powierzchowność.
Przede wszystkim trzeba pokonać duchową przeciętność. W jaki sposób? Ofiarowanie Pańskie, które na chrześcijańskim Wschodzie nazywane jest „świętem spotkania”, przypomina nam o priorytecie naszego życia: spotkaniu z Panem, zwłaszcza w modlitwie osobistej, ponieważ relacja z Nim jest fundamentem naszej pracy. Nie zapominajmy, że sekretem wszystkiego jest modlitwa, bowiem posługa i apostolstwo nie są przede wszystkim naszym dziełem i nie zależą wyłącznie od ludzkich możliwości. Być może powiecie mi: tak, to prawda, ale zobowiązania, pilne sprawy duszpasterskie, trudy apostolskie i zmęczenie i tak dalej grożą tym, że brakuje czasu i energii na modlitwę. Chciałbym, nawiązując do tego, podzielić się kilkoma radami: przede wszystkim zachowajmy wiarę w pewne liturgiczne rytmy modlitwy, które wyznaczają dzień, od Mszy św. po brewiarz. Codzienna celebracja eucharystyczna jest pulsującym sercem życia kapłańskiego i zakonnego. Liturgia Godzin pozwala nam modlić się regularnie razem z Kościołem. Nigdy jej nie zaniedbujmy! Nie zaniedbujmy też spowiedzi: zawsze potrzebujemy przebaczenia, abyśmy sami mogli obdarzać miłosierdziem. Jeszcze jedna rada: jak wiemy, nie możemy ograniczać się do rytualnego odmawiania modlitw, ale musimy każdego dnia wygospodarować czas na głęboką modlitwę, aby trwać całym sercem przy sercu Pana: na dłuższą chwilę adoracji, na rozważanie słowa Bożego, na różaniec święty; na pełne bliskości spotkanie z Tym, którego kochamy ponad wszystko. Ponadto, zanurzeni w działaniu, możemy uciekać się do modlitwy serca, do krótkich „aktów strzelistych” – są one skarbem – akty strzeliste, słów uwielbienia, dziękczynienia i wezwania, które należy powtarzać Panu, gdziekolwiek jesteśmy. Modlitwa usuwa nas z centrum, otwiera nas na Boga, stawia na nogi, bowiem powierza nas w Jego ręce. Tworzy w nas przestrzeń do doświadczenia bliskości Boga, aby Jego Słowo stało się nam bliskie, a za naszym pośrednictwem także tym, których spotykamy.
Bez modlitwy nie zajdziemy daleko.
Wreszcie, aby przezwyciężyć duchową przeciętność nie ustawajmy nigdy w przyzywaniu Matki Bożej, jest naszą Matką, i w uczeniu się od Niej kontemplacji i naśladowania Jezusa.
Drugim wyzwaniem jest
przezwyciężenie pokusy światowej wygody, wygodnego życia,
w którym wszystko mamy mniej lub bardziej zorganizowane, a sami biernie podążamy naprzód, szukając swojego komfortu i postępując bez entuzjazmu. W ten sposób tracimy jednak istotę misji, która polega na przekroczeniu własnego „ja”, aby udać się ku naszym braciom i siostrom, pełniąc w imię Boga posługę bliskości. Ze światowością, zwłaszcza w kontekście ubóstwa i cierpienia, wiąże się wielkie zagrożenie: ryzyko wykorzystywania posiadanej roli do zaspokojenia naszych potrzeb i wygód. To smutne, bardzo smutne, gdy koncentrujemy się na samych sobie i stając się zimnymi biurokratami ducha. Wtedy, zamiast służyć Ewangelii, troszczymy się o zarządzanie finansami i prowadzenie jakiegoś dla nas opłacalnego interesu. Bracia i siostry, czymś skandalicznym jest, gdy dzieje się tak w życiu kapłana lub zakonnika, którzy, wprost przeciwnie, powinni być wzorcami wstrzemięźliwości i wewnętrznej wolności. Jakże wspaniałe jest natomiast utrzymywanie czystości intencji i bycie wolnym od układów finansowych, radośnie przyjmując ewangeliczne ubóstwo i pracując u boku ubogich! A jakże pięknie być wyrazistym w przeżywaniu celibatu jako znaku całkowitej dyspozycyjności wobec Królestwa Bożego! Oby się tak nie stało, że te wady, które chcielibyśmy wykorzenić u innych i w społeczeństwie, okażą się głęboko osadzone w nas samych. Proszę was, wystrzegajmy się światowych wygód.
Wreszcie trzecim wyzwaniem jest przezwyciężenie pokusy powierzchowności.
