Modlitwa całkowita (ks. Wojciecha Danielskiego)

Modlitwa całkowita (ks. Wojciecha Danielskiego)
Modlitwa przygotowująca do współofiary we Mszy świętej

(usiąść równo, odprężyć się, uspokoić, uciszyć)

Weź, o Panie, mnie całego, wszystko, co mam, i wszystko, czym jestem. Niechaj Twój Duch oczyści i wydoskonali, i przemieni w ofiarę dla Ciebie całego mnie, ze wszystkimi władzami mego ciała i duszy, ze wszystkimi mocami i słabościami, z którymi mam stać się święty, Tobie poświęcony całkowicie i doskonale.

(wpatrzeć się w ołtarz lub krzyż, oblicze Chrystusa, krótko rozejrzeć się wokoło – i znów)

1. Weź moje OCZY, które najpierw ujrzały tylko dobro rodziców i piękno świata i ludzi, zanim ujrzały i zaciekawiły się złem, zanim nauczyły się patrzeć źle: oczyść je, Duchu Pański, i przemień, by we wszystkim widziały Ciebie, Stwórcę i Odnowiciela świata, by w obliczu każdego człowieka ujrzały Twoje odbicie, może zniszczone czy zatarte – i by je miłowały ze względu na Ciebie; by się zachwycały pięknem ze względu na Ciebie; by już w zadatku oglądały nowy świat odmieniony i wspólnotę świętych z tych ludzi, którzy teraz chodzą po ziemi – i w zadatku widziały Twoje Oblicze, które nasyci moją ciekawość na wieki.

(zasłonić uszy, następnie przyłożyć ręce do uszu nasłuchując)

2. Weź moje USZY, które najpierw usłyszały słowa troskliwej rodzicielskiej miłości, które najpierw zaczęły przyswajać umysłowi umiejętność rozmowy z Tobą i poznanie Twojego świata – zanim usłyszały słowa gorszące, wypaczony obraz świata, zanim je uświadomiono o możliwościach grzechu i złości ludzi. Oczyść je, Duchu Pański, i przemień w Ofiarę, na Służbę dla Ciebie, aby pozostały wyczulone na głos dobra, aby w dźwiękach mowy ludzkiej wychwytywały tonację życzliwą, czy wołanie o pomoc, abym umiał cierpliwie wysłuchiwać do końca, zanim będę mówił; aby w ciszy, muzyce natury i ludzkiej twórczości szukały harmonii i pokoju, którym bym mógł się z innymi dzielić.

(ucałować Oblicze Chrystusa, krzyż lub ołtarz, potem starannie bardzo to mówić)

3. Weź moje USTA, które najpierw otworzyły się, by przyjmować pokarm dobry, wzięty z życia Matki, i najpierw otworzyły się ze słowem najcieplejszej i ufnej miłości (rodzinnej) dziecięcej – zanim zaczęły pragnąć i przyjmować to, co szkodzi ciału i duchowi, i zanim zaczęły wypowiadać słowa wbrew miłości: krzywdzące, wyśmiewające, złośliwe, a może kłamliwe i brudne.
Oczyść moje usta, Duchu Przenajświętszy, i poświęć na ofiarę, by otworzyły się na Twoje Życie w Eucharystycznym Posiłku, aby otworzyły się ochoczo ze słowem modlitwy do Ciebie, i słowem miłości, i życzliwości, i dobrej braterskiej rady ku bliźniemu; aby powstały niestrudzone, abym nie żałował, ale i nie tracił nimi czasu, który jest Twój.

(złożyć ręce, na końcu podać rękę sąsiadowi)

4. Weź moje RĘCE, które najpierw dotykały czysto i szczerze, z prawdziwą miłością, swoich najbliższych, obejmując i tuląc do siebie – zanim dowiedziałem się, że to może znaczyć coś złego; oczyszczaj je, Duchu Mocny, niech nigdy nie użyję tych rąk do zła, do jakiegokolwiek znieważenia drugiego człowieka, ale niech tak samo czysto i szczerze dotykam nimi Najświętszych Postaci Eucharystycznej Obecności Pana mojego, Twojego Ołtarza, Ewangelii, Krzyża i Oblicza – jak każdego bliskiego w Tobie człowieka, lub tego, kto potrzebuje, by go podnieść lub wesprzeć.

(wstać i stać prosto)

5. Weź moje NOGI, które najpierw zaczęły wędrować do Twojego Ołtarza, zanim zaczęły zbaczać na zbędne, zatrzymujące w drodze zainteresowania; oczyść je i przemień, żebym biegł ochoczo do każdego, kto oczekuje Twojej Ewangelii, żebym się angażował tylko tam, gdzie Tobie jestem potrzebny.

(uklęknąć ze złożonymi [w górę nieco] rękoma)

6. Weź przeto całe moje siły ciała i ducha, moje zdrowie, mój wygląd, mój głos i moje ruchy, nawet nieświadome – weź wszystkie pomysły, plany i zamiary i całą moją fantazję i wyobraźnię, wszystkie zdolności i możliwości – weź i to, co przyjąłem jako spełnianie Twojej woli lub dźwiganie z Tobą krzyża – oczyść, abym uznał, że wykonam wszystko tylko przez Ciebie i w Tobie, to znaczy, że Ty tego dokonasz we mnie, i że moja ograniczoność, słabość i skłonność do złego nie tylko nie stanie na przeszkodzie Twemu dziełu we mnie i przeze mnie, ale to, w czym jestem słaby, da dostęp Twojej nieskończonej mocy i doprowadzi mnie kiedyś do pełni wielkiej doskonałości Twojej, Jezu Chryste, mój Panie i Królu. Amen.

Źródło: http://www.danielski.oaza.pl/

///////////

Modlitwa całkowita.

Weź, o Panie, mnie całego,  
wszystko, co mam, wszystko, czym jestem. 
Niechaj Twój Duch oczyści i przemieni 
w ofiarę dla Ciebie mnie całego 
ze wszystkimi władzami ciała i duszy, 
ze wszystkimi mocami i słabościami,
z którymi jestem poświęcony Tobie.

Weź moje oczy, 
które najpierw ujrzały tylko dobro rodziców 
i piękno świata i ludzi, zanim ujrzały zło ... 
Oczyść je, Duchu Pański, i przemień, 
by we wszystkim widziały Ciebie, Stwórcę i Odnowiciela
twarzy każdego człowieka ujrzały Twoje odbicie, 
Twoje Oblicze, świata, a w które nasyci nas 
radością na wieki.

Weź moje uszy, 
które słyszały najpierw słowa rodzicielskiej miłości ... 
zanim usłyszały słowa niedobre ... 
Oczyść je, Duchu Pański, i przemień 
w Ofiarę, na służbę dla Ciebie, 
aby były wyczulone na głos dobra, na wołanie o pomoc, 
na piękno ciszy i harmonii pokoju.

Weź moje usta, 
które najpierw otworzyły się, by przyjmować dobry pokarm 
wzięty z matki i by wymawiać słowa miłości dziecięcej, 
zanim zaczęły przyjmować to, co szkodzi ciału i duchowi, 
i wypowiadać słowa złe przeciw miłości, prawdzie i czystości. 
Oczyść moje usta, Duchu Święty, aby otworzyły się na 
Boże życie w Eucharystycznym Pokarmie i Napoju 
i na słowa modlitwy i błogosławieństwa.

Weź moje ręce, 
które najpierw dotykały często i z miłością swoich najbliższych, 
zanim zaczęły sięgać po zło i czynić zło. 
Oczyść moje ręce, Duchu Święty, Duchu Mocny, 
niech nie używam rąk do krzywdy i zniewagi człowieka,
ale niech często i z miłością dotykam Najświętszych 
Postaci Eucharystycznej Obecności Pana Naszego, 
Ołtarza, Ewangelii, Krzyża i każdego człowieka, 
który potrzebuje mojej pomocy i znaku miłości.

Weź moje nogi, 
które najpierw wędrowały do Twojej Świątyni i Ołtarza, 
zanim zaczęły zbaczać na złe drogi i ścieżki. 
Oczyść je i przemień, Duchu Boży, żebym chodził tam, 
gdzie Ty mnie poślesz i gdzie będę ludziom potrzebny;

Weź wszystkie siły ducha i ciała, 
zdrowie, prace, zamiary, decyzje i czyny;
weź mnie całego na Twoją służbę w miłości, 
Jezu, mój Panie i Królu! 

Amen.

Według modlitwy: 
ks. Wojciecha Danielskiego "Modlitwa całkowita"

Wojciech Danielski urodził się 10 kwietnia 1935 roku w Milanówku k. Warszawy. W 1945 roku po przeniesieniu się całej rodziny do stolicy, rozpoczął regularną naukę w klasie VI Szkoły Podstawowej. Od 1947 roku uczęszczał do Gimnazjum fundacji Górskich pod wezwaniem św. Wojciecha. Tam też uzyskał świadectwo dojrzałości w 1951 roku. Po maturze wstąpił do Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie, które ukończył w 1956 r., zdobywając równocześnie absolutorium na Kursie Niższym Wydziału Teologicznego Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Z powodu niepełnego wieku kanonicznego wymaganego do przyjęcia święceń kapłańskich, Władza Archidiecezjalna skierowała Wojciecha Danielskiego na dalsze studia specjalistyczne w zakresie historii Kościoła w średniowieczu na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Odtąd pozostawał pod naukową opieką ks. prof. Mariana Rechowicza, zaś w zakresie specjalizacji fachową kuratelę nad ks. Danielskim sprawował ks. prof. Wacław Schenk. W okresie swoich studiów na KUL-u otrzymał dnia 29 czerwca 1958 roku święcenia kapłańskie w macierzystej Archidiecezji Warszawskiej z rąk ks. bp Zygmunta Choromańskiego.

Po studiach licencjackich Władza Archidiecezjalna skierowała go do pracy duszpasterskiej w parafii pw. Najświętszego Serca na Grochowie w Warszawie, a z dniem l lipca 1963 r. ks. Danielski został przeniesiony na kapelana sióstr Niepokalanek w Warszawie na Mokotowie.

Od l października 1964 r. Kuria Metropolitalna w Warszawie wyraziła zgodę na podjęcie przez ks. Danielskiego pracy naukowej na KUL-u, na stanowisku asystenta przy Katedrze Historii Kościoła w Średniowieczu. Rada Wydziału Teologicznego KUL nadała mu 31 maja 1967 r. stopień doktora teologii w zakresie historii Kościoła.

W pionie swojej specjalizacji najwięcej sił i czasu poświęcił ks. Danielski zagadnieniu odnowy liturgii w duchu Soboru Watykańskiego II. Od 1965 r. czynnie uczestniczył w redagowaniu Biuletynu Liturgicznego. W tym samym okresie był współorganizatorem (z ks. F. Blachnickim - założycielem Ruchu Światło -Życie) sympozjów pastoralno-liturgicznych w Krościenku n. Dunajcem, a z ks. W. Schenkiem dorocznych spotkań naukowych dla Wykładowców Liturgiki Zakładów Teologicznych w Polsce. Będąc kapłanem Archidiecezji Warszawskiej, z polecenia swojego biskupa należał do Diecezjalnej Komisji Liturgicznej. W ramach prac tej Komisji w 1974 r. przygotował rozdział o Liturgii dla Synodu Warszawskiego.

Osobną kartę zapisał ks. Danielski w dziejach Krajowego Duszpasterstwa Służby Liturgicznej oraz Ruchu Światło-Życie, najpierw jako współpracownik ks. Franciszka Blachnickiego, Krajowego Duszpasterza Służby Liturgicznej i założyciela Ruchu, potem jako moderator krajowy Ruchu Światło-Życie. Wypełniając tę posługę, ks. Danielski nie wprowadzał nowych treści formacyjnych, lecz uczył zgłębiać charyzmat Ruchu i zachowywać go wiernie.

Posługę moderatora i ojca pełnił do ostatnich dni swego życia. Zmarł w Warszawie 24 grudnia 1985 roku. Uroczystości pogrzebowe odbyły się 30 grudnia w Archikatedrze Warszawskiej. Pochowany został na Powązkach w grobowcu kapłanów Archidiecezji Warszawskiej.

Fragmenty książki: Życie uczynił liturgią. Ks. Wojciech Danielski 10 IV 1935 - 24 XII 1985, Lublin 1995


Ks. Wojciech spoczywa na warszawskich Powązkach.
Mapa dojścia do grobu znajduje się TUTAJ

Wypuszczasz, Panie, już sługę swego,
Świętym pokojem napełnionego.

Bo według słowa Twej obietnicy
Światłość Twą widzą moje źrenice.

Zbawienie Twoje, największy z cudów,
Któreś zgotował dla wszystkich ludów.

Blask, co wśród pogan świeci wspaniale
Izraelowi Twemu ku chwale.*

Aleteia Polska

KOŚCIÓŁ W POLSCE

Spowiadał ludzi na klęcząco. Poruszająca historia ks. Wojciecha Danielskiego

Anna Gębalska-Berekets - publikacja 04.05.20

„Życz mi, abym był świętym kapłanem” – powiedział pewnego dnia ks. Wojciech Danielski do swojej siostry Barbary Daniel-Danielskiej, gdy ta składała mu życzenia imieninowe. Duchowny żył dla Boga, a cała jego duszpasterska posługa przepełniona była wiernością Chrystusowi oraz miłością i poświęceniem dla ludzi.

Wielki Post to również czas jałmużny. W tym szczególnym okresie prosimy cię o wsparcie, które umożliwi nam dalszą ewangelizację i wlewanie nadziei w serca czytelników.

Nie wyobrażał sobie życia bez liturgii. Ona była w centrum jego naukowego i duszpasterskiego życia. Ksiądz Danielski przyszedł na świat w podwarszawskim Milanówku w 1935 roku w rodzinie o szlacheckich korzeniach.

Od dziecka odznaczał się gorliwością w praktykach religijnych. Jako mały chłopiec codziennie pokonywał drogę czterech kilometrów, aby dotrzeć do kościoła i tam pełnić służbę ministrancką przy ołtarzu. Cały okres okupacji spędził w Zalesiu Górnym. Dzieci państwa Danielskich od dzieciństwa były wychowywane w duchu wiary i poszanowania wartości religijnych. Po wojnie rodzina przeniosła się do Warszawy.

Czytaj także: Ks. Korniłowicz: Domy rekolekcyjne są we współczesnym świecie bardziej potrzebne niż sanatoria

Po gimnazjum Wojciech wstąpił do Metropolitalnego Seminarium Duchownego w stolicy. Uwielbiał czytać książki. W jego domu było mnóstwo publikacji o świętych.

Z powodu młodego wieku nie mógł po skończonym seminarium przyjąć święceń prezbiteratu. Został więc wysłany na studia specjalistyczne w zakresie historii Kościoła na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Interesował się szczególnie epoką średniowiecza. Uzyskał nawet stopień naukowy doktora.

29 czerwca 1958 roku otrzymał święcenia kapłańskie z rąk bp. Zygmunta Choromańskiego. Przez pewien czas był pełnił funkcję kapelana sióstr niepokalanek na warszawskim Mokotowie.

