Św. Jan Sarkander

Co to znaczy "opuścić wszystko i pójść za Chrystusem"?

WIARA

To nie jest najpierw decyzja woli, ale serca. Mogę opuścić wszystko i pójść za Jezusem tylko ze względu na Niego i na Jego zaproszenie. To On jest "sprawcą" naszego "chcenia i działania".

Słowo na dziś (Mk 10,28-31)

Z Ewangelii wg św. Marka: Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą». Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym. Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi».

Komentarz do Ewangelii (30.05.2023)

Obraz: Jezus jest w drodze, pouczając uczniów i tych, którzy do Niego przychodzą. Oczyma wyobraźni zobaczę te sceny. Przyjrzę się okolicznościom tych spotkań, osobom. Posłucham tego, co mówią i co im odpowiada Jezus.

Myśl: Św. Piotr wyraża swego rodzaju zdziwienie. Uczniowie poszli za Panem. Usłyszeli Jego wezwanie i na nie odpowiedzieli. Poszli za Jezusem rezygnując ze wszystkiego. Stali się ubodzy i "maluczcy". Odkryli "skarb", dla którego warto było opuścić wszystko. Odkryli, że ubóstwo otwiera bramę do prawdziwego życia, do królestwa niebieskiego. Piotr wyraża zdziwienie, a jednocześnie podziw, uświadamiając sobie, że Bóg poprowadził ich w sposób, którego sobie nie wyobrażali i nie przewidywali.

Emocja: Opuścić wszystko i pójść za Chrystusem. To nie jest najpierw decyzja woli, ale serca. Mogę opuścić wszystko i pójść za Jezusem tylko ze względu na Niego i na Jego zaproszenie. To On jest "sprawcą" naszego "chcenia i działania" (por. Flp 2,13

Krótka biografia św. Jana Sarkandra (1576-1620)

L'OSSERVATORE ROMANO

L'Osservatore Romano 7/1995

DODANE 17.06.2004 00:00

Jan Sarkander był synem Grzegorza Macieja Sarkandra i Heleny z Góreckich. Urodził się 20 grudnia 1576 r. w Skoczowie w Księstwie Cieszyńskim. Był to okres nasilonych walk politycznych, społecznych i religijnych.

Po śmierci ojca 12-letni Jan Sarkander przeniósł się wraz z matką i rodzeństwem do Przybora na Morawach. Tam uczęszczał do szkoły parafialnej, a po jej ukończeniu w 1593 r. — do kolegium jezuickiego w Ołomuńcu. Przy tej szkole założył Drużynę Mariańską, której został przewodniczącym. Już wtedy odznaczał się nabożeństwem do Matki Boskiej i zapragnął nawiedzić klasztor oo. paulinów na Jasnej Górze.

8 czerwca 1597 r. zapisał się na wydział filozoficzny uniwersytetu ołomunieckiego, prowadzony przez jezuitów. Studia przerwał po dwóch latach, gdy w mieście z powodu «morowego powietrza», czyli zarazy zamknięto wszystkie szkoły. Kontynuował je w Pradze i tam w 1602 r. uzyskał stopień bakałarza, a po roku magisterium. Wtedy także postanowił zostać kapłanem.

W 1604 r. rozpoczął w Grazu studia teologiczne. Po pięciu latach otrzymał święcenia diakonatu z rąk kard. Franciszka Dietrichśteina, a trzy dni później, 22 marca 1609 r. w Brnie przyjął święcenia kapłańskie. W ciągu jedenastu lat pracował w sześciu parafiach, z których ostatnią był Holeszów. Jako holeszowski proboszcz był jednocześnie kapelanem zamkowym barona Władysława Popielą z Lobkovic.

Kiedy szlachta czeska, w większości protestancka, zbuntowała się przeciw Austrii, hetman Moraw baron Lobkovic i kard. Dietrichśtein, a także kanonicy ołomunieccy i liczni duchowni katoliccy zostali aresztowani, zaś jezuici wypędzeni. Jan Sarkander początkowo ukrywał się, a potem postanowił zrealizować swe dawne marzenie i nawiedzić sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej.

Po miesięcznym pobycie w klasztorze (1619 r.) udał się do Rybnika, do posiadłości barona Lobkovica, a jesienią do Krakowa. Wkrótce potem otrzymał list od barona, który prosił go o powrót na Morawy. W Holeszowie zastał garstkę parafian.

W lutym 1620 r. na Morawy wtargnęło wojsko polskie — lisowczycy, którzy pustoszyli majątki szlachty protestanckiej. Na wieść o tym, że zbliżają się do miasta, Sarkander zgromadził w swoim kościele prawie wszystkich mieszkańców, wśród których byli zarówno katolicy, jak i protestanci. Razem z nimi udał się w procesji eucharystycznej naprzeciw nadciągającym żołnierzom, wierząc, że uszanują Najświętszy Sakrament i nikogo nie skrzywdzą, l rzeczywiście, lisowczycy oszczędzili Holeszów i poszli dalej.