Jeśli Lud Boży czeka, by dotarło do niego i pocieszyło go Słowo Pana, to potrzeba kapłanów i zakonników przygotowanych, uformowanych i pasjonujących się Ewangelią. W nasze ręce został złożony dar. Byłoby z naszej strony zarozumiałością sądzenie, iż możemy żyć misją, do której Bóg nas powołał, bez codziennej pracy nad sobą i bez odpowiedniej formacji, zarówno w życiu duchowym, jak i w przygotowaniu teologicznym. Ludzie nie potrzebują funkcjonariuszy do spraw kultu, czy ludzi wykształconych, oderwanych od ludu. Jesteśmy zobowiązani do wejścia w centrum tajemnicy chrześcijaństwa, do pogłębienia doktryny chrześcijańskiej, do studiowania i rozważania słowa Bożego; a jednocześnie do pozostania otwartymi na niepokoje naszych czasów, na coraz bardziej złożone pytania naszej epoki, abyśmy mogli zrozumieć życie i potrzeby osób, aby zrozumieć, jak wziąć je za rękę i im towarzyszyć. Dlatego formacja duchownych nie jest czymś opcjonalnym. Mówię to do seminarzystów, ale dotyczy to wszystkich: formacja jest drogą, którą należy podążać zawsze, przez całe życie. Nazywa się formacją ustawiczną: formacja trwa zawsze, przez całe życie.
Tym wyzwaniom, o których wam powiedziałem, musimy stawić czoła, jeśli mamy służyć ludowi jako świadkowie miłości Boga. Nie wolno zapominać tego słowa: świadectwo. Bowiem służba jest skuteczna tylko wtedy, gdy łączy się ze świadectwem. Rzeczywiście, po wypowiedzeniu słów pocieszenia, Pan mówi przez Izajasza: „Który z nich może to ogłosić i oznajmić nam minione rzeczy? Wy jesteście moimi świadkami” (43, 9.10). Świadkowie. Aby być dobrymi kapłanami, diakonami i osobami konsekrowanymi nie wystarczą słowa i intencje: ale „mówić” przede wszystkim własnym życiem, swoim życiem. Drodzy bracia i siostry, patrząc na was, dziękuję Bogu, bo jesteście znakami obecności Jezusa, który przemierza ulice tego kraju i dotyka życia ludzi oraz ran ich ciała. Ale nadal potrzeba ludzi młodych, którzy powiedzą Panu „tak”, nowych kapłanów i zakonników, którzy pozwolą, aby Jego piękno zajaśniało w ich życiu.
W swoich świadectwach przypomnieliście mi, jak trudno jest przeżywać tę misję na ziemi bogatej w tak wiele naturalnego piękna i zasobów, ale zranionej przez wyzysk, korupcję, przemoc i niesprawiedliwość. Jednak mówiliście też o przypowieści o dobrym Samarytaninie: to Jezus przechodzi naszymi drogami i, zwłaszcza poprzez swój Kościół, zatrzymuje się i troszczy o rany uciśnionych. Najmilsi, posługa, do której zostaliście powołani, jest właśnie taka: ofiarować bliskość i pocieszenie, które są niczym światło nieustannie płonące pośród tak wielkiej ciemności. Uczmy się od Pana, który zawsze jest blisko. Ażeby być braćmi i siostrami wszystkich, bądźcie nimi przede wszystkim między sobą: świadkami braterstwa, a nigdy wojny; świadkami pokoju, uczącymi się przezwyciężać także trudności wynikające z poszczególnych aspektów kultur i środowisk etnicznych, ponieważ – jak powiedział Benedykt XVI zwracając się do kapłanów afrykańskich – „przykład waszego życia w pokoju, ponad barierami plemiennymi i rasowymi, może poruszyć serca” (Adhort. apost. Africae munus, 108).
Przysłowie mówi: „Wiatr nie łamie tego, co potrafi się ugiąć”. Historia wielu ludów tego kontynentu została niestety nagięta i pochylona od ran i przemocy. Dlatego, jeśli istnieje jakieś pragnienie, które wypływa z serca, to jest nim pragnienie, żeby już się było więcej potrzeby poddawania się arogancji silniejszych, pochylania głowy pod jarzmem niesprawiedliwości. Możemy też przyjąć słowa tego przysłowia zasadniczo w sensie pozytywnym: jest pewien sposób uginania się, który nie jest synonimem słabości, tchórzostwa, ale siły; a więc oznacza bycie elastycznym, przezwyciężając sztywność; oznacza to pielęgnowanie człowieczeństwa gotowego do uczenia się, które nie zamyka się w gniewie i niechęci; oznacza bycie gotowym, dając się zmienić, nie trzymając się kurczowo swoich idei i stanowisk. Jeśli pokornie kłaniamy się przed Bogiem, to On czyni nas podobnymi do siebie, czyniącymi miłosierdzie. Kiedy trwamy potulnie w rękach Boga, On nas kształtuje i czyni nas ludźmi pojednanymi, którzy umieją się otworzyć i prowadzić dialog, przyjąć i przebaczyć, wlać rzeki pokoju na jałowe stepy przemocy. I dlatego, gdy z impetem wieją wiatry konfliktów i podziałów, ludzie ci nie dadzą się złamać, bo są napełnieni Bożą miłością. Bądźcie tacy także i wy: gotowi uczyć się od Boga miłosierdzia, nigdy nie dający się złamać wiatrom podziałów.
Siostry i bracia, serdecznie wam dziękuję za to, kim jesteście i co robicie, dziękuję za wasze świadectwo dla Kościoła i świata. Nie zniechęcajcie się, jesteście potrzebni! Jesteście cenni, ważni: mówię to wam w imieniu całego Kościoła. Życzę wam, abyście zawsze byli kanałami Bożego pocieszenia i radosnymi świadkami Ewangelii, prorokami pokoju w spiralach przemocy, uczniami Miłości, gotowymi leczyć rany ubogich i cierpiących. Bardzo dziękuję, siostry i bracia, jeszcze raz dziękuję za waszą posługę i za gorliwość duszpasterską. Błogosławię was i noszę w swoim sercu. I proszę, abyście nie zapominali o modlitwie za mnie! Dziękuję.
KAPŁĄNI WYŚWIĘCENI 27 MAJA 1979 R W ARCHIKATEDRZE WARSZAWSKIEJ SW JANA CHRZCICIELA prze ks bp Jerzego Modzelewskiego
Ksiądz kanonik Wiesław Bąkowski Ostrołęka n. Pilicą. Ofiarowania NMP - Proboszcz (od 2009) Ksiądz kanonik Janusz Celejewski Secymin. Narodzenia NMP - Proboszcz (od 2006) Ksiądz kanonik Ryszard Kania Zbrosza Duża. Św. Jana Chrzciciela - Proboszcz (od 2009) Ksiądz Bolesław Kielan Dom Księży Emerytów - mieszkaniec (od 2017)Ksiądz prałat Ryszard Laskowski Warszawa. Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa - Proboszcz (od 2002) Ksiądz prałat Wojciech Łagowski Warszawa. Św. Wojciecha na Woli - Rezydent (od 2019) Ksiądz kanonik Andrzej Piekarczyk Jasieniec. Św. Rocha - Proboszcz (od 2007)Ksiądz kanonik Wiesław Zaręba Jazgarzew. Św. Rocha - Proboszcz (od 1999) Ks. prałat Czyżyk Krzysztof Ks. Jabłecki Tadeusz EMERYT OTWOCK Ks. Prałąt Kasprzak Marek EME RYT Ks. Prałąt Kowara Edward PAR BRZEGI Ks Leszek Krześniak EMERYT Ks. Pietrusiński Jan EMERYT Ks Prałat Maciej Szymański EMERYT 1 , Ojcowie bazylianie Taras Jankow i ojciec Jan Kuszka / Śp Ks Zbyszek Łyszkowski jako pierwszy sp 2/ Śp ks Józef Siczek 3/ Śp Ks Jan Murziak 4/ śp Leszek Mencel 5/śp Ks Stanisław Śmigasiewicz 6./ Śp Piotr Gryz Pasjonista" KRZYSZTOF PIEKUT .. HENRYK MIELCARZ…PIOTR LUBECKI..MIECZYSŁAW JANCEROWICZ"
//////////__________//////////// zmiany parafii na proboszcza
Zawsze w dn 24 czerwca Leśna Polana, Warka, Jazgarzew
Poniedziałek, 24 czerwca 2024
NARODZENIE ŚW. JANA CHRZCICIELA
głównego patrona metropolii
K. † Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu.
W. Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu.
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze,
i na wieki wieków. Amen. Alleluja.
HYMN
1 Jezu, zmęczony wędrówką
Wśród upalnego południa,
Siadłeś przy studni Jakuba,
By nas orzeźwić Twym słowem.
2 Tam obiecałeś nam wodę
Krzepiącą w drodze ku Bogu,
Która swe źródło ma w Tobie
I moc przywraca znużonym.
3 Z Tobą, dla Ciebie i w Tobie
Pragniemy dzień ten uświęcić,
Aby nasz skromny wysiłek
Wysławiał Boga z radością.
4 Ojcu i Tobie, o Chryste,
Z Najświętszym Duchem miłości
Chwała niech będzie na wieki,
A pokój ludziom na ziemi. Amen.
PSALMODIA
Ant. Ty, dziecię, prorokiem Najwyższego zwać się będziesz, * bo pójdziesz przed Panem torując Mu drogę.
Psalm 119, 105-112
XIV (Nun)
Prawo Boże moim światłem i dziedzictwem
To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali (J 15, 12)
Twoje słowo jest pochodnią dla stóp moich, Panie, *
i światłem na mojej ścieżce.
Przysiągłem i postanawiam *
przestrzegać Twych sprawiedliwych wyroków.
Panie, bardzo jestem udręczony, *
zachowaj mnie przy życiu, jak mi obiecałeś.
Przyjmij, Panie, ofiary ust moich *
i naucz mnie Twoich wyroków.
Moje życie jest wciąż w niebezpieczeństwie, *
lecz Prawa Twego nie zapominam.
Grzesznicy zastawili na mnie sidła, *
lecz nie zboczyłem od Twoich postanowień.
Napomnienia Twoje są moim dziedzictwem na wieki, *
bo są radością mojego serca.
Nakłaniam swoje serce, by wypełniało Twe ustawy, *
na wieki i na zawsze.
Chwała Ojcu i Synowi, *
i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze, *
i na wieki wieków. Amen.
Psalm 119, 113-120
XV (Samech)
Nienawiść grzechu
Nienawidzę ludzi chwiejnego serca, *
a Prawo Twoje, Panie, miłuję.
Ty jesteś moim obrońcą i tarczą moją, *
wyczekuję Twojego słowa.
Odstąpcie ode mnie, złoczyńcy, *
strzec będę przykazań mego Boga.
Podtrzymuj mnie według swej obietnicy, a żyć będę, *
nie zawiedź mojej nadziei.
Wesprzyj mnie, aby mnie uratować, *
abym cieszył się zawsze z Twoich ustaw.
Odrzucasz wszystkich, którzy odchodzą od Twych przykazań, *
bo zamiary ich są kłamliwe.
Odtrącasz jak żużel wszystkich grzeszników ziemi, *
dlatego miłuję Twoje napomnienia.
Drży moje ciało z bojaźni przed Tobą *
i lękam się Twoich wyroków.
Chwała Ojcu i Synowi, *
i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze, *
i na wieki wieków. Amen.
Psalm 129
Izrael wzywa pomocy Bożej
Kościół tu mówi o swoich cierpieniach (św. Augustyn)
Prześladowali mnie bardzo od mojej młodości, *
niech mówi Izrael.
Prześladowali mnie bardzo od mojej młodości, *
lecz nie zdołali mnie pokonać.
Poorali mój grzbiet oracze, *
wyżłobili na nim długie bruzdy.
Ale Pan sprawiedliwy *
rozerwał więzy występnych.
Niech się zawstydzą i cofną *
wszyscy, którzy nienawidzą Syjonu.
Niech się staną jak trawa na dachu, *
która usycha, nim ją wyrwą.
Nie napełni nią kosiarz swej ręki *
ani zanadrza ten, który zbiera snopy.
A przechodnie też nie powiedzą: †
"Błogosławieństwo Pańskie niech będzie nad wami, *
błogosławimy wam w imię Pana".
Chwała Ojcu i Synowi, *
i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze, *
i na wieki wieków. Amen.
Ant. Ty, dziecię, prorokiem Najwyższego zwać się będziesz, / bo pójdziesz przed Panem torując Mu drogę.
CZYTANIE
Dz 13, 24-25
Jan głosił chrzest nawrócenia całemu ludowi izraelskiemu. A pod koniec swej działalności Jan mówił: "Ja nie jestem tym, za kogo mnie uważacie. Po mnie przyjdzie Ten, któremu nie jestem godzien rozwiązać sandałów na nogach".
K. Ujrzałem Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim.
W. On jest Tym, który chrzci Duchem Świętym.
MODLITWA
Módlmy się. Boże, Ty powołałeś świętego Jana Chrzciciela, aby przygotował Twój lud na przyjście Chrystusa Pana, † udziel Twojemu Kościołowi daru radości w Duchu Świętym * i skieruj dusze wszystkich wiernych na drogę zbawienia i pokoju. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.