Krajowy moderator Ruchu Światło-Życie

W lutym 1982 roku Episkopat Polski powierzył księdzu Danielskiemu funkcję krajowego moderatora Ruchu Światło-Życie. Był to trudny czas dla Kościoła – okres stanu wojennego i prześladowania wszelkich form wiary i religijności. On jednak nigdy się nie uskarżał na trudności.

Spowiadając ludzi, klęczał razem z nimi. Był skromnym człowiekiem, wrażliwym na potrzeby drugiego. Zawsze miał czas dla bliźniego.

W całym swoim kapłańskim życiu miał jedynie dwie sutanny. W wewnętrznej kieszeni nosił ze sobą zawsze karteczkę z napisem: „Któż jak Bóg”. Ufał Mu bezgranicznie.

Ksiądz Wojciech Danielski był również redaktorem działu „Liturgika i hymnologia” Encyklopedii Katolickiej. W 1984 roku otrzymał nominację do Krajowego Duszpasterstwa Służby Liturgicznej.

Czytaj także: Ksiądz stanął w kolejce do spowiedzi i doświadczył rzeczywistości z drugiej strony kratki

Żył Chrystusem

Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki napisał o nim następujące słowa: „Ks. Wojciech żył dla Pana. Dlatego jego życie było nacechowane wiernością, szczególnie w posłudze liturgicznej. Całą swoją istotą starał się jakby wydobywać na zewnątrz treści ukryte w znakach, w słowach świętej liturgii.

On żył naprawdę liturgią, to znaczy żył Chrystusem. W ostatnim okresie swojej choroby skoncentrował się na tym jednym zdaniu, aby był kapłanem i żertwą”.

Liturgia pogrzebowa w kolorze białym

Pod koniec swojego życia poważnie zachorował. Znosił jednak cierpienia z pokorą. 12 grudnia 1985 roku trafił do szpitala, do Instytutu Onkologii. Stracił przytomność i do końca życia nie odzyskał jej w sposób pełny. Zmarł w Wigilię roku 1985, mając zaledwie 50 lat.

Jego pogrzeb odbył się w Warszawie, ciało spoczęło na stołecznych Powązkach. Na jego specjalne życzenie liturgię pogrzebową sprawowano nie w kolorze fioletowym, ale białym. Miało to swoją symbolikę. Kapłan umarł dla świata, ale żył dla Boga, wraz z końcem ziemskiej wędrówki rozpoczął nowe życie.

Będę się modlił z wami

W jednym z ostatnich listów do rodziny napisał wzruszające słowa: „Bądźmy razem w każdej Komunii świętej, będę modlił się z wami wszystkimi, i z każdą z was”.

Ksiądz Danielski przetłumaczył na język polski wiele pieśni, m.in. „Głoś imię Pana”, „Przybądź Duchu Święty”, „Duchem całym wielbię Boga” czy też „Chrystus Pan karmi nas”.

Tłumaczył również psalmy oraz hymny, współtworzył modlitewniki, którymi posługują się członkowie Ruchu Światło-Życie. Kapłan brał udział w przekładach zreformowanych, w duchu Soboru Watykańskiego II, księgach liturgicznych, np. przy przekładzie Mszału Pawła VI.

Wraz z ks. Franciszkiem Blachnickim współorganizował wiele sympozjów pastoralno-liturgicznych i spotkań dla wykładowców liturgiki. Był autorem wielu artykułów i rozpraw naukowych z zakresu liturgiki.

Coraz częściej słychać głosy o wszczęciu jego procesu beatyfikacyjnego.

Źródła: tmoch.net; wydawnictwo-oaza.pl; niedziela.pl; danielski.oaza.pl

Czytaj także: Ks. Mateusz Ociepka: Najbardziej tęsknię za ludźmi w kościele [wywiad]

Katolicka Agencja Informacyjna

Episkopat: duchowni w internecie powinni występować w stroju duchownym lub zakonnym

Katolicka Agencja 

Biskup ostrzega przed grupami religijnymi o znamionach „działania sekciarskiego”

© Copyright Aleteia SAS all rights reserved.