To wydarzenie stało się powodem oskarżenia ks. Jana Sarkandra przez protestantów o sprowadzenie polskiego wojska na Morawy. Wkrótce potem został pojmany i osadzony w więzieniu przy sądzie miejskim w Ołomuńcu. Zaczęły się przesłuchania, w czasie których samozwańczy sędziowie żądali, by przyznał się do winy i wyjawił tajemnicę spowiedzi św. hetmana Moraw barona Lobkovica. Jan Sarkander odpowiedział, że z najazdem lisowczyków nie miał nic wspólnego, a tajemnicy spowiedzi św. nigdy nie zdradzi. Pytania te były powtarzane podczas kolejnych przesłuchań, a milczenie oskarżonego próbowano złamać stosując coraz bardziej okrutne tortury.

Modląc się do końca, także za swoich oprawców, Sarkander godnie znosił straszliwe cierpienia. Szczególnie wiele wysiłku i pobożności wkładał w modlitwę brewiarzową. Kartki brewiarza przewracali mu odwiedzający go, a gdy nikogo nie było, czynił to sam za pomocą języka. Po czterech tygodniach od ostatniego przesłuchania, 17 marca 1620 r. zmarł na skutek doznanych obrażeń.

Jego beatyfikacji dokonał w 1859 r. Pius IX. Ciało Jana Sarkandra spoczęło wówczas w katedrze w Ołomuńcu.

Szerzej o życiu św. Jana Sarkandra i historii jego kultu pisze ks. Józef Budniak w książce «Jan Sarkander. Patron jednoczącej się Europy», Oficyna Wydawnicza 4K, Bytom-Cieszyn 1995

II CZYTANIE

LG tom III: Własne, str. 1194-1195
 

Z bulli beatyfikacyjnej błogosławionego papieża Piusa IX

 


Sługa Boży dał świadectwo prawdziwej wierze

 

Początki Kościoła były pełne chwały i godnym podziwu przykładem dla następnych pokoleń. Wtedy światło Ewangelii pociągnęło rozlicznych ludzi różnych narodowości, obyczajów i usposobień. Przyjmowali wiarę mężczyźni i kobiety, młodzieńcy i możni tego świata, a nie były im przeszkodą ani bogactwa, ani pochodzenie, ani uroki życia. A gdy groźbami i mękami chciano ich nakłonić do odstępstwa od wiary, stali mężnie w miejscu bojowania, odważni w mowie, z duszą nieskalaną, silniejsi od tych, którzy nad nimi się pastwili.

Następne wieki zachowały pamięć o ich czynach i przeświadczenie, że Chrystus dopomagał z nieba swoim męczennikom i swoich wyznawców wzmacniał w walce i podnosił na duchu. Wzory podobnego męstwa Bóg często wznawiał w swoim Kościele dla wykazania, że wiara w Niego napełnia serca hartem i mocą, a trudy doczesności ofiarnie podjęte prowadzą do nieśmiertelnego życia, bo nie otrzyma korony chwały ten, kto unika dobrego bojowania.

Na początku XVII wieku tej wierze dał świadectwo czcigodny sługa Boży, Jan Sarkander, proboszcz diecezji ołomunieckiej; nawet wrogów religii zdumiał, mężnie znosząc przeróżne katusze i nową palmą męczeństwa ozdobił Kościół katolicki. Odznaczał się nauką i pobożnością, jak przystało kapłanowi Bożemu, i tymi przymiotami wyposażony służył Panu i stawał w obronie Kościoła. W umacnianiu prawdziwej wiary mężny i wytrwały, wymowny, nieugięty, wzniecił przeciw sobie gniew przeciwników. Uknuto przeciw niemu zarzut rzekomej zdrady ojczyzny, wtrącono sługę Bożego do więzienia i wzięto na tortury. On jednak trwał mężnie wzywając pomocy niebios i nieustanną modlitwą się wzmacniał. Poszarpany i połamany, bez władzy w ciele, ale duchem silny, nie zaprzestał chwalić Boga. Żył jeszcze do 17 marca 1620 roku, w którym to dniu niezwyciężona jego dusza wyzwolona z więzów ziemi uniosła się do Chrystusa.

Ta szczególniejsza moc ducha w znoszeniu okropnych męczarni zjednała czcigodnemu słudze Bożemu niezwykłą cześć i sławę nie tylko w granicach Moraw, ale i w sąsiednich ziemiach. A Bóg nieśmiertelny zechciał licznymi cudami ozdobić pamięć tego męczennika i udowodnić jego świętość. Aby więc w tym czasie ucisku Kościoła wiernych umocnić w wierze przykładem tak podziwu godnego męstwa, powagą Naszą Apostolską zezwalamy, by czcigodny sługa Boży Jan Sarkander był nazwany mianem Błogosławionego i aby jego ciało i relikwie ku publicznej czci wiernych były wystawione.
 

RESPONSORIUM

2 Tm 4, 7-8; Flp 3, 8-10

W. W dobrych zawodach wystąpiłem, † bieg ukończyłem, wiarę zachowałem, * Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości.

K. Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa i udziału w Jego cierpieniach; mam nadzieję, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę do zmartwychwstania. W. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości.
 

MODLITWA
 

Módlmy się. Boże, Ty dałeś świętemu Janowi stałość w wyznawaniu prawdziwej wiary i w dochowaniu tajemnicy spowiedzi, † spraw, aby we wszystkich przeciwnościach umacniał nas jego przykład * i wspierała jego pomoc. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen